W Łodzi odbyła się kolejna wizyta studyjna członków Polskiej Grupy Motoryzacyjnej. W spotkaniu wzięli udział również przedstawiciele czterech innych firm motoryzacyjnych zainteresowanych działaniami Grupy.
Zagadnienia związane z zatrudnieniem zdominowały część dyskusyjną. Jak twierdzą przedstawiciele m.in. fabryk z Podkarpacia, jeszcze rok temu większego problemu z rekrutacją nie mieli. Kilka minionych miesięcy uświadomiło im, że ten problem narasta.
„Jeżeli ten trend się utrzyma, to Podkarpacie dojdzie do 1% stopy bezrobocia, czyli podobnie, jak to już jest w Wielkopolsce” – padały głosy z sali.
Spotkanie w Łodzi było miejscem wymiany doświadczeń związanych z pozyskiwaniem i utrzymywaniem kadr w fabrykach. Każda osoba z obecnych przedstawiła jak sama sobie radzi z tym problemem. W efekcie, podczas tej „burzy mózgów”, powstała szeroka lista pomysłów, rozwiązań do zastosowania przez firmy. Niektórzy przyznali, że z racji problemów kadrowych zatrudniają ludzi, których kandydatury wcześniej nigdy nie byłyby brane pod uwagę. „Zatrudniamy osoby, które niekoniecznie spełniają nasze wymagania, a często nawet podstawowych standardów pracowniczych” – padały głosy z sali. „Pracownicy na niższych stanowiskach, za kilkaset złotych więcej są w stanie zmienić pracę praktycznie z dnia na dzień” – wskazywali inni. Sama kwestia nie przywiązywania się do pracodawcy oraz tzw. mobilność zawodowa jest zapewne trendem cechującym nowe pokolenia, szczególnie ludzi młodych, bez stabilizacji rodzinnej.
Automatyzacja
Nie wszystkie prace na produkcji da się zastąpić maszynami i robotami. Jednak tam, gdzie tylko jest to możliwe, automatyzacja jest inwestycją, która w miarę szybkim czasie zwraca się z nawiązką, nie mówiąc już o podniesieniu jakości produkcji. Ci, którzy poszli w tym kierunku z pewnością nie żałują, tym bardziej, że dostępne są różne źródła dofinansowania. Oczywiście automatykę należy popierać, ale zawsze najpierw trzeba skalkulować amortyzację. Główną zaletą automatyzacji jest eliminowanie czynnika ludzkiego, eliminowanie kosztów pracowniczych, takich jak wynagrodzenie, ubezpieczenia, podwyżki, czy premie oraz zagadnień codziennych relacji na linii pracodawca-pracownik, jak i problemu zmagania się z nieustającym brakiem kadr.
Jak pozyskać i utrzymać pracowników?
W trakcie dyskusji, wśród przedstawianych rozwiązań mających na celu pozyskanie nowych kadr i utrzymanie obecnych, pojawiły się takie pomysły:
-
monitorowanie stanowisk pracy, w efekcie czego może okazać się możliwe zwiększenie wydajności jednego pracownika np. o nadzór o jedną maszynę więcej,
-
wdrożenie programu: przyprowadź swojego znajomego do pracy, za którego – jeżeli się sprawdzi – dostaniesz honorarium,
-
organizowanie w okresie wakacyjnym płatnych staży dla dzieci pracowników, które - jak się okazuje - są zaskakująco produktywne i często w przyszłości chętnie podejmują się pracy w tym samym zakładzie,
-
„Klub Młodego Technologa” – jedna z inicjatyw realizowanych we współpracy ze szkołami średnimi i uczelniami technicznymi.
W opinii pracodawców agencje pracy rekrutujące na stanowiska produkcyjne są coraz mniej skuteczne. Jak się okazuje, mają one te same problemy z pozyskaniem ludzi do pracy jak fabryki. Dlatego wyszukują i w efekcie podsyłają kogokolwiek. Koszty obsługi agencyjnej również do zbyt niskich nie należą. Z kolei stażyści z urzędów pracy również nie są panaceum, chociaż dużo zależy od sposobu działania i zaangażowania samych urzędników. Są przypadki, gdzie pracodawcy na bieżąco współpracują z tymi jednostkami państwowymi i sobie tę współpracę cenią.
Przytaczano też przykłady i spostrzeżenia wyniesione z wizyt w fabrykach motoryzacyjnych na terenie Niemiec. W niektórych z nich widoczne są diametralne zmiany w podejściu pracodawców do pracowników (co jest w sposób naturalny wymuszane przez tzw. „rynek pracownika”), również w obszarze regulaminów, czy też wymaganych ubrań roboczych. W jednym z miasteczek, gdzie funkcjonuje kilka fabryk motoryzacyjnych mieszka ok. 17 tys. dorosłych osób, a pracuje o 5 tys. więcej, czyli 22 tys. To efekt zmienionego czasu pracy i elastyczności w zatrudnieniu. Ludzie dojeżdżają z innych miejscowości i - co ważne - duża grupa to pracownicy, którzy z własnej woli i w porozumieniu z pracodawcą, przepracowują w tygodniu np. tylko 8 godzin. W praktyce linia produkcyjna funkcjonuje 24h, tylko pracownicy zmieniają się częściej niż standardowe 8 godzin. Faktem jest, że niemieckie związki zawodowe wywalczyły 28 godzinny tydzień pracy. Obecnie na dwa lata okresu próbnego, ale taki kierunek jest dowodem na zmiany w potrzebach pracodawców, społeczeństw, w tym pracowników.
Ciekawą praktyką podpatrzoną w jednym z niemieckich zakładów produkcyjnych jest rezygnacja z nakładania na pracowników obowiązku noszenia jednakowych ubrań roboczych. To spotyka się z zadowoleniem pracowników i zwiększeniem ich przywiązania do firmy. W szczególności korzystają z tego kobiety, które dzięki temu mogą czuć się bardziej kobieco. Równocześnie przynosi to wymierne oszczędności pracodawcy - na kosztach zakupu i serwisowania odzieży roboczej.
Komentarze (0)