Wydarzenia

ponad rok temu  19.10.2015, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

90-lecie fabryki z Piastowa

Jubileusz polskiego producenta akumulatorów kwasowo-ołowiowych. Historia ZAP Sznajder Batterien S.A. z Piastowa koło Warszawy jest wyraźnym dowodem na to, że można osiągnąć sukces na wielką skalę, koncentrując się tylko na rynku wtórnym. Producent eksportuje akumulatory do ponad 60 krajów. Od niedawna jest także mocno aktywny na rynkach Afryki i Ameryki Południowej. Powyższe filary działalności wcale nie oznaczają zwolnienia tempa inwestycji i ekspansji na rynku krajowym.

W sierpniu 2015 r. właściciel i prezes zarządu ZAP Sznajder Batterien S.A., Lech Sznajder, otrzymał z rąk wicepremiera i ministra gospodarki, Janusza Piechocińskiego, Odznakę Honorową za Zasługi dla Rozwoju Gospodarki RP (przez ostatnie 15 lat w Piastowie na nowe inwestycje i wdrożenia przeznaczono ponad 80 mln zł). Trzeba bowiem wiedzieć, że dziewięćdziesięcioletnia historia polskiego producenta akumulatorów kwasowo-ołowiowych to dowód, że pasję pioniera technologii – Fryderyka Müllera, spolonizowanego Niemca, twórcy i pierwszego właściciela fabryki w Piastowie, można było przekuć w sukces rynkowy, o czym najlepiej wie dzisiejszy właściciel firmy. Przybliżmy po krótce dzieje firmy.
U progu XX wieku Zakłady Akumulatorowe systemu TUDOR inż. Fr. Müllera były jedną z największych tego typu organizacji branżowych w naszej części Europy i oferowały wyroby wszystkich największych ówczesnych fabryk akumulatorów. W roku 1925 Fryderyk Müller buduje, w odległej o kilkanaście kilometrów od Warszawy osadzie Utrata (obecnie Piastów), własną fabrykę, uruchamiając produkcję akumulatorów w technologii Henryka Tudora – ucznia wynalazcy akumulatora G. Plantè’a. Spółka szybko staje się przodującym wytwórcą akumulatorów w kraju. Po II wojnie światowej władza ludowa odmówiła właścicielowi praw do majątku.
W czasach PRL-u firma dostarczała przede wszystkim akumulatory starterowe dla pobliskiego zakładu ciągników ZM Ursus i warszawskiej Fabryki Samochodów Osobowych FSO (ponad 400 tys. sztuk rocznie). W ramach kolejnych planów rządowych produkowano również ok. 100 tys. sztuk rocznie akumulatorów dla potrzeb państw członkowskich Układu Warszawskiego.
W okresie transformacji ustrojowej Zakłady Akumulatorowe „ZAP” Piastów stały się spółką skarbu państwa, ale wobec braku pomysłów na rozwój podjęto decyzję o jej sprzedaży. W styczniu 2000 roku właścicielem fabryki został Lech Sznajder, dystrybutor akumulatorów, a także właściciel marki akumulatorów „SZNAJDER”. Dwa lata później firma przyjmuje nazwę ZAP SZNAJDER BATTERIEN S.A. I tu zaczyna się najnowsza historia firmy, która też była tematem konferencji prasowej zarządu, w której uczestniczyła redakcja „NW”.


