Resort finansów szykuje rewolucję w stosowanych obecnie przez ponad pół miliona firm metodach rozliczania VAT. Odwrotne obciążenie i solidarna odpowiedzialność nie zdają egzaminu – od 1 września br. ma je zastąpić obowiązkowy split payment. Zdaniem ekspertów Tax Care, biura rachunkowego obsługującego tysiące małych firm, to kolejna próba przerzucenia dodatkowych kosztów „uszczelniania” systemu VAT na przedsiębiorców.
Split payment funkcjonuje w polskim prawie podatkowym od 1 lipca 2018 roku. Polega na tym, że całość lub część kwoty podatku od towarów i usług trafia na oddzielny rachunek bankowy (rachunek VAT) z ograniczonym dostępem przedsiębiorcy. Ma on na celu utrudnienie oszustom wyłudzanie podatku.
Na razie firmy korzystają ze split payment dobrowolnie. Zdecydowana większość małych i średnich firm w ogóle nie jest nim zainteresowana – Powód wprowadzenia mechanizmu jest jak najbardziej zrozumiały, ale niestety w codziennej pracy jest kulą u nogi dla uczciwych przedsiębiorców – mówi Marcin Szczerbiński, ekspert ds. podatkowych Tax Care.
Uczciwi tracą czas i pieniądze
Po pierwsze, przelew z mechanizmem split payment trwa dłużej. Podatnik zobowiązany jest do wpisywania w komunikacie przelewu m.in. numeru faktury, w związku z którą dokonywana jest płatność oraz numeru NIP sprzedawcy.
– O ile dla podatnika dokonującego kilku przelewów w miesiącu dodatkowe dane niezbędne do zrobienia przelewu nie stanowią dużego utrudnienia, to dla podatników, którzy robią kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset przelewów w ciągu dnia, staje się to ogromnym problemem. Może to nawet spowodować konieczność zatrudnienia dodatkowych pracowników – podkreśla ekspert Tax Care.
Kolejną dotkliwą dla podatnika stosującego mechanizm podzielonej płatności kwestią jest ograniczony dostęp do środków zgromadzonych na rachunku VAT. Można z niego bowiem wyłącznie płacić VAT do fiskusa lub do kontrahenta. Przekazanie zgromadzonych na nim środków na rachunek „bieżący” podatnika odbywa się za zgodą naczelnika urzędu skarbowego. Na jej wydanie ma on 60 dni. W praktyce oznacza to „zamrożenie” środków, które jeszcze należą do podatnika, a nie do urzędu skarbowego.
– Łatwo można sobie wyobrazić sytuację, w której podatnik nie może zapłacić pracownikom lub kontrahentom, pomimo posiadania niezbędnych środków, ponieważ są one zgormadzone na rachunku VAT, z którego nie może dokonać tego rodzaju płatności – mówi Marcin Szczerbiński.
Przywileje, jakie obecnie daje stosowanie podzielonej płatności, zdaniem eksperta Tax Care nie rekompensują przedsiębiorcom wspomnianych kosztów. Na przykład każdy, kto używa konta VAT, może obniżyć wartość podatku należnego fiskusowi. Sęk w tym, że wysokość tzw. skonta może odbiegać od wyobrażeń przedsiębiorców. Przykładowo, przy zapłacie 3 tys. zł VAT 10. dnia miesiąca przedsiębiorca zaoszczędzi 2 zł – skonto zależy m.in. od tego, o ile dni wcześniej przed terminem płatności podatnik przeleje VAT należny fiskusowi.
Niepewne zmiany dla ponad pół miliona firm
W zeszłym tygodniu Ministerstwo Finansów opublikowało jednak projekt, zgodnie z którym od 1 września br. mechanizm podzielonej płatności mają obowiązkowo stosować dostawcy 150 grup towarów i usług, w tym w branży budowlanej, paliwowej czy w obrocie elektroniką
– Chodzi o płatności dla transakcji podatnych na oszustwa, czyli objęte odwrotnym obciążeniem oraz solidarną odpowiedzialnością w odprowadzaniu VAT. Widać jednoznacznie, że obowiązek stosowania split payment dotknie dużą rzeszę przedsiębiorców, którzy będą musieli się zmierzyć z kolejną zmianą rozliczania podatku – komentuje Marcin Szczerbiński z Tax Care.
Resort szacuje, że nowy mechanizm obejmie ok. 554 tys. podatników.
Jeśli ktoś z nich używa w działalności prywatnego konta bankowego, będzie musiał założyć konto firmowe. Mechanizm będzie stosowany wyłącznie w relacjach B2B w zakresie transakcji o wartości powyżej 15 tys. zł.
Ograniczony dostęp do środków na rachunku VAT – szczególnie uciążliwy dla firm, które rozliczają ten podatek kwartalnie – uniemożliwi obracanie tymi środkami. Stosujący obowiązkowo split payment zyskają możliwości opłacania z rachunku VAT należności z tytułu podatków dochodowych, akcyzy, cła, VAT od importu oraz składek ZUS. Jest to wątpliwa korzyść dla przedsiębiorców, ponieważ wcale nie daje ona im swobody dysponowania środkami na podatek VAT, a zwiększa możliwości instytucji państwowych w egzekwowaniu należności.
Dziury w odwrotnym obciążeniu
Wprowadzając obowiązkowy split payment, Ministerstwo Finansów chce zlikwidować odwrotne obciążenie i solidarną odpowiedzialność. Zdaniem resortu nie przynoszą one rezultatów.
Odwrotne obciążenie to najprościej ujmując przeniesienie obowiązku rozliczenia VAT ze sprzedawcy na nabywcę. Podobnie jak split payment ma przeciwdziałać wyłudzeniom VAT.
– Przedsiębiorca stosujący je przy zawieraniu każdej krajowej transakcji musi nie tylko zweryfikować, czy sprzedaje towar lub usługi objęte odwrotnym obciążeniem, ale również czy nabywca jest czynnym podatnikiem VAT, a także (w przypadku elektroniki) pilnować wartości transakcji. Co więcej, poza podstawową deklaracją VAT i plikiem JPK_VAT, trzeba jeszcze składać zbiorczą informację VAT-27 – komentuje Marcin Szczerbiński. – Jest to niewątpliwe duże utrudnienie dla przedsiębiorcy, a nieprawidłowe określenie zastosowania odwrotnego obciążenia skutkuje powstaniem zaległości podatkowej – dodaje ekspert Tax Care.
Komentarze (1)