fot. Piotr Łukaszewicz
- Zdarzają się sytuacje, że krótko po wymianie łożysko zaczyna szumieć. Często powodem jest nieprawidłowo przeprowadzona wymiana, która znacząca skraca żywotność tego elementu. I zamiast 150 tysięcy kilometrów kierowca na łożysku przejedzie 20 – mówi w rozmowie z portalem warsztat.pl Zdzisław Krawczyk z firmy PPHU Mateo, producent pras hydraulicznych.
- Kiedyś łożyska były tylko dwurzędowe, ale technologie się zmieniają, i dzisiejsze rozwiązania wymagają nowych technologii. Mówię tu m.in. o łożyskach zespolonych z piastą. Żeby nie uszkodzić łożyska przy wymianie trzeba je odpowiednio pchać – zasada jest taka, że siłę trzeba przełożyć do zewnętrznej bieżni. Inaczej pojawiają się mikronagniecenia, które przyczyniają się do znacząco szybszego zużycia tego elementu – dodaje nasz rozmówca.
PPHU Mateo to firma z blisko 40-letnim doświadczeniem. Produkuje prasy hydrauliczne, w warsztatach nazywane ściągaczami, do wymiany łożysk, sworzni i tulei.
- Zaczęło się na początku lat 80-tych. Miałem problem ze swoją Mazdą 626, gdzie na sworzniu wahaczy pojawił się luz. W tamtych czasach sworznie poddawało się regeneracji, ale musiałem samodzielnie wyjąć wahacz. Padł pomysł, żeby sworzeń wycisnąć i wcisnąć bez demontażu wahacza. Powstał pierwszy siłownik, potem kolejne. Jeździłem po Polsce, prezentowałem urządzenia, zbierałem zamówienia na kolejne. Oferta rosła według zapotrzebowania warsztatów – opowiada Zdzisław Krawczyk.
Dziś w ofercie firmy Mateo są pompy, przewody, siłowniki hydrauliczne oraz liczne akcesoria i adaptery, które pozwalają używać tych urządzeń do aut różnych producentów.
Siłownik zamiast siły?
To prawda, że wiele warsztatów dziś radzi sobie bez pras hydraulicznych, które zastępowane są ... młotem. - Nie ukrywam, że część klientów kupuje ściągacze po różnego rodzaju niebezpiecznych zdarzeniach w warsztatach – podkreśla rozmówca. Ale większość odbiorców to warsztaty, które świadomie podchodzą do wymiany elementów zawieszenia. Komfort pracy i wspomniane bezpieczeństwo to dodatkowe atuty. - Przy wymianie sworzni czy łożysk musimy zachować równoleglość płaszczyzn i osiowość. Przy użyciu ściągaczy wszystko dojdzie równomiernie. A młotem? Jakie jest prawdopodobieństwo uderzenia centralnie? Żadne. A w takich sytuacjach pojawiają się mikrouszkodzenia tych elementów – opowiada Krawczyk.
Przegląd urządzeń
Po lewej ściągacz hydrauliczny do wymiany sworzni kulistych zwrotnicy, w takich samochodach jak Honda szóstej i siódem generacji, Mercedes W11 czy Ford Transit. - Tym ściągaczem można też wyciskać w zawieszeniu kilku samochodów grupy VAG śrubę centralną, która w górnej części zwrotniczy łączy ją z wahaczami. Zastosowanie tego ściągacza zmienia się bardzo prosto, przekładając odpowiednie akcesoria – opowiada właściciel Mateo.
Podstawą każdego zestawu jest pompa hydrauliczna oraz siłownik. Za pomocą adapterów tworzymy zestawy do poszczególnych pojazdów. W przypadku aut ciężarowych w ofercie Mateo jest około 40 zestawów, ale nie trzeba kupować wszystkich, by móc obsługiwać wszystkie pojazdy na rynku. Na przykład szpilka z jednego zestawu może pasować do innego elementu, tworząc zestaw dodatkowy. Podobnie jest w autach osobowych. Całe zestawy są w pewnym sensie wielofunkcyjne. Na przykład zestaw akcesoriów do wymiany łożysk dwurzędowych o średnicach od 60 do 82mm może służyć również do wyciśnięcia i wciśnięcia piasty koła.
- Nigdy nie mówimy, że dany siłownik ma nacisk np. 30 ton, bo mówić o tej sile można tylko w powiązaniu z ciśnieniem, które ją wytwarza. Ciśnienie pompy razy pole powierzchni tłoka daje siłę nacisku. W przypadku siłowników do sworzni w pojazadach ciężarowych uzyskuje siłę nawet 50 ton i więcej - opowiada Zdzisław Krawczyk. Na zdjęciu obok siłownik do piast po prawej stronie, a po lewej siłownik do wymiany tulei resorowych w samochodach ciężarowych.
- Wszystkie moje siłowniki są samopowrotne, tzn. jak wysuniemy tłoczysko, zwolnimy zawór na pompie, one same wracają na swoje miejsce przy zastosowaniu pneumatyki, a nie przy pomocy sprężyny. To jest nasze autorskie rozwiązanie - dodaje rozmówca.
Kolejny przykład produktu w ofercie Mateo (zdjęcie poniżej) to siłownik z tłoczyskiem, tzw. przelotowy, którym można zarówo pchać, jak i ciągnąć, zależnie od tego, z której strony operator urządzenia chce mieć podparcie, a gdzie ruch. Po prawej stronie natomiast typ ciągnący siłownika, który zastosowanie znajduje głównie w pojazdach osobowych, do wymiany łożysk dwurzędowych klasycznych, łożysk zespolonych z piastą oraz do wszelkiego rodzaju tulei w wahaczach i belkach.
Kupują nie tylko warsztaty
- W zużyciu zawieszenia zawsze następują reakcje łańcuchowe. Luz na sworzniach na tulejach będzie powodował szarpanie wahacza,. To ma wpływ na łożysko, amortyzator. Najlepiej jest od razu reagować. Moimi klientami są coraz częściej firmy transportowe, które zaczynają samodzielnie serwisować zawieszenie, oszczedzjąc przede wszystkim czas. Wszystkich klientów, którzy do mnie dzwonią, zachęcam do odwiedzenia warsztatu w sąsiedztwie, który moich urządzeń używa. Nie namawiam, nie przekonuję. Jakość budujemy latami i jesteśmy o nią spokojni. Mogą niektórzy twierdzić, że narzędzia od nas są drogie. Ale na pewno nie można powiedzieć, że kiepskie – podkreśla Zdzisław Krawczyk.
Komentarze (0)