Problemy z rozliczaniem szkód mają w zasadzie wszystkie warsztaty, zarówno autoryzowane, jak i niezależne
Od czego zacząć dochodzenie roszczeń od ubezpieczycieli przy rozliczaniu szkód komunikacyjnych? Co zmienia reaktywacja Ogólnopolskiej Motoryzacyjnej Rady Technicznej?
Od września 2016 roku trwa spór o zmianę wartości tzw. koszyka materiałów lakierniczych obliczanego przez firmę AZT Automotive GmbH z Niemiec i używanego w kalkulacjach szkód komunikacyjnych. Poprzez bezzasadne, w ocenie naszej branży, wprowadzenie do koszyka nieautoryzowanych przez producentów samochodów materiałów lakierniczych wartość koszyka została obniżona o kilkanaście procent, co spowodowało nieuzasadniony spadek wysokości kosztów materiałów lakierniczych w kalkulacjach likwidacji szkód. Straty warsztatów blacharsko-lakierniczych są ogromne.
Analizy prawne dokonane przy okazji tego sporu pokazały, że brakuje podstaw prawnych do opierania wyceny szkód komunikacyjnych na polskim rynku tylko na subiektywnych, niejasnych wskaźnikach i wyliczeniach AZT Automotive GmbH, które nie podlegają żadnej kontroli i weryfikacji. Wydaje się niepojęte, że przy istniejącym na rynku zróżnicowaniu w klasach warsztatów, w stosowanych technologiach czy wreszcie w samych naprawianych pojazdach, cała branża od lat stosuje jeden „koszyk”, w dodatku ustalany przez nie wiadomo kogo, nie wiadomo gdzie i nie wiadomo na jakiej podstawie prawnej. A przecież takich „osobliwości” na polskim rynku można znaleźć więcej.
Organizacje motoryzacyjne reprezentujące rynek serwisowania pojazdów w Polsce uznały, że to nie może nadal trwać. Najwyższy czas, by sytuacja została uporządkowana, tak aby wskaźniki i wyliczenia, na których opiera się system rozliczania i likwidacji szkód komunikacyjnych w Polsce, były jasne, jednoznaczne i podlegały merytorycznej kontroli. Branża warsztatowa uznała zatem, że najlepszym narzędziem do zrealizowania tych celów będzie wznowienie działalności Ogólnopolskiej Rady Technicznej, której działania w latach 1997-2001 ukształtowały i zbudowały europejski system rozliczenia i likwidacji szkód komunikacyjnych w Polsce. We wrześniu 2017 roku powołana została Ogólnopolska Motoryzacyjna Rada Techniczna, w skład której wchodzą: Polska Izba Motoryzacji, Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego, Związek Dealerów Samochodów oraz Związek Rzemiosła Polskiego, niezależni rzeczoznawcy, twórcy narzędzi kalkulacyjnych, producenci i dystrybutorzy lakierów. Na posiedzenia OMRT zapraszani są również przedstawiciele ubezpieczycieli.
Batalia dotycząca „koszyka AZT” była iskrą aktywizującą rynek. Cała branża liczy, że mobilizacja strony serwisowej pomoże w poprawie zasad współpracy ubezpieczycieli z warsztatami naprawczymi. Problemem trawiącym polski rynek od lat jest kwestia zaniżania świadczeń wypłacanych warsztatom przez ubezpieczycieli w poszczególnych naprawach. Jak wszyscy wiemy, ubezpieczyciele obniżają świadczenia (najczęściej) o nieduże kwoty, licząc, że warsztat nie będzie dochodził tych należności. W skali działalności serwisu kwoty te potrafią urosnąć nawet do kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. Niestety bezczynność serwisów w tej kwestii tylko zachęca ubezpieczycieli do takiego działania.
Stosownie do przepisów kodeksu cywilnego naprawienie szkody powinno nastąpić według wyboru poszkodowanego bądź przez przywrócenie do stanu poprzedniego lub przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą poszkodowanemu przysługuje prawo wyboru warsztatu dokonującego naprawy pojazdu, przy czym może się on kierować renomą zakładu, fachowością, rzetelnością obsługi technicznej itp. Wybranemu warsztatowi naprawczemu poszkodowany mógłby powierzyć tzw. naprawę kompleksową, jeżeli obejmowałaby ona kilka różnych fragmentów uszkodzonego pojazdu (np. naprawy kilku układów pojazdu, prac blacharskich i lakierniczych). Nie ulega wątpliwości, że przysługuje mu także refundacja kosztów niezbędnych i ekonomicznie uzasadnionych. W uzasadnieniu uchwały III CZP 32/03 Sąd Najwyższy stwierdził, że kosztami „ekonomicznie uzasadnionymi” będą te ustalone według cen, którymi posługuje się wybrany przez poszkodowanego warsztat naprawczy, dokonujący naprawy samochodu. Nie miałby przy tym znaczenia fakt, że ceny te odbiegają (są wyższe) od cen przeciętnych dla określonej kategorii usług naprawczych na rynku napraw samochodu.
Najczęściej zaniżenie przez TU kosztów naprawy następuje poprzez:
- przyjęcie zbyt niskich stawek za roboczogodzinę prac blacharskich i lakierniczych;
- przyjęcie amortyzacji części;
- zobowiązanie do stosowania stawek z zaniżonego „koszyka AZT”;
- wyliczenie kosztów naprawy na zamiennikach zamiast części oryginalnych;
- nieuwzględnienie pełnego zakresu naprawy, np. przyjęcie naprawy zamiast wymiany.
Nie każdy zdaje sobie sprawę, a już na pewno nie opinia publiczna, że działania ubezpieczycieli są niestety ze szkodą przede wszystkim dla ubezpieczających, ponieważ sumarycznie koszty świadczeń po sprawie sądowej są dużo wyższe, co następnie prowadzi oczywiście do podnoszenia składek na ubezpieczenia.
Ile warsztatów ma problemy z rozliczaniem szkód komunikacyjnych?
Problemy z rozliczaniem szkód mają w zasadzie wszystkie warsztaty, zarówno autoryzowane, jak i niezależne. Niestety nie wszystkie decydują się na dochodzenie swoich należności od ubezpieczycieli, co tylko zachęca tych drugich do zaniżania świadczeń. Obecnie, według naszych informacji zebranych z rynku, tylko około 30% warsztatów decyduje się na dochodzenie roszczeń od ubezpieczycieli na drodze sądowej. Podstawowe bariery to: zawarte z ubezpieczycielami umowy (część warsztatów, w szczególności autoryzowanych, jest jednocześnie agentami sprzedającymi ubezpieczenia), obawa przed ponoszeniem kosztów obsługi prawnej i czas trwania postępowań sądowych.
W tym kontekście jedno z najczęściej zadawanych prawnikom pytań brzmi: czy jest możliwe kompleksowe załatwienie sprawy jedną czynnością prawną? Niestety, nie. Nie ma możliwości skierowania powództwa zbiorowego, nie ma też możliwości skierowania pozwu „na przyszłość”. Po każdą kwotę warsztat musi udać się do sądu. Są warsztaty, które walczą o każdą złotówkę, i z ust ich właścicieli często słyszy się stwierdzenie „nie przegraliśmy jeszcze żadnej sprawy”. I nie jest ono nieprawdziwe.
Komentarze (3)