Diagnostyka

Diagnostyka

2 miesiące temu  12.09.2024, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Samodiagnoza naszym pomocnikiem
Strona 2 z 2

Na koniec kilka słów o programach pracy awaryjnej. Często w warsztacie mamy do czynienia z sytuacją, kiedy odczytujemy kody błędów klientowi, który nie był danego dnia umówiony. Dowiadujemy się, że jakiś układ przeszedł w tryb pracy awaryjnej. Nie będziemy tego dnia naprawiać samochodu, a klient chce uzyskać potwierdzenie, że może jeszcze jeździć z taką usterką. Dla świętego spokoju odpowiadamy, że tak i umawiamy klienta na wolny termin. Ilu z nas z tego właśnie powodu zaliczyło wpadki?

W ciągu kilku dni oczekiwania na wolny termin w samochodzie uszkodziły się drogie elementy. Nie podnieśliśmy nawet maski silnika, a wydaliśmy opinię, że przez tych kilka dni nic złego się nie stanie. Po kilku wpadkach zaczynamy być ostrożni, wiemy, że lepiej jest powiedzieć, że klient eksploatuje samochód na własne ryzyko. Przecież systemy samodiagnozy nie zgłaszają komunikatów bezpodstawnie. Na przykład pękła rura doprowadzająca olej do turbosprężarki, nawet mały wyciek oleju może doprowadzić do poważnych uszkodzeń zarówno turbosprężarki, jak i silnika.

Inne sposoby lekceważenia sytuacji, które mogą stać się poważne, to posługiwanie się terminem, że sterownik nałapał błędów. Termin ten, zapożyczony z działania systemów operacyjnych naszych laptopów, nie bardzo pasuje do sterowników samochodowych. Doskonale wiemy, że samo wykasowanie błędów nie uzdrowi danego układu. Błędy powrócą w najbardziej nieoczekiwanym momencie jazdy samochodem.

I już naprawdę na koniec taka uwaga: miejmy respekt dla programów samodiagnozy zaimplementowanych w sterownikach samochodowych. Samodiagnoza jest bardzo pomocna, trzeba tylko się z nią zaprzyjaźnić.

Stanisław Mikołaj Słupski
Politechnika Lubelska
Katedra Elektrotechniki i Technologii Inteligentnych

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony