Warto wiedzieć

Inne

ponad rok temu  25.07.2023, ~ Michał Żak - ,   Czas czytania 7 minut

Spadki u dealerów samochodów
Strona 2 z 2

Do tego Paweł Tuzinek dodaje, że to, z czym obecnie mamy do czynienia, może być migracją z salonów marek premium do placówek marek wolumenowych.

– Osoby, które ostatni raz zmieniały samochód przed pandemią czy kulminacyjnym okresem inflacji, mogą teraz dysponować budżetem podobnym do tego sprzed paru lat. I on już na auto marki premium nie wystarczy – analizuje prezes ZDS.

Z raportu wiadomo też, że w II kwartale br. liczba klientów w salonach samochodowych spadła o 20,6% rdr. – Wstrzymywanie się z zakupem pojazdów z powodu inflacji nie dotyczy tylko nowych aut, ale też używanych. Z tą jednak różnicą, że kupno samochodu prosto z salonu zawsze wiąże się z większym wydatkiem, więc taka decyzja jest poważniejsza. Naturalną tego konsekwencją jest spadek ruchu, bo konsumenci i firmy nie widzą potrzeby odwiedzania tych placówek, skoro nie chcą niczego nabywać – uważa Miłosz Sojka.

Marki premium i inne

Liczba klientów marek premium spadła w II kwartale br. o 26,6% w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. W tym samym czasie rdr. ubyło 19% klientów marek wolumenowych. Autorzy raportu dostrzegają, że te straty w zbliżonych proporcjach pokrywają się ze spadkami ruchu w obu segmentach.

– Cześć klientów odkłada decyzję o kupnie pojazdu premium do czasu obłożenia mniejszym ryzkiem. Sporo z tych samochodów jest kupowanych w leasingach bądź kredytach, a te ostatnio ciągle drożały. Dlatego też spadek w tym segmencie jest wyższy. Jednak zapowiadana obniżka stóp procentowych i spadek inflacji mogą za chwilę odwrócić tę tendencję – objaśnia Miłosz Sojka.

Ponadto raport wykazał, że w II kw. br. średnia liczba odwiedzonych salonów samochodowych wyniosła 1,35. Rok wcześniej również była na poziomie 1,35.

– Klienci, którzy decydują się na zakup nowego auta, odwiedzają mniej więcej taką samą liczbę salonów. Pamiętajmy, że w I kwartale 2022 roku, czyli w okresie znaczących przerw w łańcuchach dostaw, odwiedzanych było średnio tylko 1,16 różnych salonów samochodowych, czyli dużo mniej niż obecnie. Po zwiększeniu dostępności aut potencjalni nabywcy raczej wracają do poprzednich nawyków, lecz jest już ich zdecydowanie mniej niż przed rokiem – zaznacza Mateusz Chołuj.

Według analizy, II kw. br. cechował się również znaczącym przesunięciem pory odwiedzin względem I kw. br. To wynikało bezpośrednio ze zmiany sezonu roku i „wydłużenia dnia”. Wybór dni tygodnia na wizytę w salonie zmienił się nieznacznie, na poziomie maksymalnie 1 p.p. Sprawdziła się natomiast prognoza dotycząca spadku zainteresowania sobotnimi wizytami w salonach, w trakcie cieplejszych miesięcy II kw.

– Zmiana preferencji godzinowych wynika z naturalnego cyklu dobowego. Dłuższy dzień zdaje się sprzyjać wizytom w salonach, choćby ze względu na naturalne światło, którego nie da się zastąpić w momencie wyboru koloru lakieru czy tapicerki. Natomiast potwierdzona prognoza dotycząca spadku zainteresowania sobotnimi wizytami w cieplejszych miesiącach wynikała z prozaicznego powodu. Lato zdecydowanie sprzyja innym aktywnościom, na które część ludzi woli poświęcić wolne od pracy soboty – twierdzi Paweł Tuzinek.

Perspektywy na drugą połowę roku

Jak przewiduje Mateusz Chołuj, w drugiej połowie roku ruch w salonach może się poprawić, o ile nic negatywnego znowu nie wydarzy się na rynku. To może być już widoczne na początku IV kw. br. Polacy, którzy odłożyli decyzję o zakupie nowego pojazdu, zaczną szukać wyprzedaży roczników i akcji rabatowych. – Do salonów odważniej powinny też ruszyć firmy na zakupy flotowe. To może zwiększyć ruch, ale ogólnie sytuacja dalej będzie na minusie, choć już nie na tak dużym, jak teraz. Uważam też, że dealerzy po tym słabym dla nich okresie będą bardziej skłonni dawać rabaty, szczególnie w segmencie premium, co trochę podreperuje sytuację – prognozuje ekspert z firmy technologicznej Proxi.cloud.

Z kolei Paweł Tuzinek nie spodziewa się znaczącego pogłębienia i tak dużego już spadku wizyt w salonach. Kolejne dwa kwartały 2023 roku mogą okazać się okresem poprawy ruchu. – Oczywiście najwięcej wizyt można przewidywać na przełomie IV kw. br. i I kw. 2024 roku, ze względu na wyprzedaże rocznika, które już wróciły po pandemicznej przerwie. Wtedy powinien być największy ruch. Zakładam, że wówczas pojawią się w salonach również te osoby, które zrezygnowały z wizyt w ostatnich miesiącach, licząc właśnie na przeczekanie górki inflacji oraz wysokich cen – podsumowuje prezes Związku Dealerów Samochodów.

Fot. Związek Dealerów Samochodów (ZDS)

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony