- Nie popełnimy dużego błędu, jeśli założymy, że pewnym charakterystycznym punktem w historii eksploatacji samochodu jest okolica 100 tys. km i wielokrotność tej wartości. Tyle, że wbrew obiegowym opiniom lepiej kupić auto po 200 tys. km z wymienionym rozrządem, sprzęgłem i zregenerowanym zawieszeniem niż z przebiegiem 170 tys. km, ale jeszcze przed tymi naprawami. Co ciekawe – dane serwisowe o wykonanych czynnościach pomagają ujawnić prawdziwy przebieg. Nierzadko zdarza się przecież, że w ogłoszeniach pojawia się używany samochód z licznikiem, który pokazuje przebieg 150 tys. km, a raport carVertical ujawnia, że miał już wykonane wszystkie czynności serwisowe przy przebiegu 180 czy 200 tys. km - mówi Matas Buzelis, Automotive Expert w carVertical.
Strona 2 z 2
Komentarze (0)