Kolejny raport opublikowany na łamach orpa.pl: „BEV: technologia zwiększa pożarowe bezpieczeństwo” poświęcony jest, jak sugeruje tytuł bezpieczeństwu pożarowemu samochodów elektrycznych. Temat wywołuje sporo emocji, co zrozumiałe wobec transformacji napędowej, której jesteśmy świadkami i technologicznej rewolucji, która towarzyszy procesowi dekarbonizacji transportu.
Badania jednoznacznie pokazują, że elektryki są autami bezpiecznymi. Postęp technologiczny zapewnia użytkownikom samochodów bezemisyjnych jeszcze większe bezpieczeństwo. Z badania przeprowadzonego przez firmę AutoinsuranceEZ wynika, że prawdopodobieństwo zapalenia się pojazdów elektrycznych z akumulatorem (BEV) wynosi zaledwie 0,03%, podczas gdy w przypadku pojazdów z silnikiem spalinowym jest to 1,5%. W przypadku pojazdów hybrydowych, które posiadają zarówno akumulator wysokonapięciowy, jak i silnik spalinowy, prawdopodobieństwo pożaru wynosi 3,4%.
Monitoringi i badania
Pojazdy elektryczne są coraz bardziej zaawansowane technologicznie. Już na początku transformacji napędowe, były przynajmniej tak samo bezpieczne jak ich spalinowe odpowiedniki. I nie chodzi tu tylko o systemy wspomagające kierowcę, których jest wiele w każdym współczesnym aucie, lecz zastosowane komponenty związane z zasilaniem, czyli newralgicznym systemem samochodów elektrycznych. Niepalne materiały stanowią dziś podstawę produkcji akumulatorów, a wykorzystywana chemia ma coraz większy zakres temperaturowy, dzięki czemu nawet podczas wypadku nie powinno dojść do zapłonu. Samochody elektrycznie podlegają stałemu monitoringowi jakości produktu podczas eksploatacji. Z kolei komponenty HV oraz akumulatory są każdorazowo sprawdzane podczas przeglądów w autoryzowanych stacjach, a prowadzone nieustannie badania i testy skutkują dalszym podniesieniem poziomu bezpieczeństwa w procesie korzystania z bezemisyjnego transportu.
Stwierdzenie, że temat związany z pożarami elektryków nie istnieje, byłoby nieprawdziwe. Podobnie jak pogląd, że samochody elektryczne (BEV) są pod tym względem niebezpieczne w codziennym użytkowaniu. Nowe technologie z którymi mamy do czynienia w obcowaniu z elektromobilnością wzbudzają emocje i każda informacja na ten temat porusza wyobraźnię. Nieliczne przypadki samozapłonu BEV można śmiało zakwalifikować jako incydentalne, spowodowane najczęściej czynnikami niezależnymi od zastosowanej technologii w autach, czyli np. wadliwą instalacją elektryczną w obiektach. Taki wniosek można wysnuć nie na podstawie medialnych „newsów”, a „twardych” danych. Te ostatnie mówią, że elektryki są pod względem bezpieczeństwa pożarowego, co najmniej tak samo bezpieczne, jak ich konwencjonalne odpowiedniki. I z czasem będą bezpiecznie jeszcze bardziej.
Badania w kierunku bezpieczeństwa
- Obecnie na całym świecie prowadzone są prace badawcze związane z poprawą bezpieczeństwa pożarowego baterii, które z pewnością w najbliższych latach zaowocują stworzeniem wytycznych we wcześniej wymienionych aspektach – powiedziała prof. dr hab. inż. Dorota Brzezińska z Politechniki Łódzkiej.
- Pożary są rzeczą nieuniknioną. Występują one najczęściej w wyniki jakiś zdarzeń awaryjnych, jak wypadki drogowe, przepięcia w instalacjach ładowania, błędy w obsłudze. Rzadziej zdarzają się pożary przy zupełnie prawidłowym użytkowaniu pojazdów i tych należałoby unikać poprzez poprawę technologii – dodała prof. Brzezińska.
AutoinsuranceEZ przeanalizował zagraniczne dane, pochodzące z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), Biura Statystyk Transportu (BTS) oraz tych dotyczących wycofywania pojazdów z rynku. Jeśli pod uwagę weźmie się całkowitą liczbę pożarów, to pojazdy spalinowe zasilane paliwami konwencjonalnymi są o wiele bardziej niebezpieczne (199 533 przypadków) niż ich elektryczne warianty (52 przypadki).
Incydent to nie reguła
Pożary samochodów elektrycznych należy uznać za incydentalne, w odniesieniu do ogólnej liczby sprzedawanych e-samochodów. Elektryki z konstrukcyjnego punktu widzenia mają dużo mniej „punktów zapalnych” niż ich spalinowe odpowiedniki, a dzięki postępowi technologicznemu, są dziś bardzo bezpiecznym środkiem transportu. Przypadki związane z pojawieniem się ognia są najczęściej wynikiem czynnika zewnętrznego czy tzw. błędu ludzkiego, a metody i procedury gaszenia stają się coraz bardziej efektywne. Niewykluczone, że w perspektywie najbliższych kliku lat, temat pożarowy w kontekście samochodów elektrycznych przestanie istnieć.
Fot. Orpa
Komentarze (0)