Dla giełdowych spółek paliwowych produkcja olejów smarowych stanowi istotną część biznesu. Oleje silnikowe, podobnie zresztą jak asfalty i parafiny, powstające ze względu na konieczność wykorzystania ciężkich pozostałości przerobu ropy naftowej, są bardziej rentownymi produktami niż produkty białe, czyli głównie paliwa silnikowe. I choć kryzys nie oszczędził branży samochodowej, polscy producenci paliw przekonują, że w części produktów smarowych powodów do narzekania jest najmniej.
Szacuje się, że Grupa Lotos ze sprzedaży asfaltów, olejów smarowych i parafin generuje około 10 proc. swoich przychodów. W 2008 r. byłoby to 1,5 mld zł. Jaki udział w strukturze przychodów mają same oleje? Przedstawiciele spółki unikają podawania szczegółów, podkreślają jedynie, że jest to istotna pozycja w strukturze przychodów. Jeszcze mocniej oleje obecne są w części wyniku netto – szacuje się, że zysk operacyjny Lotos Asfalt, Lotos Oil oraz Lotos Parafiny to blisko 30 proc. wyniku całej grupy. W PKN Orlen ekspozycja na rynku olejów smarowych nie jest tak wysoka, jednak, jak przyznają przedstawiciele spółki, ich rentowność mimo kryzysu jest satysfakcjonująca.
Spadek kontrolowany
Według danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), cały rynek olejów smarowych w kraju zmalał w 2008 r. o około 5 procent w porównaniu z 2007 rokiem. Skurczył się również rynek olejów dla motoryzacji. Nie inaczej ma być w tym roku – spadek ma wynieść 5-10 proc., jednak rynkowi eksperci nie przewidują załamania rynku olejów do aut osobowych, a raczej jego delikatnej korekty.
- Należy przyjąć, że nie następuje wyraźne ograniczenie w użytkowaniu pojazdów lub też jest ono kompensowane poprzez wprowadzanie na rynek coraz większej liczby pojazdów używanych – ocenia Marcin Szponder, ekspert POPiHN. - Skoro zatem liczba przejechanych przez auta kilometrów nie ulega znaczącym zmianom, to nieprędko zmieni się ilość wymienianego w nich oleju. Trudno bowiem oczekiwać, że kierowcy będą szukali oszczędności kosztem stanu silników swoich pojazdów. Jego zdaniem, pogorszenie koniunktury gospodarczej może za to sprzyjać przesuwaniu się preferencji klientów w kierunku tańszych rozwiązań. - Kierowcy mogą odchodzić od droższych, ale wymagających rzadszej wymiany olejów i syntetycznych, na rzecz tańszych, ale szybciej się zużywających, olejów półsyntetycznych i mineralnych – twierdzi Szponder.
Udziałowcy Variantu czekają na zyski z olejowego biznesu.
Grupa Lotos odzyskuje zaufanie inwestorów.
PKN Orlen drożeje przed publikacją wyników za III kwartał.
Kryzys pomaga miejscowym
Wygląda na to, że w gronie beneficjentów obecnej sytuacji na rynku olejowym znalazły się PKN Orlen i Grupa Lotos. - Biorąc pod uwagę, że w segmencie aut osobowych kluczową grupę odbiorców stanowią użytkownicy aut po gwarancji, nieserwisowanych w autoryzowanych stacjach obsługi, to jako firma powinniśmy skorzystać na obecnej sytuacji – mówi Zbigniew Ziemianin, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Orlen Oil. - W 2008 roku sprzedaliśmy blisko 18 mln litrów olejów. Zakładamy, że tegoroczny wynik nie będzie gorszy. Przesunięcia mogą mieć jedynie miejsce pomiędzy poszczególnymi grupami produktów. Przedstawiciele spółki zdradzają, że zintensyfikowane działania promocyjne głównej marki Orlenu - olejów Platinum, przynoszą oczekiwane efekty. Na sytuację na rynku nie narzeka również lider rynku olejów smarowych.
- Od dłuższego czasu nasze działania idą więc w kierunku rozwoju produkcji olejów syntetycznych i półsyntetycznych – wyjaśnia Marcin Zachowicz, rzecznik Grupy Lotos. - Już teraz najpopularniejszym olejem półsyntetycznym jest produkt naszej spółki. Dzięki temu mimo kryzysu olejów motoryzacyjnych sprzedajemy obecnie więcej niż w zeszłym roku. Jak oceniają przedstawiciele Lotosu, spadek zamówień od firm transportowych kompensowany jest w dużym stopniu większymi zakupami indywidualnych użytkowników, którzy mimo kryzysu, zachęceni niższymi niż przed rokiem cenami paliw, chętniej siadają za kierownicą. Giełdowi producenci olejów smarowych przyznają, że w III kwartale dało się zauważyć pewne ożywienie na rynku paliwowym. Przed publikacją wyników finansowych za miniony okres spółki niechętnie mówią o szczegółach, jednak zdradzają, że wakacyjna aktywność Polaków pozwoliła odetchnąć całemu sektorowi detalicznemu, w tym sprzedaży smarów motoryzacyjnych. - Wakacje sprzyjają większym zakupom oleju na dolewkę – mówią przedstawiciele giełdowych spółek. Analitycy spodziewają się, że PKN Orlen zamknął kwartał z 400 mln zł zysku operacyjnego i co najmniej 750 mln zł zysku netto. To ponad dziesięciokrotnie więcej niż w trzecim kwartale 2008 r., kiedy skonsolidowany wynik netto Orlenu wyniósł niespełna 71 mln zł. Lotos również ma pochwalić się skokową poprawą rentowności.
Zarabianie na olejach inaczej
Spośród giełdowych spółek na olejach silnikowych zarabiać chcą nie tylko producenci, tacy jak Orlen i Lotos, czy sprzedawcy hurtowi, jak Fota czy Inter Cars. Swoją szansę widzi również sprzedawca akcesoriów motoryzacyjnych Variant. Krakowska spółka nie chce jednak zarabiać na produkcji oleju, ale jego utylizacji i odzysku. Variant uruchomił już linię produkcyjną do rerafinacji przepracowanego oleju samochodowego. Instalacja początkowo będzie mogła przerobić 7 tysięcy ton przepracowanego oleju rocznie, a docelowo jej moce produkcyjne wzrosną do 14-20 tysięcy ton oleju na rok. Roczna produkcja wyniesie docelowo około 11-16 tys. ton dobrej jakościowo bazy olejowej.
- Stopniowo zwiększamy skalę produkcji – tłumaczy Demetriusz Kurosad, dyrektor finansowy Variantu. - Oczekujemy, że w IV kwartale tego roku instalacja do rerafinacji będzie działać na 50-75 proc. swojej mocy. By w pełni rozwinąć skrzydła, musimy zbudować stabilną bazę dostawców surowca i odbiorców oleju z odzysku.
Zarząd krakowskiej firmy wiąże z tą inwestycją duże nadzieje. Zakładane obroty ze sprzedaży przetworzonego oleju to ponad 10 mln zł rocznie (20 mln zł przy dodatkowej rozbudowie mocy produkcyjnych). Dla porównania, w ubiegłym roku Variant miał 62 mln zł skonsolidowanych obrotów.
Adam Dzięgielewski
Komentarze (0)