UAZ wyposażony w mercedesowski silnik Diesla zewnętrznie niczym nie różni się od wersji benzynowej
Większość zabytkowych i klasycznych samochodów to pojazdy paliwożerne. Istnieje oczywiście grupa stosunkowo ekonomicznych aut, takich jak Fiat 500, Fiat 126p, Zastawa 750, Austin Mini czy DAF Variomatic, ale są to przeważnie pojazdy małe i niewygodne, niezapewniające nawet minimalnego komfortu jazdy osobom o nieco większym wzroście i tuszy. Trudno się zatem dziwić, że większość miłośników zabytkowej motoryzacji woli restaurować pojazdy klasy przynajmniej średniej lub wyższej, a te niestety mają kłopoty ze zbyt dużym apetytem na paliwo.
Można oczywiście stwierdzić, że zabytkowa i klasyczna motoryzacja to zabawa dla zamożnych, a stare auto musi dużo palić, jednak są osoby, potrafiące poradzić sobie inaczej i jeździć klasycznym nietuzinkowym autem, które jest przy okazji obszerne i ekonomiczne. Jak tego dokonać? Oczywiście wymienić silnik. Jednak zamontowanie nieoryginalnego silnika w osobowym samochodzie zabytkowym spotka się z protestem prawie wszystkich miłośników motoryzacji. Co innego, gdy chodzi o samochody terenowe, takie chętnie poddawane są modyfikacjom, więc zamontowanie nieoryginalnego silnika nie będzie w tym przypadku świętokradztwem.
Wyobraźmy sobie, że chodzi o dość popularny samochód terenowy GAZ 69 albo o jeszcze popularniejszy i nowszy UAZ 469B. Auto z oryginalnym silnikiem pali średnio od 13 do 17 litrów benzyny na 100 km i nie wyróżnia się wybitnymi osiągami. Sam pojazd jest dość łatwo dostępny, więc trudno mówić o niszczeniu unikatu, a ilość miejsca pod maską sprawia, że przeróbkę można wykonać w sposób całkowicie odwracalny i zakonserwować w garażu oryginalny silnik oraz inne wymontowane części. Świetnym wyborem będzie użycie jednostki napędowej z innego popularnego youngtimera – Mercedesa W124 200D.
Dlaczego właśnie taki silnik? Oczywiście z uwagi na niskie zużycie paliwa i bezawaryjność, która jest pożądaną cechą, dodatkowo obniżającą ogólne koszty eksploatacji, oraz wysoki moment obrotowy przy niskich obrotach, bo to ułatwia jazdę w terenie. Poza tym Mercedes W124 to bardzo popularny model samochodu, a dwulitrowy diesel nie jest lubiany przez miłośników mercedesa z racji bardzo miernych osiągów. Istnieje duża dostępność silników tego typu, gdyż mercedesy łatwo korodują, a tych napędzanych dwulitrowymi dieslami prawie nikt nie remontuje.
Dwulitrowy diesel z Mercedesa W124 to jednostka czterocylindrowa, która idealnie wpasuje się w dość krótką i szeroką komorę silnika UAZ-a. Taka sztuczka nie uda się z większymi mercedesowskimi rzędowymi silnikami pięcio- i sześciocylindrowymi. Moim zdaniem najrozsądniej będzie zostawić cały zespół napędowy w oryginale i zamontować w UAZ-ie kompletny silnik wraz ze sprzęgłem i skrzynią biegów z mercedesa. Konieczna będzie przeróbka wału napędowego i dopasowanie poduszek pod silnik i skrzynię biegów. Warto pomęczyć się i wpasować oryginalne duże olejowe mercedesowskie poduszki pod silnik, gdyż zamontowanie małych gumowych poduszek od UAZ-a zaowocuje dużymi drganiami przenoszonymi na nadwozie przy obrotach wału korbowego poniżej 1100 obr./min. Wał napędowy powinien posiadać tłumik drgań skrętnych, w przeciwnym wypadku pojawią się silne drgania przy ruszaniu, dlatego trzeba będzie połączyć przednią część wału od mercedesa z tylną częścią wału UAZ-a i całość wyważyć.
Jeżeli nasze auto ma służyć do jazdy po drogach o utwardzanej nawierzchni, odwiedzania zlotów i jazdy rekreacyjnej, to nie warto trudzić się z dopasowaniem UAZ- -owskiej skrzynki rozdzielczej i przedniego wału napędowego. Auto z napędem tylko na tylną oś będzie mniej palić, a jego własności jezdne pozwolą także na okazjonalne korzystanie z dróg o nawierzchniach nieutwardzonych. Prawdopodobnie nikt się nie zorientuje, że nasza terenówka ma tylko tylny napęd. Najważniejsze, że w efekcie otrzymamy bardzo przyjemny, ekonomiczny i niezawodny samochód o wyglądzie klasycznej terenówki, który spali zaledwie około 8-9 litrów oleju napędowego na 100 km, sprawnie dowiezie nas na miejsce zlotu lub przyjacielskiego spotkania nawet w środku lasu i nie zepsuje się dwie ulice od domu, a najprawdopodobniej okaże się najbardziej niezawodnym pojazdem na weterańskiej imprezie.
Rafał Dmowski
Komentarze (0)