- Już w 2002 roku staliśmy się pionierami krajowej produkcji w pełni bezobsługowych akumulatorów, a w 2008 roku baterii typu AGM, co było ewenementem na skalę europejską. W bieżącym roku przetestowaliśmy już akumulatory stanowiące alternatywę kosztową dla AMG – wyjawił Konrad Sznajder, wiceprezes zarządu ZAP SZNAJDER BATTERIEN S.A. odpowiedzialny za sprawy strategii i rozwoju firmy. - Ich rodowód stanowi myśl technologiczna i patenty zakładów Jenox, które nabyliśmy w 2013 roku. Ołów zastąpimy spiekiem węglowym. Nowy materiał elektrodowy będzie się wyróżniał świetnymi właściwościami przewodności prądowej. To będzie rewolucja na skalę światową, bo tradycyjny układ ciężkiej kratki ołowianej zastąpimy ośmiokrotnie lżejszą matrycą wykonaną z węgla szklistego, strukturą przywodzącą skojarzenia z… gąbką. Taki układ przestrzenny będzie rewelacją, bo nasze testy dowodzą genialnych właściwości antywibracyjnych takich baterii! Mamy nadzieję, że na 100-lecie firmy przygotujemy produkt finalny. Nowa koncepcja wymaga bowiem wdrożenia zupełnie nowatorskich metod produkcji.
Na przeszkodzie autorskiej myśli technologicznej stoi dziś dylemat opracowania maszyny, która byłaby w stanie natryskiwać masę aktywną na węgiel – materiał skądinąd wybitnie kruchy, niczym spray. Na pewno pokusę produkcji innowacyjnych akumulatorów wzmaga aspekt dbałości o surowce nieodnawialne. Pierwsze prototypy cechują się o połowę lepszymi właściwościami, biorąc pod uwagę fakt zastosowania podobnej ilości materiałów wsadowych. Zresztą ekologia jest oczkiem w głowie Lecha Sznajdera, prezesa i właściciela ZAP SZNAJDER BATTERIEN S.A.
- Zakład w Piastowie funkcjonuje dziś w strefie mieszkalnej, więc zadbałem o to, aby każdy komin miał trzy systemy filtracyjne – od filtrów workowych, po absolutne typu HEPA, a do tego jeszcze komory rozprężne – wyjaśniał dziennikarzom podczas konferencji prezes Lech Sznajder. - Naprawdę niewiele jest tak dobrze zabezpieczonych fabryk w Europie. Totalnej troski o środowisko dowodzą też nasze instalacje w zakładach recyklingu w mazurskich Korszach, gdzie emisja ołowiu jest tak nikła, że w powietrzu nie przekracza on 2% dopuszczalnej normy!
Zwiedzając zakłady w Piastowie, faktycznie można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z w pełni autonomiczną wytwórnią. Koncentracja pionowa – połączenie technologicznie odrębnych faz produkcji, sprzedaży, dystrybucji lub innych procesów w jednym przedsiębiorstwie, idzie tutaj w parze z dbałością o komfort i bezpieczeństwo załogi. Obecnie firma z Piastowa zatrudnia 220 pracowników. Zgodnie z normami ISO zapewnia wysoką jakość wyrobów i ochronę środowiska naturalnego.
- Sprzedaż w ubiegłym roku wyniosła 1,7 mln akumulatorów, licząc też produkcję zakładu Jenox Akumulatory. Udział eksportu sięgnął wtedy 1 mln sztuk. Zakład w Piastowie wyprodukował 1.051 mln, z czego 300 tys. na kraj, a 700 tys. na eksport. W tym roku jest szansa wyprodukowania 800 tys. akumulatorów na eksport – przybliżał wyniki ekonomiczne i strategię sprzedażową firmy Krzysztof Paulus, wiceprezes firmy odpowiedzialny za sprawy sprzedaży i marketingu. - Eksportujemy akumulatory do ponad 60 krajów świata, w tym do tak egzotycznych, jak: Nowa Kaledonia, Singapur, RPA, Australia. Pomimo problemów na rynkach wschodnich Europy udało się nam pozyskać nowe rynki zbytu m.in. dzięki aktywności na międzynarodowych targach i salonach motoryzacyjnych. Korzystamy też z faktu, że rośnie udział polskiego eksportu branży automotive do Hiszpanii, jakkolwiek nasza strategia eksportowa dotyczy koncentracji na Afryce Południowej i Ameryce Południowej. Dzięki współpracy z klientami z Portugalii stajemy się coraz mocniej obecni w Brazylii.
Zarząd firmy szacuje rynek wtórny w Polsce na 3 mln sztuk akumulatorów rocznie, z czego udział ZAP SZNAJDER BATTERIEN S.A. wynosi dziś 23%, co daje firmie trzecią pozycję w kraju.
- Naszą ambicją jest wywalczenie drugiego miejsca. Z kolei zupełnie nie interesuje nas wejście do fabryk samochodowych jako dostawca akumulatorów na pierwsze wyposażenie – dodaje L. Sznajder. - Dlaczego? Zawsze twierdziłem i nadal hołduję dewizie, że jeśli tylko udaje się nam nie sprzedawać na pierwsze wyposażenie, to stanowi to najlepszy dowód naszej mocnej pozycji w branży akumulatorowej. Owszem, koncern samochodowy może firmę taką jak nasza wynieść na szczyt, ale poza prestiżem wiąże się z tym o wiele więcej ryzyka niż profitów. Z tych i innych powodów najbardziej lubimy klientów, którzy kupują od nas od 10 tys. do 30 tys. akumulatorów rocznie. Dlatego tak szybko rozwija się nam rynek skandynawski, bo klient jest wymagający, a potrzeby posiadania dobrego akumulatora są tam rozliczne. Prócz automotive generuje je branża caravaningowa i jachtowa.
Na zakończenie wspomnijmy o tym, że tylko 10% produkcji realizowana jest na rzecz obcych brandów, więc zdecydowana większość akumulatorów trafia na rynek pod markami ZAP i Sznajder. Firma nieustannie buduje swoją przewagę nad konkurentami na rynku aftermarket. ZAP Sznajder Batterien S.A. nadwyżkę zysków inwestuje w zakup firm (m.in. Agromy Olsztyn) i budowę sieci dystrybucyjnej. Dziś obecni są także na rynkach rolniczych (akumulatory ZAP rekomenduje firma Class), dając zatrudnienie 250 osobom w firmach handlowych i w 45 sklepach firmowych.

Tekst i fot. Rafał Dobrowolski

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony