Fot. StopVW
Sąd Okręgowy w Warszawie nie zajmie się pozwem zbiorowym właścicieli samochodów marki Volkswagen przeciwko koncernowi. Chodzi oczywiście o tzw. aferę dieselgate, czyli oprogramowanie silnika zmniejszające dane o emisji zanieczyszczeń. Sędzia Joanna Bitner przyznała, że sprawa jest skomplikowana. Zaznaczyła jednak, że do ewentualnego przestępstwa oszustwa oprogramowania mogło dochodzić w Niemczech i to tamtejsze sądy powinny zająć się tego typu pozwami. Sam pozew określiła jako "wręcz niechlujny".
Pozew zbiorowy kilkudziesięciu właścicieli aut o odszkodowania od niemieckiego koncernu złożyło stowarzyszenie StopVW. Łączna wartość roszczeń osób przekroczyła 100 milionów złotych. Przedstawiciele Stowarzyszenia StopVW już zapowiedzieli złożenie odwołania.
Jak informowaliśmy, zasadniczą kwestią w tym pozwie była odpowiedź na pytanie o jurysdykcję – czy pozew spełnia wymogi formalne i czy polski sąd jest właściwym do rozpatrywania tego pozwu. Konrad Kacprzak ze Stowarzyszenia Osób Poszkodowanych Przez Spółki Grupy Volkswagen w Polsce przyznał, że członkowie stowarzyszenia spodziewali się, że jurysdykcja ta będzie poddawana w wątpliwość. To był główny argument pozwanej strony, która domagała się oddalenia wniosku.
Przedstawiciel strony oskarżonej twierdził przed sądem, że aby polski sąd mógł rozpatrywać kwestie odszkodowań w tym pozwie – wyprodukowanie lub dopuszczenie do ruchu drogowego samochodów objętych aferą dieselgate musiałoby mieć miejsce w Polsce. Tymczasem, jak podkreśla obrona pozwanego, samochody te w Polsce były jedynie rejestrowane.
Czytaj także:
Dziś decyzja dot. odszkodowań dla Polaków [DIESELGATE]
Komentarze (0)