Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

ponad rok temu  11.09.2023, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Producenci aut zbierają dane o kierowcach. Co z nimi robią?

źródło: iStock

Strona 1 z 2

Nawet 580 gigabajtów na godzinę – tyle danych jest w stanie zbierać współczesny samochód. Kto otrzymuje, kontroluje i wykorzystuje te informacje – to pytanie niepokoi organizacje konsumenckie. Gra toczy się jednak nie tylko o prywatność użytkowników aut, lecz także o przyszły kształt rynku motoryzacyjnego.

Współczesne samochody są coraz bardziej inteligentne i zdolne do zbierania informacji, a nowa generacja „connected cars” zaczyna dominować na drogach. Dane z rozmaitych sensorów i systemów pojazdów stają się nową kopalnią złota dla przemysłu motoryzacyjnego. Według szacunków ekspertów z McKinsey globalny rynek danych samochodowych może do 2030 roku osiągnąć zawrotną wartość 370 mld euro.

„Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktoś zapytał"

Jednak, choć w debacie publicznej od dawna obecny jest np. temat danych o użytkownikach smartfonów, pozyskiwanych przez producentów oprogramowania, to niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że również auta wysyłają do swoich producentów ogromne ilości informacji na temat kierowców.

- Większość samochodów oferowanych na naszej platformie to nowe modele, fabrycznie wyposażone w komponenty mogące zbierać dane o zachowaniach użytkowników. Współczesne auta mogą się łączyć ze smarfonami, a nawet mają wbudowane routery Wi-Fi, co daje samochodom „wyjście na świat”. Miesięcznie dostarczamy klientom ponad 400 nowoczesnych  aut i jeszcze nie zdarzyło się, żeby ktoś zapytał o zakres informacji, które mogą zbierać o nich producenci aut

- mówi Jacek Pasławski, członek zarządu VEHIS, firmy mającej w ofercie ponad 3 tys. samochodów z finansowaniem. - Świadomość tego zjawiska jest niska zarówno wśród klientów jak i dealerów. Dlatego tak ważne jest uregulowanie dostępu do danych i sposobów korzystania z zebranych informacji oraz idąca za tym edukacja całego rynku – dodaje Jacek Pasławski.

O jakich danych mowa? Lista jest bardzo długa - od danych o lokalizacji i zachowaniach kierowcy, przez parametry techniczne pojazdu, po m.in takie informacje jak:

  • preferencje w samochodzie: ulubione lokalizacje zapisane w systemach auta,
  • dane z kamer i czujników, w tym obrazy zewnętrzne,
  • informacje o podróży: jej początek i koniec, przebyta trasa,
  • dane z systemów połączonych: historia wyszukiwania, historia połączeń, polecenia głosowe,
  • dane na temat mediów, np. o muzyce odtwarzanej w systemie audio.

Ta sytuacja może już obecnie dotyczyć bardzo wielu nowych aut, opuszczających salon samochodowy (wg McKinsey, w 2030 roku 95 proc. nowych samochodów będzie należało do kategorii „connected cars", wobec ok. 50 proc. w 2021 roku). Każdy detal może być zebrany, analizowany i wykorzystywany. Według portalu Visualcapitalist.com współczesny samochód potrafi generować nawet 580 GB danych na godzinę. To otwiera drzwi do tworzenia bardziej spersonalizowanych usług, usprawniania funkcji bezpieczeństwa, zwiększania przyjazności dla środowiska i doskonalenia systemów autonomii pojazdów - pod warunkiem, że dane będą wykorzystywane w celach służących rozwojowi.

Producenci aut trzymają rękę na „moto-danych"                                                                                                   

W tle pojawia się jednak problem kontroli nad danymi. Obecnie producenci samochodów mają de facto monopol na informacje pozyskiwane z pojazdów. Coraz więcej koncernów nawiązuje współpracę z firmami specjalizującymi się w przechowywaniu danych i rozwijaniu metod ich obróbki - poza jakąkolwiek kontrolą. Eksperci coraz częściej podnoszą kwestię prawa konsumentów do decydowania o tym, kto ma dostęp do „moto-danych” na ich temat i w jaki sposób są one wykorzystywane.

Komisja Europejska pracuje obecnie nad ustawą o danych, której celem jest regulacja dostępu do informacji generowanych przez urządzenia podłączone do Internetu Rzeczy (IoT) - do których zaliczają się też nowoczesne auta. Komisja planowała przyjąć zasady udostępniania danych w drugim kwartale 2023 roku, ale akt nadal wymaga prac leksykalno-technicznych. Zaproponowane w zeszłym roku zapisy mają zapewnić konsumentom i firmom dostęp do danych z podłączonych do sieci urządzeń oraz możliwość korzystania z nich na potrzeby rynku wtórnego i usług.

Duże organizacje domagają się przyspieszenia prac

Po drugiej stronie są liczne organizacje, które wzywają Komisję Europejską do szybkiego zakończenia monopolu producentów samochodów na dane z pojazdów. Wśród nich jest Europejska Organizacja Konsumencka (BEUC), Stowarzyszenie LeaseEurope reprezentujące branżę leasingu w Europie, ale także organizacje zrzeszające podmioty z branży automotive, m.in. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) czy Europejskie Stowarzyszenie Wydawców Danych Samochodowych (ADPA).

Uważają one, że jak najszybsze otwarcie dostępu do "moto-danych" jest kluczowe dla zachowania zdrowej konkurencji w dziedzinie usług z branży motoryzacyjnej oraz dla tworzenia innowacyjnych rozwiązań w oparciu o zbierane informacje. Benjamin Krieger, Sekretarz Generalny CLEPA, podkreśla, że bez dostępu do danych, ułatwiających rozwój nowych technologii, szeroko rozumiany sektor okołomotoryzacyjny zostanie zdominowany przez graczy ze Stanów Zjednoczonych i Chin.

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony