Fabryki samochodowe i poddostawcy przemysłu motoryzacyjnego muszą stawić czoło nowym wyzwaniom. Przejście na mobilność elektryczną jest bardzo kosztowną inwestycją dla poddostawców. Czy warto wybrać tańsze, więc np. na używane systemy automatyzacji?
Producenci pojazdów muszą już dziś wyznaczyć kierunek swojej produkcji. Jak można to osiągnąć? Jedną z możliwości jest integracja robotów przemysłowych. A co z poddostawcami z branży samochodowej? W chwili obecnej brakuje im pewności w związku z inwestycjami, które mimo to muszą zostać uruchomione – a tak przynajmniej wynika z najnowszego komunikatu firmy Surplex, która należy do wiodących przemysłowych domów aukcyjnych w Europie i zajmuje się handlem maszynami używanymi oraz wyposażeniem zakładów na całym świecie.
Dlaczego warto zdecydować się na używane systemy automatyzacji? Wiele procesów w produkcji u poddostawców opartych jest na obróbce blach. Manipulowanie blachami może zostać zautomatyzowane z udziałem robotów przemysłowych. Przykładowo, KUKA KR 500 jest wszechstronnym robotem przeznaczonym do ciężkich ładunków o udźwigu do 500 kg przy zasięgu wynoszącym 2825 mm. Ten model i inne dostępne są na aukcji na platformie Surplex trwającej do 17.01.
Stawiając czoła dużej niepewności
Z analizy aukcji internetowych na platformie (www.surplex.com) wynika, że brakuje bezpieczeństwa w związku z inwestycjami w produkcję u poddostawców. Jedno jest pewne: w nowych generacjach napędów potrzebne będą całkowicie nowe części oraz większa elastyczność w produkcji niż do tej pory. Uruchamiane inwestycje muszą więc spełniać wszystkie wymagania.
Aby utrzymać inwestycje w okresie przejściowym między napędem konwencjonalnym i alternatywnym na niskim poziomie, można zdecydować się na zakup używanych systemów automatyzacji spełniających wymagania elastycznej produkcji. Na platformie aukcyjnej maszyn używanych i wyposażenia zakładów wystawiane są roboty przemysłowe FANUC i KUKA jednego z niemieckich producentów samochodów. Roboty mogą być elastycznie użytkowane: sprawdzają się w zadaniach związanych z manipulowaniem lub zgrzewaniem punktowym, dlatego znajdują swoich odbiorców w przemyśle przetwórstwa metali, do których należą poddostawcy.
Ograniczanie do minimum ryzyka inwestycyjnego
W komunikacie firmy podkreśla się, że nadal czeka nas długa droga w kierunku pojazdów neutralnych dla klimatu. Na przestawienie produkcji w branży samochodowej na napędy bezemisyjne trzeba będzie jeszcze długo czekać. Poza tym nadal nie wiadomo: jaka technologia będzie dominować. Obecnie na czoło wysuwają się pojazdy z napędem czysto elektrycznym, tuż za nimi są napędy z ogniwami paliwowymi oraz pojazdy hybrydowe zasilane paliwami „e-fuel”.
- I nawet jeśli decyzja padnie na określony rodzaj napędu, gama możliwych koncepcji jest szeroka. Spotykane są na przykład różne rodzaje silników elektrycznych (silniki prądu stałego lub przemiennego, synchroniczne lub asynchroniczne, obcowzbudne lub wzbudzane magnesami trwałymi itd.). Silnik elektryczny może być montowany w pobliżu osi, a więc integrowany w geometrii osi, lub w pobliżu koła. Od tego zależy również liczba silników elektrycznych napędu. Czy każde koło jest wyposażone w silnik lub kombinację silników, czy też tylko każda oś? Tym samym istnieje bardzo dużo możliwości projektowania - podkreśla firma z siedzibą w Düsseldorfie.
Ponadto prognoza przewiduje dobre czasy: już za mniej niż jedną dekadę producenci samochodów będą generować większy zysk z samochodami elektrycznymi niż z pojazdami z silnikami spalinowymi. Do 2030 roku udział samochodów elektrycznych wzrośnie do 40%.
Fot. Surplex
Komentarze (0)