Podczas ubiegłorocznego GP Formuły 1 w Budapeszcie mieliśmy okazję zwiedzić garaż zespołu Mercedes-AMG Petronas. Fot. Piotr Łukaszewicz
Zawody Formuły 1 Grand Prix Australii zaplanowane na ten weeekend zostały odwołane. Z jednej strony to decyzja zrozumiała i oczywista, z drugiej - spotyka się ona z dużym rozgoryczeniem kibiców, którzy do Australii przylecieli z całego świata. - Można było taką decyzję podjąć dużo wcześniej - mówili w wywiadach dla lokalnych mediów. Podkreślali paradoks sytuacji - w okolicach toru w Melbourne przebywali w ogromnym tłumie w kolejkach do kas. - Tu jesteśmy bliżej obcych sobie ludzi niż podczas samego wyścigu - mówili.
W czwartek poinformowano o potwierdzeniu zarażenia koronawirusem u jednego z członków zespołu McLaren. Dla wielu obserwatorów dużym zaskoczeniem był fakt, że wówczas zawodów nie odwołano w trybie natychmiastowym.
Swoje stanowisko w tej sprawie opublikował także koncern Pirelli, oficjalny dostawca opon dla Formuły 1.
Pirelli uznaje decyzję Formuły 1, Międzynarodowej Federacji Samochodowej FIA oraz Australian Grand Prix Corporation o odwołaniu zaplanowanej na ten weekend Grand Prix Australii. Jako partner mistrzostw, Pirelli rozumie i zgadza się w całej rozciągłości z tą decyzją, podjętą w następstwie kwestii zdrowotnych, które dotykają cały świat. Oczywiście w imieniu wszystkich fanów Formuły 1, którzy przybyli do Melbourne na pierwszy wyścig sezonu, jesteśmy bardzo rozczarowani tą sytuacją - mówi Mario Isola, szef działu F1 i wyścigów samochodowych w Pirelli.
Komentarze (0)