Już niedługo w stolicy Francji spotkają się profesjonaliści wtórnego rynku motoryzacyjnego i usług dla wszelkich typów pojazdów. Około 1,5 tys. firm przedstawi swoje propozycje na 100 tys. m2.
- Mamy w tym roku ogromną szansę na stworzenie polskiego pawilonu podczas tej dużej imprezy – mówi Andrzej Bereda, dyrektor polskiego przedstawicielstwa Międzynarodowych Targów Francuskich.
Gdyby taki powstał, nasi wystawcy mają szansę nawet na 50% rabatu przy kosztach wynajmu. Nadal trwają rozmowy, m.in. z PAIZ i Ministerstwem Gospodarki, aby wsparły tę ideę. A jest ona możliwa do realizacji, ponieważ Polska ma w tym roku status gościa honorowego imprezy. Pozwala to na większe propagowanie swojej oferty, spotkania z oficjelami, a także większą promocję m.in. w debiutującej w tym roku telewizji targowej. Z kolei na 16 października organizatorzy zaplanowali dzień polski.
Nasz kraj nie bez przyczyny znalazł się w gronie gości honorowych. Polska zalicza się bowiem do czołówki europejskiego rynku motoryzacyjnego. Krajowi producenci dostarczają części i podzespoły do większości marek. Jesteśmy również znaczącym wytwórcą wszelkiego rodzaju akcesoriów, co wiąże się m.in. jeszcze z tradycją z czasów PRL-u, gdy tzw. prywatna inicjatywa uzupełniała dotkliwe braki na rynku. Dodajmy, że wśród ponad 30 krajów reprezentowanych na Equip Auto Polska regularnie plasuje się w pierwszej dziesiątce krajów z największą liczbą odwiedzających i wystawców.
Oprócz niezbędnego wsparcia instytucji państwowych do powstania polskiego pawilonu potrzebna jest także dostateczna liczba eksponentów. Obecnie swój udział zgłosiło niespełna 20 naszych firm, ale lista zapisów jest nadal otwarta.
- Zainteresowanie rośnie, rynek francuski otwiera się bardziej niż brytyjski. Jest przestrzeń, którą polskie firmy powinny zagospodarować – nawołuje dyrektor Bereda.
Ale nie tylko Francuzi przybywają na targi – niespełna 1/3 stanowią odwiedzający spoza granic ojczyzny Napoleona.
Impreza gromadzi branżę wtórnego rynku motoryzacyjnego. To drugie co do wielkości targi (po frankfurckiej Automechanice), których nie opuszczają najwięksi gracze spod znaku aftermarketu. W sumie pojawi się około 1,5 tys. wystawców, z czego ok. 70% to oferenci części zamiennych. Pozostałe 30% stanowią działy: naprawa, konserwacja i nadwozie (20%) oraz usługi dla profesjonalistów (np. mycie pojazdów – 10%).
O kompleksowości oferty świadczą także wyniki ankiety przeprowadzonej wśród zwiedzających targi w 2013 r. Większość (91%) z nich wyrażało zainteresowanie lekkimi samochodami osobowymi, 32% pojazdami ciężarowymi, 22% autobusami i autokarami, 23% maszynami budowlanymi i rolniczymi, a jednośladami – 19%. Widać po wynikach, że wielu targowych gości jest zainteresowanych więcej niż jedną konkretną branżą lub zagadnieniem.
Dla ułatwienia zwiedzających ekspozycja została podzielona na 3 hale i 11 sektorów. Udogodnieniem będą również tzw. ścieżki eksperckie:
- nowości, jakie się pojawiły od ostatnich targów w 2013 r.,
- pojazdy ciężarowe i przemysłowe, produkty i usługi,
- Green Tech, czyli wszelkie produkty i usługi przyjazne środowisku naturalnemu,
- sektor aut używanych, wszelkie rozwiązania i usługi,
- demonstracje produktów, wyposażenia i usług na stoiskach,
- samochody podłączone do sieci, wszystko co je łączy z Internetem.
Targom towarzyszyć będą liczne konferencje, spotkania i fora (moderatorzy proponują m.in. dyskusję o częściach samochodowych do ponownego użycia oraz przygotowanie aut używanych). Na bieżąco będą się odbywały pokazy praktyczne wielu wystawców. Szkoleń też oczywiście nie zabraknie.
W 2013 r. targi Equip Auto odwiedziło ok. 92 tys. osób. Według wstępnych szacunków w 2015 r. może to być ok. 100 tys. Organizatorzy spodziewają się także ponad 300 dziennikarzy relacjonujących przebieg targów do 20 krajów. Ogółem tegoroczna impreza ma około 120 partnerów medialnych, którzy zapewniają jej odpowiedni rozgłos.
- Jako gość honorowy nie ponosimy żadnych dodatkowych kosztów. Dlatego nasz pawilon byłby idealny dla promocji Polski. Mam nadzieję, że z tej okazji skorzystają także organizacje branżowe – kończy z nadzieją dyrektor Andrzej Bereda.
Komentarze (0)