Tak ma brzmieć nowy artykuł Kodeksu Karnego o numerze 306a. Branża motoryzacyjna (ta uczciwa) i dziennikarze poczuli krew. I na wszystkie strony zaczęli wychwalać Pana Ministra. Że super, że nareszcie, że dopiero PIS, i tak dalej, i tak dalej. Z entuzjazmem pisała na Pana temat nawet Gazeta Wyborcza, co musi Pan przyznać, jest zjawiskiem zupełnie wyjątkowym.
Tyle tylko, że entuzjazm ten trzeba studzić. Bo posuwa się Pan w swoim zapale trochę za daleko. Może nawet nie w wysokości kar, bo podobne wartości ustala stawiany często za wzór niemiecki kodeks karny, ale bardziej w obowiązkach prawnych i administracyjnych narzucanych właścicielom i użytkownikom pojazdów w przypadku awarii, naprawy i wymiany licznika. Bo musi Pan przyznać, że wymagania, aby po takiej czynności zgłosić ją do urzędu w ciągu jednego dnia, a w ciągu dziesięciu stawić się do kontroli w SKP, a w przypadku zaniechania karać za to, tak samo jak za fałszowanie licznika, są delikatnie mówiąc przesadzone. Bo chyba chodzi nam wszystkim o to, by bali się fałszerze, a nie zwykły Kowalski. Większość dealerów z którymi rozmawiałem, uważa, że nie trzeba nic łagodzić, nie odpuszczać i gnębić oszustów, ale chyba nie tędy droga.
Nic tak źle nie zrobi tej ustawie jak czekistowski zapał. Bo paru tekstach „Faktu” czy „Super Expressu” o emerycie Janie Nowaku (lat 71), który może trafić do prokuratora, bo zapomniał zgłosić, że zmienił zepsuty licznik w swoim trzydziestoletnim małym Fiacie nowe przepisy szybciej trafią do kosza niż do kodeksu.
Czego ani Panu, ani sobie nie życzę.
Z poważaniem
Marek Konieczny
Związek Dealerów Samochodów
Komentarze (1)