O ile w krajach UE zwykle powyżej 20% zbadanych pojazdów uznaje się w trakcie kontroli za niesprawne (np. w Belgii 24%, Niemczech 18%, Finlandii 25%), o tyle wg opublikowanych jakiś czas temu danych Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) liczba negatywnych wyników badań w Polsce nie przekraczała nawet 2%. Nie brakuje opinii, że jest to wynikiem pobłażliwego podejścia do sprawdzania stanu technicznego pojazdów.
- System badań technicznych w Polsce funkcjonuje w oparciu o sieć Stacji Kontroli Pojazdów prowadzonych w większości przez prywatnych przedsiębiorców. Zdarzają się takie SKP, które „przez palce” patrzą na usterki w badanym pojeździe, tłumacząc, iż rzetelna stacja zyskałaby złą renomę i zbankrutowała, bo kierowcy wybiorą bardziej liberalne punkty kontroli. Mimo określonych procedur badań technicznych nie istnieje mechanizm skutecznego ich egzekwowania - ocenia w komunikacie Stowarzyszenie Producentów i Dystrybutorów Części Samochodowych.
Obecnie opłata za badanie techniczne jest pobierana przed jego wykonaniem, niezależnie od jego wyniku, a informacje o negatywnych wynikach badania wprowadzane są do systemu CEPiK. Częściowo zapobiega to tak zwanej „turystyce przeglądowej”, dlatego też odsetek badań zakończonych oceną negatywną wzrasta. Nie oznacza to jednak, że przepisy regulujące działalność SKP i badań technicznych nie wymagają zmian. Wręcz przeciwnie. Nie można zapominać, że prawidłowe działanie SKP to gwarant bezpieczeństwa na drogach. Dlatego chcąc poprawić bezpieczeństwo w ruchu drogowym oraz sytuację uczciwie działających SKP, należy pilnie dokonać dalszych zmian przepisów dotyczących funkcjonowania SKP - przypomina Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Komentarze (2)