Podczas śnieżnych dni na użytkowników samochodów czyhają dodatkowe niebezpieczeństwa. Jednym z takich zagrożeń jest zatrucie tlenkiem węgla.
Szczególnie groźne mogą być sytuacje, kiedy auto ma służyć jako miejsce do ogrzania się. W takich przypadkach dochodziło już wielokrotnie do wypadków zakończonych śmiercią osób znajdujących się wewnątrz pojazdu.
Od początku roku w północnej części Stanów Zjednoczonych, gdzie podczas obecnej zimy panują wyjątkowo niekorzystne warunki atmosferyczne, zanotowano już kilka przypadków śmierci z powodu zatrucia tlenkiem węgla w samochodzie. Przypadki te były do siebie bardzo podobne. W efekcie np. zatrzymania przez silną śnieżycę ofiary musiały pozostać we wnętrzu samochodu, gdzie chciały się – przy włączonym silniku – ogrzać. Rura wydechowa była jednak „zapchana” śniegiem, co skutkowało przedostaniem się zabójczego tlenku węgla, który jest gazem niewidzialnym i bezwonnym.
Co istotne, zagrożenie dotyczy nie tylko starszych modeli samochodów i pojazdów z już uszkodzonym układem wydechowym, ale także aut nowszych i w nienagannym stanie technicznym.
Jak radzi Rafał Pyszny, ekspert sklepu webautoservice.pl – specjalizującego się w sprzedaży tłumików i układów wydechowych, w takich przypadkach należy koniecznie sprawdzić najpierw, czy rura wydechowa nie jest zatkana śniegiem.
- W ostatnich latach w Polsce zimy były stosunkowo łagodne, więc i zagrożenie jest mniejsze niż w innych częściach świata
Alternatywnym zabezpieczeniem w sytuacjach potencjalnego zagrożenia może być również włączenie silnika tylko na krótki okres czasu, np. na 10 minut na godzinę.
Komentarze (0)