Aby przeanalizować działanie elektronicznej przepustnicy, musimy ją rozmontować i zapoznać się z jej budową. W ten sposób nauczymy się naprawiać drogie elementy
Spotykamy się też z prostymi sytuacjami, w których nie ma żadnych błędów, a pomimo to klient zgłasza palenie się lampki ostrzegawczej. Takie przypadki wymagają przemyślenia tematu, a nie od razu szukania usterki i rozbierania połowy samochodu. Przykładem może być palenie się lampki ESP (Electronic Stability Program). Nie było błędów, a uszkodził się przełącznik od wyłączania systemu. W tym samochodzie ESP można było wyłączyć przyciskiem. Klient nigdy tego nie robił. Któregoś dnia nacisnął go zupełnie przypadkowo. Przycisk zepsuł się i nie można było wrócić do stanu poprzedniego. Oczywiście klient nie zdawał sobie z tego sprawy. W warsztacie zaczęto szukać uszkodzenia w układzie, oczywiście pomijając przełącznik. Szukanie usterki to nie tylko sprawa skanera i przyrządów pomiarowych, ale czasami skupienia się i pomyślenia.
Metodą na wyeliminowanie niektórych wskazanych niedoskonałości jest zwiększenie liczby czujników. Jednak to nie my jesteśmy konstruktorami. W samochodzie nie jest i nigdy nie będzie możliwe osiągnięcie stuprocentowej kontroli nad wszystkimi elementami i układami. Lepiej cieszyć się z tego, co mamy, bo odczytywanie błędów jest nudne, natomiast samodzielne odkrywanie uszkodzenia to wspaniała przygoda.
Stanisław Mikołaj Słupski
Komentarze (5)