
– Trudno nie przyznać, że w porównaniu z np. Holandią, Niemcami czy Francją w Europie lub Koreą Południową w Azji, polska sieć ładowania aut elektrycznych, pomimo że bardzo szybko się rozwija, to nie jest imponująca i zwłaszcza poza dużymi miastami, jest wciąż niewystarczająca. Jednocześnie nie sposób nie zauważyć, że jest ona systematycznie i naprawdę bardzo szybko w ostatnim czasie rozwijana i w kilkuletniej perspektywie problem zbyt małej liczby ładowarek przejdzie do historii w naszym kraju – dodaje ekspertka PZWLP.
Według najnowszych danych Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności w Polsce funkcjonuje 9 125 ogólnodostępnych punktów ładowania pojazdów elektrycznych, z czego blisko 500 powstało w okresie od początku tego roku do końca lutego.
Co druga osoba w badaniu (50 proc.) za wadę elektryków uznała ograniczony zasięg auta na jednym ładowaniu.
– Tak duży odsetek takich wskazań jest efektem pewnych stereotypów, bo choć rzeczywiście auta z najniższych segmentów na jednym ładowaniu mogą przejechać ok. 200 km lub nawet mniej, to w samochodach wyższych klas standardem jest dziś zasięg rzędu 500, 600, a nawet 700 km i więcej. Podróż takim pojazdem po Polsce, nawet przy obecnej infrastrukturze ładowania dostępnej przy trasach szybkiego ruchu, jest już nie tylko możliwa, ale wręcz bezproblemowa. Oczywiście potrzeba czasu, aby klienci przyzwyczaili się do nowych, wyższych, standardów zasięgów elektryków oraz żeby zyskali świadomość, że możliwości dzisiejszych aut elektrycznych są zupełnie inne, niż tych z zaledwie sprzed kilku lat, technologia w tym przypadku zmienia się naprawdę bardzo szybko – kończy Monika Tomala.
Fot. PZWLP
Komentarze (0)