
Przy przemyślanym zakupie koszt nowych opon zimowych powinien okazać się niewiele wyższy niż używanych.
Ciśnienie ma znaczenie
Zdaniem ekspertów ponad połowa Polaków jeździ na oponach z nieprawidłowym ciśnieniem. Rzadko sprawdzamy ciśnienie, bo jesteśmy zabiegani, albo nie wiemy, że jest to ważne. A jest, i to bardzo – nieprawidłowy poziom ciśnienia w oponach wydłuża drogę hamowania, wpływa na szybsze zużycie bieżnika i powoduje wzrost oporów toczenia, co prowadzi do wzrostu spalania nawet do 10 proc.
- Niskie ciśnienie zwiększa też wielokrotnie ryzyko eksplozji opony, ponieważ następuje zmienne, nieprawidłowe rozłożenie nacisku osi pojazdu na podłoże oraz zmienia się powierzchnia styku opony z nawierzchnią. Oponę o zbyt niskim ciśnieniu po prostu rozwalcowujemy. Jej struktura wewnętrzna ulega uszkodzeniu, a konsekwencją tego może być wybuch – wyjaśnia Rafał Kurek.
Maciej Dreszer dodaje, że startując w wyścigach samochodowych miał okazję przekonać się o tym, jak niebezpieczne jest zbyt niskie ciśnienie w oponach.
- Często kierowcy wyścigowi poszukują sposobów na zwycięstwo na torze. Kluczem do zwycięstwa w pucharowych wyścigach jednakowych aut jest właśnie ciśnienie w oponach – opowiada Maciej Dreszer. - Kilku zawodników eksperymentowało niedawno na torze Hungaroring z bardzo niskimi ciśnieniami. Po prostu nie dojechali do mety. Wcześniej czy później następowało uszkodzenie struktury opony i jej eksplozja.
Jak prawidłowo kontrolować ciśnienie w oponach? Pomiaru i regulacji najlepiej dokonuje się nie na zimnej oponie, ale lekko rozgrzanej, np. po przejechaniu 2-4 km przy niewielkiej prędkości. Najczęściej w normalnych warunkach drogowych zalecane w oponach zimowych ciśnienie wynosi 2,0 do 2,2 bara. Ciśnienie homologowane przez producenta danego auta znajdziemy najczęściej na klapce wlewu paliwa, progu, słupku, drzwiach kierowcy lub w schowku deski rozdzielczej. W zimie świadomie powinniśmy to zalecane ciśnienie zwiększyć o 0,2 bara. To nasza gwarancja na wypadek większych mrozów bądź różnic temperatur dobowych ze względu na fronty atmosferyczne.
Garaż dla opony
Zdaniem ekspertów na przedłużenie żywotności opony sezonowej wpływa nie tylko sposób jej użytkowania, ale też przechowywania. Choć w Polsce z roku na rok rośnie sieć przechowywalni, to polscy kierowcy wciąż podchodzą do nich dość sceptycznie. Główne przyczyny to koszty, brak zaufania do zakładów oponiarskich, które tę usługę oferują, np. kierowcy nie mają pewności, czy dana firma będzie funkcjonować przez kolejny rok, czy np. w kolejnym sezonie nie podniesie opłat za wymianę opon.
Okazuje się jednak, że jeśli znajdziemy zaufaną i dobrej jakości przechowalnię opon, oszczędzimy sobie nie tylko kłopotów związanych z wożeniem i magazynowaniem, ale też przedłużymy żywotność naszych opon.
Co zatem powinna oferować dobra przechowalnia? Po pierwsze odpowiednie warunki: stałą temperaturę rzędu kilkunastu stopni C – zarówno zimą jak i latem, oraz przewiewne worki na opony, dzięki czemu guma opon nie będzie się utleniać. W magazynie nie powinno być także światła dziennego, a opona przed umieszczeniem w przechowalni powinna też zostać umyta w automacie i wysuszona. Jeśli zostawimy na oponie tłuszcz (oleje, ropa zbierana z jezdni), czy też w miejscu przechowywania będzie wilgotno, mieszanka gumy ulegnie degradacji, będzie się utwardzała i utleniała.
Na Zachodzie dealerzy samochodów i firmy wymieniające opony odsyłają je do dużych, dedykowanych centrów logistycznych. W Polsce usługę często oferują małe warsztaty wulkanizacyjne, które nie zawsze mogą zapewnić warunki odpowiednie do przechowywania opon.
- My zaobserwowaliśmy dwa ciekawe fakty. Po pierwsze 100 proc. klientów, którzy raz zostawili opony na przechowanie, zostawiają je po raz kolejny. Po drugie, z przechowalni chętnie korzystają kobiety, w naszym przypadku to aż 30 proc. klientów – mówi Rafał Kurek.
ZAWODOWCY O OPONACH
Jak opona wpływa na drogę hamowania?
Arkadiusz Kocemba, kierowca Oponeo Motorsport:
O tym, że jazda w zimie na letnich oponach jest niekomfortowa i wręcz niebezpieczna, wiemy wszyscy. W mieście jeździmy z prędkościami około 45-55 km/h. Przy ujemnych temperaturach, gdy na jezdni znajduje się choćby odrobina śniegu, droga hamowania na „zimówkach” staje się o połowę krótsza.
Potwierdzają to opublikowane niedawno przez serwis Oponeo.pl testy opon, jakie przeprowadził Automobilklub Auto Club Europa (ACE) oraz niemieckie stowarzyszenie nadzoru technicznego GTÜ. Wynika z nich, że droga hamowania na śniegu z prędkości 50 km/h na oponie zimowej wyniosła 17,6 m, na całorocznej 20 m, zimowej odnawianej 20,5 m, a na letniej aż 46,6 m.
Jak opona wpływa na styl jazdy?
Maciej Dreszer, kierowca wyścigowy:
Z własnych obserwacji wiem, że auta na letnich oponach mają w zimie kłopoty nie tylko z hamowaniem, ale z ruszaniem na skrzyżowaniach, ze startem na światłach pod górkę, itp. Oprócz dramatycznego obniżenia przyczepności pojawia się pogorszona sterowalność autem, „pływanie” w zakrętach, znoszenie na boki podczas hamowania. Wszystko to powoduje, że w zimie przejechanie tego samego odcinka drogi na letnich oponach jest o wiele bardziej niebezpieczne i zabiera więcej czasu: więcej manewrujemy gazem, wcześniej zaczynamy hamowanie, czasem z konieczności zmieniamy trasę dojazdu do celu, aby uniknąć stromych podjazdów. To wszystko wpływa na zużycie paliwa podczas jazdy. Dodatkowo, wzrasta prawdopodobieństwo stłuczki, a co za tym idzie, kosztów napraw, wzrostu składki ubezpieczeniowej i w razie uszczerbku na zdrowiu – obniżenia wypłaty do tzw. „chorobowego”. Zatem jazda w warunkach jesienno-zimowej aury na zimówkach jest bezpieczniejszym i tańszym rozwiązaniem niż pozorna oszczędność i próby przetrwania zimy na oponach letnich.
Komentarze (0)