W zeszłym roku łupem przestępców padło ponad 10 tys. aut, z czego najwięcej, bo prawie 25 proc., w Warszawie i jej okolicach. I chociaż liczba kradzieży samochodów spada, to dla osób i firm, które padły ofiarą przestępców, jest to marne to pocieszenie. Rozwiązaniem, na które uwagę zwracają nawet policjanci, są odpowiednie systemy lokalizacyjne.
Według najnowszych danych Komendy Głównej Policji w Polsce w zeszłym roku skradziono 10 240 samochodów – o 1405 mniej niż w 2016 roku. Oznacza to, że auta padały łupem złodziei średnio co 51 minut. Najwięcej kradzieży odnotowano w stolicy i jej ościennych powiatach (2506 samochodów). Jeśli chodzi o ranking województw, to przoduje mazowieckie (2844 skradzionych aut), które wyprzedza województwo śląskie (1245 pojazdów) i Wielkopolskie (1170).
Najmniej aut skradziono natomiast w województwie podkarpackim (Komenda Wojewódzka w Rzeszowie informuje jedynie o 71 przypadkach). Regionem, w którym najbardziej wzrosła aktywność złodziei samochodów, Opolskie. W 2016 roku ukradziono tam 83 pojazdy, w 2017 – 117, o 24 więcej. Statystyki kradzieży wzrosły też w województwie łódzkim (832 w 2017 roku w porównaniu do 817 w roku 2016) oraz podlaskim (117 kontra 110).
Miesiącem największej aktywności złodziei jest marzec – w ubiegłym roku skradziono wówczas 978 samochodów. Ze statystyk policyjnych wynika też, że złodzieje nie robią sobie wakacji – w lipcu skradziono 859 pojazdów, co jest drugim miesięcznym wynikiem. Najmniej aut zmieniło właściciela w grudniu (737).
Statystyki maleją – ceny kradzionych aut rosną
Co roku policja odnotowuje spadek liczby skradzionych samochodów. Wynika to z faktu, że wzrasta wykrywalność, ale również zmieniają się realia kradzieży. Dziś z ulic nie znikają auta warte kilkanaście tysięcy złotych. Łupem specjalistów od kradzieży padają droższe pojazdy marek premium, do których dostęp jest łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej.
Złodzieje, posiadając transmiter i odbiornik, w ciągu kilkudziesięciu sekund „kopiują” sygnał kluczyka i odjeżdżają z parkingu autem, oddalając się nawet kilkaset kilometrów od miejsca zdarzenia. Niektórzy są na tyle wyrafinowani (czy też bezczelni), że tankują po drodze bez wyłączania silnika (ze względu na brak kluczyka niemożliwe jest ponowne uruchamianie pojazdu) i w ciągu jednego dnia opuszczają terytorium Polski.
Jak odzyskać skradziony pojazd?
Skoro – o czym mowa była już wcześniej – zapobieżenie kradzieży samochodu jest praktycznie niewykonalne, to cała sztuka polega na tym, aby utrudnić pracę złodziejowi. Po to właśnie wymyślono zabezpieczenia. Do wyboru są, mówiąc najogólniej, mechaniczne (blokada na kierownicę, blokada na pedały, blokada na dźwignię zmiany biegów) i elektroniczne (alarmy i immobilisery, systemy odcinające dopływ paliwa, systemy monitoringu).
Policjanci wskazują, że każde zabezpieczenie jest lepsze niż jego brak, ale jednocześnie przyznają, że najbardziej skuteczne są systemy monitoringu, a zwłaszcza radiowego. Dlaczego?
– Za sprawą niewrażliwości na działanie zagłuszarek GPS/GSM powszechnie stosowanych przez złodziei, dokładności lokalizacji wynoszącej do kilku centymetrów, co zapobiega pomyłkom w ustaleniu rzeczywistej lokalizacji poszukiwanego auta – nawet, jeśli w grę wchodzi rząd sąsiadujących ze sobą garaży – i skuteczności. 98 proc. aut udaje się odzyskać w ciągu 24 godzin – wyjaśnia Dariusz Kwakszys, ekspert w firmie Gannet Guard Systems.
Wskazuje, że radiowa lokalizacja po kradzieży pozwala na odnalezienie pojazdów nawet wtedy, gdy zostały ukryte w stalowych kontenerach oraz na parkingach podziemnych, bo fale radiowe o wysokich częstotliwościach potrzebują jedynie mikroszczelin, aby mogły się wydostać i zostać namierzone.
Komentarze (1)