Wywiady

Wywiady

5 godzin temu  07.10.2025, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Hamulec czy gaz? Marek Zuber o kluczowym momencie dla przyszłości serwisów [WYWIAD]

Marek Zuber, ekonomista, ekspert rynków finansowych. Fot. Piotr Łukaszewicz

Branża motoryzacyjna stoi przed poważnymi wyzwaniami. Brak rąk do pracy, rosnące koszty energii, niepewność podatkowa i zmiany technologiczne wpływają na codzienność warsztatów samochodowych. Podczas konferencji SPECTRALIZM 2025 ekonomista Marek Zuber opowiadał, jak te czynniki będą kształtować przyszłość branży i na co powinni przygotować się przedsiębiorcy. Rozmawia red. Piotr Łukaszewicz.

Gdyby dziś prowadziłby Pan warsztat samochodowy, jak zapatrywałby się Pan na przyszłość? Na co należy się przygotować?

Na pewno na problemy z brakiem ludzi do pracy. To jest dziś podstawowa sprawa. Oczywiście słyszymy o procesach automatyzacji i robotyzacji — i to będzie się rozwijało — ale w mniejszych warsztatach trudno jeszcze wyobrazić sobie robota wykonującego czynności serwisowe. Może za moment tak będzie, ale na razie to wciąż człowiek jest kluczowy. Dlatego trzeba się otwierać na przybyszów z zewnątrz, czyli na imigrantów. To będzie konieczne, jeśli nie chcemy, żeby Polska zatrzymała się w rozwoju.

Druga sprawa to koszty energii. Warto szukać tańszych rozwiązań — mamy brokerów energii, mamy możliwość bezpośrednich zakupów prądu, są też rozwiązania energooszczędne. Warto się nad tym pochylić, bo to dziś bardzo istotny koszt.

No i trzeba się przygotować na to, że państwo będzie chciało nam jeszcze trochę zabrać, bo sytuacja budżetu jest taka, jaka jest.

To są te podstawowe polskie kwestie. Ale mamy też różnego rodzaju strategie dotyczące zarówno Polski, jak i Unii Europejskiej w kontekście wyzwań światowych. Warto to obserwować, bo nawet jeśli ktoś prowadzi niewielką firmę, to decyzje na poziomie europejskim również mogą mieć na niego wpływ — chociażby na warunki prowadzenia działalności za kilka lat.

Ważne są też zmiany, które obserwujemy na rynku motoryzacyjnym. Z jednej strony mamy elektromobilność, która w ostatnich dwóch latach trochę wyhamowała, ale się nie zatrzymała. Zmiany będą trwały dalej, choć moim zdaniem wolniej, niż wcześniej sądziliśmy. Zmiany w konstrukcji aut są coraz poważniejsze. Firmy próbują ograniczać liczbę elementów karoserii, co też ma wpływ na działalność warsztatów blacharsko-lakierniczych.

Jest też kwestia marek chińskich, których będzie coraz więcej. Musimy uczyć się technologii tam stosowanych. Często są podobne do europejskich, bo – mówiąc wprost – były kopiowane z europejskich rozwiązań, ale trzeba je znać i umieć z nimi pracować.

Jeśli miałbym jednym słowem określić to, co dziś charakteryzuje sytuację, to byłaby to zmienność. Musimy mieć otwarte oczy i obserwować, co się dzieje, a także przygotować się na to, że w wielu obszarach — choćby w temacie ludzi do pracy — czekają nas trudne lata, wymagające aktywności.

Wspomniał Pan podczas konferencji, że należy spodziewać się nowych obciążeń. Możemy spodziewać się podwyżek PIT czy VAT?

Nie sądzę, żeby zmieniono PIT, CIT czy VAT — to byłoby polityczne samobójstwo dla każdego rządu. Ale mogą się pojawić różne dodatkowe obciążenia. Na przykład, jeśli zostanie zwiększony podatek CIT dla banków — a nie jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, proszę mnie dobrze zrozumieć — to banki zapewne będą próbowały część kosztów przerzucić na klientów, także na przedsiębiorców. Możemy się więc spodziewać wyższych prowizji i opłat.

Podobnie z podatkami lokalnymi. Te mogą być podnoszone, a samorządy mogą dostać wyższe limity w zakresie nakładania takich danin.

Trzeba pamiętać, że Polska ma dziś ogromne wyzwania inwestycyjne — chociażby w obronności i energetyce — a sytuacja budżetu nie jest łatwa. Mamy potężny deficyt. Ciąć wydatków nie bardzo można, więc rząd zapewne będzie szukał pieniędzy, gdzie się da.

Wspomniał Pan o potrzebie zatrudniania imigrantów. To temat politycznie skomplikowany. Jak widzi Pan rozwiązanie tego zagadnienia?

Tak, to temat delikatny, ale bardzo pilny. Potrzebujemy rozwiązań strategicznych — trzeba określić, skąd tych ludzi brać: z Azji, z Ameryki Południowej, a może z innych regionów? Trzeba też ustalić zasady: czy bardziej stawiamy na asymilację, czy raczej na kontrakty roczne lub dwuletnie, po których pracownicy wracaliby do siebie.

To wszystko niestety jest dziś zakładnikiem wojny politycznej w Polsce, a im dalej w las, tym bardziej potrzebne będą konkretne decyzje, bo to nie jest kwestia dekad, tylko kilku lat. Jeśli nie zapewnimy sobie dodatkowych rąk do pracy, Polska po prostu stanie w rozwoju.

Dziś legalnie pracuje w Polsce już prawie milion osób z innych krajów. Przede wszystkim Ukraińców, ale też coraz więcej osób z Azji, choćby z Filipin. To się już dzieje, ale potrzebne są przemyślane decyzje i długofalowa strategia ze strony państwa.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadziliśmy podczas konferencji SPECTRALIZM, skierowanej do właścicieli i menadżerów serwisów blacharsko-lakierniczych. Organizatorem konferencji jest NOVOL.

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony