Warto wiedzieć

Warto wiedzieć

ponad rok temu  11.09.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 8 minut

Używane, regenerowane, nowe. Skąd pochodzą części do naszych samochodów?
Strona 2 z 3

Części używane, które pozyskuje się z demontowanych pojazdów, a których nie poddaje się regeneracji trafiają często na portale internetowe i dalej do ponownego użycia, wpływając negatywnie na bezpieczeństwo na polskich drogach. Główne źródła zaopatrzenia rynku w części używane tego typu to stacje demontażu pojazdów, a w szczególności te nielegalne punkty demontażu i złomowiska.

Dzieje się tak pomimo obowiązywania rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 28 września 2005 r. w sprawie wykazu przedmiotów wyposażenia i części wymontowanych z pojazdów, których ponowne użycie zagraża bezpieczeństwu ruchu drogowego lub negatywnie wpływa na środowisko. Rozporządzenie zakazuje ponownego montażu używanych części wymienionych w tym akcie prawnym. Nie zakazuje jednak obrotu takimi częściami, choć wiadomo, że ktoś kto kupuje taką część nie robi tego by powiesić je w domu dla ozdoby.

W znaczącej większości przypadków części używane, o których mowa powyżej są wymontowywane z powodu ich zużycia i wymiany przy serwisie czy naprawie lub w trakcie złomowania pojazdu (a warto pamiętać, że pojazdu nie złomuje się wtedy, gdy zepsuje się jego pojedyncza część, ale wtedy gdy cały pojazd i jego części, są w stanie skrajnego zużycia, zniszczenia lub korozji). Niektóre części, które można znaleźć w Internecie, nie nadają się nawet do odzysku surowców, a jedyne co powinno się z nimi zrobić to zutylizować.

Jest to więc „ciemna strona mocy” rynku motoryzacyjnego, której nie powinien doświadczyć nikt, komu zależy na bezpieczeństwie swoim i innych.

Do źródeł części niewiadomego pochodzenia trafiających na rynek należy zaliczyć dalekowschodnie platformy internetowe, które działają przy całkowitym braku kontroli bezpieczeństwa oferowanych tam produktów. Pozostają one także poza kontrolą fiskalną naszego państwa, niszcząc legalnie działającą konkurencję na rynku.

Niestety z uwagi na problemy z jakimi borykają się Stacje Kontroli Pojazdów, nie są one w stanie skutecznie wyłapywać pojazdy, w których ktoś (w branży przyjęło się określenie „podwórkowy naprawiacz”), zamontuje część, która absolutnie znaleźć się w nim nie powinna. Problem z bezpieczeństwem na drogach może więc narastać.

Ponadto należy zauważyć, że części trafiające do obrotu kanałami znajdującymi się poza jakimkolwiek nadzorem jakościowym oraz fiskalnym, oprócz negatywnego wpływu na bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego, w żaden sposób nie przyczyniają się do wzrostu wpływów do budżetu państwa, a wręcz je uszczuplają zmniejszając wielkość rynku dla legalnych kanałów zaopatrzenia.

 Ciekawe kto za tym stoi, że przez lata tak wygląda rynek?

Schemat zaopatrzenia  rynku. Źródło SDCM.

Schemat zaopatrzenia rynku. Źródło SDCM.

Problemy nie rozwiązują się same

Jak widać motoryzacja to skomplikowany rynek. Prawdą jest, że funkcjonuje jak system naczyń połączonych. Zmiana w jednym miejscu pociąga za sobą efekty w innym. Nie można więc, w oderwaniu od realnych problemów rynku dokonywać zmian tylko w jednym obszarze. Holistyczne podejście, czyli kompleksowe zmiany postuluje SDCM.

Co można znaleźć wśród nich? Właściwe wykorzystywanie systemu kar za prowadzenie niezarejestrowanej działalności stacji demontażu pojazdów. Co prawda, obecnie obowiązują kary za nielegalny demontaż w wysokości od 15 do 500 tysięcy złotych, jednakże nie są one skutecznie egzekwowane. W przypadku 1.100  podmiotów, które w latach 2005-2017 nielegalnie demontowały pojazdy nałożono 380 decyzji nakładających kary pieniężne, lecz w wysokości łącznie sięgającej jedynie 6,5 mln zł, co w przeliczeniu na jedną decyzję daje kwotę tylko nieco ponad 17 tys. zł. Tak niska wartość kar bez problemu może być wkalkulowywana w koszty takiej nielegalnej działalności.

Kolejną zmianą powinno być sygnalizowane wcześniej wprowadzenie obowiązku odsprzedaży części mogących podlegać recyklingowi do firm zajmujących się profesjonalną regeneracją. Lista części, które obecnie można fabrycznie regenerować zawiera ponad 30 grup towarowych i cały czas rośnie. Wprowadzenie obowiązku odsprzedaży z jednej strony pozwoliłoby zgromadzić rdzenie do regeneracji, z drugiej natomiast ograniczyłoby napływ części używanych na portale aukcyjne i ogłoszeniowe, za pośrednictwem których trafiają one do podwórkowych naprawiaczy oraz indywidualnych nieświadomych zagrożenia użytkowników, narażając uczestników ruchu drogowego.

W świetle tej sytuacji dobrą praktyką mógłby być  obowiązek informowania przez sprzedającego o zagrożeniu jakie niesie stosowanie używanych części zamiennych z kategorii mających wpływ na bezpieczeństwo wymienionych we wspomnianym rozporządzeniu z      2005 r. Sama zaś lista części w nim wymieniona powinna być zdecydowanie dłuższa i rozszerzona o takie elementy jak: amortyzatory, tarcze hamulcowe, łożyska, a w szczególności o pozostałe części mające wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i ochronę środowiska.Na czym miałby polegać ten obowiązek informacyjny? Takie części używane powinny mieć podczas sprzedaży oznaczenia wskazujące na to, że są to produkty mające wpływ na bezpieczeństwo, których ponowny montaż jest niezgodny z prawem – analogicznie do ostrzeżeń umieszczanych na opakowaniach papierosów.

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony