Na rynku wtórnym wciąż ma się dobrze kilkadziesiąt modeli samochodów, których produkcja już dawno się zakończyła. Jednocześnie niektóre bestsellery ostatnich lat nie doczekały się nawet odpowiednich następców. Inne zyskały zupełnie nowe nadwozia. Z rynku pierwotnego znikają nie tylko rasowe minivany. Wiele z nich już nie jest produkowanych ze względu na rygorystyczne przepisy dotyczące emisji.
W ciągu ostatnich kilku lat producenci samochodów wycofali wiele popularnych modeli. Dlatego dziś można je znaleźć jedynie na wtórnym rynku. Eksperci AAA AUTO przypominają najlepsze z nich i doradzają, o czym należy pamiętać przy ich wyborze.
Dobrym przykładem jest najlepiej prowadzący się minivan wszechczasów, czyli wielofunkcyjny samochód rodzinny, którego właściwości jezdne zadowolą nawet najbardziej zapalonych kierowców. - Produkcja Forda S-Max, a właściwie jego mniej sportowego brata Galaxy, zakończyła się w ubiegłym roku. Obecnie w naszych salonach samochodowych możemy znaleźć około 40 takich aut, wyprodukowanych od 2021 roku - mówi Karolína Topolová, dyrektor generalna i prezes zarządu AURES Holdings, operatora międzynarodowej sieci autocentrów AAA AUTO.
Ceny samochodów używanych są znacznie korzystniejsze niż ceny aut nowych – Fordy S-Max, które zjechały z taśmy produkcyjnej jako ostatnie kosztują około 180 tys. zł. Na przykład w AAA AUTO trzyletni S-Max z najlepszym silnikiem 2.0 EcoBlue o mocy 110 kW, sześciobiegową automatyczną skrzynią biegów i przebiegiem zaledwie 76 tys. km, kosztuje 120 tys. zł. Model starszy o rok z podobnym przebiegiem jest już tańszy o ponad 12 tys. zł.
- Mocnym argumentem przemawiającym za zakupem tego samochodu jest podwozie. Fantastycznie amortyzuje nierówności nie tracąc przy tym nic na swojej stabilności, żaden inny samochód tej klasy nie radzi sobie tak cicho, elegancko i bez wysiłku z nierównościami dróg. Za podobną cenę nie kupimy lepiej prowadzącego się samochodu. Obecnie zamiast Fordów S-Max i Galaxy można kupić jedynie Transity dowolnej wielkości lub model Tourneo, który w najmniejszym stopniu nie dorównuje parze S-Max i Galaxy.
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku innych rodzinnych modeli MPV – np. Opla Zafiry, którego produkcja zakończyła się w 2019 roku. Ładne i rzadko używane egzemplarze z ostatniego roku produkcji oferowane są w sieci AAA AUTO za około 54 tys. zł. Skończyła się także produkcja popularnego Citroëna Grand C4 Spacetourer, a w 2022 roku, po 30 latach, zakończyła się historia pojazdów o dużej pojemności tej marki; krótszy brat Spacetourer został wycofany z produkcji w 2018 r. Najlepsze egzemplarze sprzedawane są za około 72 tys. zł.
Oczywiście znikają nie tylko rasowe minivany, ale w wielu przypadkach także SUV-y, które często je zastępowały, ze względu na wyśrubowane przepisy dotyczące emisji spalin. Na przykład w 2021 r. skończyła się produkcja Mitsubishi Outlandera; jego nowa generacja ma pojawić się w przyszłym roku, ale już tylko jako hybryda typu plug-in, a więc za zupełnie inne pieniądze, szacowane na około 180 tys. zł. A skoro już mówimy o marce Mitsubishi, pamiętajmy, że wycofano także wiele dużych pojazdów terenowych – na przykład Mitsubishi Pajero, ale także Nissan Patrol i Pathfinder, Hyundai Terracan, Land Rover Defender zamienił się w SUV, a także Kia Sorento. Prawdziwi „offroadowcy” muszą więc utrzymywać swoje stare maszyny, dopóki całkowicie się nie zepsują.
Zniknęło także wiele dużych kombi – przynajmniej na rynku europejskim: w 2018 roku Toyota Avensis, następnie w kwietniu 2022 roku Ford Mondeo, a w lipcu tego samego roku pojawił się Opel Insignia.
Znikają też małe samochody miejskie, których produkcja jest zbyt kosztowna dla producentów – tym razem nie ze względu na emisję spalin, ponieważ małe samochody nie mają z tym problemów, ale z powodu kosztownych technologii, których wprowadzenia wymaga europejskie ustawodawstwo. W tym roku na przykład Volkswagen Up! (od dawna stoją za nim jego rodzeństwo Seat Mii i Škoda Citigo), większy VW Polo, ale także Ford Fiesta czy Kia Rio. Obecny najtańszy nowy samochód, Mitsubishi Space Star, również zniknie w przyszłym roku. I jest jeszcze jedno zjawisko w obecnym świecie motoryzacji.
- Asortyment znacznie się zawęża, firmy samochodowe wycinają modele marginalne. Tak skończyły Kia Stinger, BMW 6 GT, czyli duży grand tourer, czy Mercedes CLS, C-Coupé i cabrio, E-coupé i cabrio, ale także Porsche Panamera Sport Turismo, czyli kombi. A także modele czysto sportowe, takie jak Audi TT czy R8, które zastąpią elektryczne supersporty, ale znowu za inne pieniądze - podsumowuje ekspertka firmy.
Lista nieistniejących samochodów jest znacznie dłuższa – ogromną liczbę znanych modeli z ostatnich lat można znaleźć wyłącznie w salonach używanych samochodów. Opłaca się jednak wybierać ostrożnie – albo ze względu na sprzedawcę, albo z technicznego punktu widzenia sam samochód.
Fot. AAA AUTO
Komentarze (0)