Opel Frontera, błąd sporadyczny od czujnika tylnego. Przed decyzją o wymianie czujnika uprościliśmy obwód, instalując fragment instalacji własnymi przewodami, co okazało się skuteczne
Istnieje wiele różnych dróg prowadzących do szybkiej i skutecznej diagnozy. W związku z coraz większym zaawansowaniem techniki coraz bardziej skomplikowane są układy, z którymi mamy do czynienia. Diagnostyka sprawia nam więcej problemów i dojście do źródła usterki wymaga czasu.
Szukając usterki w elektryce samochodowej, trzeba uprościć, co się da – na pewno słyszeliście to niejednokrotnie. To sposób na rozwiązywanie trudnych przypadków, i to nie tylko w tradycyjnej elektrotechnice, ale również w kontakcie ze wszechobecnymi sterownikami i sieciami cyfrowymi. Polega on na eliminacji pewnych elementów, obwodów, przewodów elektrycznych, aby sprawdzić poszczególne fragmenty danego układu. Najprostszy przykład to weryfikacja nieświecącej żarówki. Wyjmujemy żarówkę, oglądamy ją pod światło i stwierdzamy, że jest uszkodzona. Wkładamy drugą, nową, i ta też nie świeci. Możemy wówczas sprawdzić napięcie, jakie jest doprowadzone do gniazda żarówki, albo podać bezpośrednio napięcie dodatnie od akumulatora. Takie podłączenie obcego napięcia to właśnie uproszczenie obwodu. Napięcie nie płynie przez bezpiecznik, przełącznik, moduł kontroli świateł, przez przewody elektryczne w samochodzie, tylko w najprostszy sposób – bezpośrednio od akumulatora. Pominięcie obwodów daje możliwość szybkiego określenia, który fragment jest uszkodzony.
Inny bardzo znany przypadek to wyłączanie z pracy zaworu recyrkulacji spalin. Kiedyś takie zawory nie miały kontroli pracy, czyli potencjometru określającego położenie grzybka wpuszczającego spaliny. Wystarczyło założyć kawałek odpowiednio wyciętej blaszki, aby wyłączyć taki zawór z pracy na czas testów. Ułatwiało to znalezienie usterki. A więc znowu mamy uproszczenie systemu podczas diagnostyki. Są to proste przypadki, powiedzmy czytelne. Oczywiście sprawni diagności, mający duże doświadczenie, dysponują szeregiem własnych pomysłów, które przyspieszają diagnostykę. Czasami możemy znaleźć opisy takich pomysłów na różnego rodzaju forach, niekoniecznie tych najbardziej profesjonalnych.
W układach elektronicznych, kiedy mamy do czynienia z sieciami cyfrowymi, możemy tak samo upraszczać obwody, czyli eliminować pewne elementy. Połączone sterowniki widzą siebie nawzajem, a więc po wypięciu jednego inne będą wpisywały błędy odnośnie do braku komunikacji. Jest to normalne, po badaniach te błędy będziemy musieli wykasować. Podczas poszukiwania usterki wypinamy nie tylko sterowniki, odłączamy także fragmenty sieci cyfrowych. Czasami samochód jest tak zaprojektowany, że możemy łatwo odpiąć pewne fragmenty sieci poprzez wypięcie wtyczki. Ale nie zawsze tak jest – czasem trzeba przeciąć przewody. Chociaż w wielu podręcznikach i instrukcjach ostrzega się przed przecinaniem przewodów, to jednak w niektórych przypadkach diagnostycznych jest to metoda bardzo skuteczna. Po wykonaniu badań trzeba będzie bardzo starannie polutować, zaizolować i jeżeli była to skrętka, tak samo odpowiednio zapleść przewody, dążąc do odtworzenia stanu oryginalnego.
Z praktyki warsztatowej wiemy, że na koniec takie czynności wiele osób wykonuje bardzo niedbale. I być może w momencie wyjazdu samochodu z warsztatu wszystko będzie funkcjonowało normalnie, ale po pewnym czasie przewody będą o coś zaczepiały i z czasem oberwą się. Równie ważna jest skrętka, o której wspomnieliśmy. Przecież zaplecenie odpowiedniego „warkoczyka” nie jest trudne i nie zajmuje dużo czasu. Natomiast pozostawienie przewodów wyprostowanych może spowodować wkradnięcie się zakłóceń i w konsekwencji następny problem, ale tym razem spowodowany przez nas, w naszym warsztacie.
Obsługując samochody klientów, widzimy, gdy ktoś przed nami naprawił skomplikowaną elektronikę, a na koniec niedbale polutował przewody, nie podoginał pinów we wtyczkach czy nie ułożył wiązki przewodów na swoim miejscu. Te ostatnie czynności również powinny być wykonywane bardzo starannie.
Komentarze (0)