Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Akwizycja irytuje SKP
Wątpliwości wokół certyfikatów. Stacja kontroli pojazdów to opłacalny biznes. Jak w każdej działalności, tak i tu konieczne jest przygotowanie solidnego biznesplanu, określenie koniecznych nakładów inwestycyjnych oraz zakładanych przychodów. Gdy te ostatnie spadają, właściciela SKP zasmuci konieczność wydania niemałej kwoty z mocy urzędu. Zirytuje go jednak taka wiadomość, gdy owa konieczność nie będzie wcale tak pewna…

Nie jest tajemnicą, że w ostatnich dwóch latach popyt na urządzenia diagnostyczne osłabł z racji światowego kryzysu. Fakt, że jest mniej nowych kierowców studzi zapał, by otwierać kolejne SKP. Kryzys dotknął sporo firm wyposażeniowych.

- Mam jednak wątpliwości, co do informacji, jakie docierają do mnie od firm wyposażających SKP – zastanawia się właściciel SKP ze Śląska. - Niektóre z nich hurtowo rozsyłają oferty handlowe z propozycją modernizacji urządzeń (albo ich wymiany na nowe). Czy wydatek nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych na modernizację ścieżki diagnostycznej czy dużo większej kwoty na zakup nowego sprzętu jest na pewno nieodzowny?Ja osobiście traktuję tego typu działania jako nastawione na zmuszenie klientów rękami TDT do wymiany urządzeń. Koszty, lekko licząc, idą w dziesiątki tysięcy złotych, których właściciele stacji nie muszą wydawać już teraz, bo urządzenia obecnie używane spokojnie popracują według naszego rozeznania jeszcze kilka lat, oczywiście zupełnie legalnie i w zgodzie z przepisami!

Przybliżmy fakty. Większość atestów i certyfikatów na urządzenia rolkowe do kontroli hamulców wydawanych w latach 90. ubiegłego wieku nie miało zapisów o możliwości kontroli ciągników rolniczych i/lub motocykli i/lub przyczep. Dlaczego? Ponieważ nie były w tym zakresie badane. Nie oznacza to jednak, że nie można na tych urządzeniach przeprowadzić kontroli tych rodzajów pojazdów. Potwierdzeniem tego jest to, że często te same urządzenia w kolejnych certyfikatach miały już zapisy o możliwości kontroli wszystkich rodzajów pojazdów.

Potwierdza to też wynik spotkania z władzami Transportowego Dozoru Technicznego, do jakiego doszło 4 listopada 2010 r. z inicjatywy Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów (PISKP) i Stowarzyszenia Techniki Motoryzacyjnej (STM). Ustalono, że w przypadku, gdy urządzenie do kontroli hamulców ma atest/certyfikat, w którym nie ma zapisu o możliwości badania ciągników rolniczych i/lub motocykli (lub jest zapis o wyłączeniu tych rodzajów pojazdów), natomiast ten sam typ urządzenia ma również kolejny (późniejszy) certyfikat zawierający zapisy o możliwości kontroli tych rodzajów pojazdów, to urządzenie takie uznane zostanie za przystosowane do badania ciągników rolniczych i motocykli; wszak nie automatycznie, a tylko po spełnieniu dwóch warunków. Pierwsze obostrzenie nakłada na producenta urządzenia (a w przypadku, gdy producent nie istnieje – właściciela certyfikatu) obowiązek wystawienia poświadczenia, że urządzenia objęte certyfikatem (w którym brak zapisów o kontroli danych rodzajów pojazdów) ma parametry takie same jak urządzenia, które uzyskało kolejny certyfikat. Co jednak ciekawe – ustalono, że nie będą honorowane oświadczenia wystawiane przez polskich przedstawicieli czy dystrybutorów producenta!

Inną możliwością uzyskania certyfikacji jest poświadczenie, jakie wystawi dostawca urządzenia, że to ma identyczne właściwości i parametry techniczne jak przebadane w późniejszej certyfikacji oraz może służyć do kontroli motocykli i/lub ciągników rolniczych zgodnie z obowiązującymi z tym zakresie przepisami. W poświadczeniu muszą znajdować się dane identyfikacyjne urządzenia, numer atestu/certyfikatu jakim jest objęte, numer certyfikatu „późniejszego” oraz – gdy była konieczna – informacja o dacie i zakresie modernizacji (np. dobudowa przystawki do kontroli motocykli) dostosowującej urządzenie do „późniejszego” certyfikatu. W przypadku spełnienia powyższych warunków stacje kontroli pojazdów mogą faktycznie – o czym donosi nasz czytelnik – wykorzystywać dane urządzenia i wykonywać badania techniczne do 31.12.2015 r. w zakresie określonym w posiadanym poświadczeniu (zgodnie z pkt. 1 pisma TDT.TZ-702-1-15188/10 z dnia 2.09.2010 r.). A co w przypadku, gdy urządzenie do kontroli hamulców ma atest/certyfikat, w którym nie ma zapisu o możliwości badania ciągników rolniczych i/lub motocykli albo jest zapis o wyłączeniu tych rodzajów pojazdów z badania tym urządzeniem i ten sam typ urządzenia nie uzyskał kolejnego (późniejszego) certyfikatu zawierającego zapisy o możliwości badania tych rodzajów pojazdów, oraz nie zostało ono zmodernizowane przed wejściem w życie rozporządzenia ministra transportu i budownictwa z dnia 10 lutego 2006 r. w sprawie szczegółowych wymagań w stosunku do stacji przeprowadzających badania techniczne pojazdów (Dz. U. Nr 40, poz. 275). Otóż i takie urządzenie zostanie uznane za przystosowane do badania ciągników rolniczych i motocykli, jeśli po przeprowadzonej modernizacji przejdzie certyfikację jednostkową lub uzupełniającą.

- Stanowisko TDT jest jasne i na wytyczne odpowiadają już firmy, których urządzenia wyprodukowano nawet w ubiegłym wieku. Przykładowo, firma Unimetal dostosowała urządzenie rolkowe UNIMETAL RHE-30E i to ma już wymagany certyfikat pod symbolem Z/15/027/10 – informuje nas Bartosz Woźny, kierownik Oddziału Terenowego (OT4) Transportowego Dozoru Technicznego w Katowicach. - Żyjemy w czasach zmian wymuszonych troską o podnoszenie bezpieczeństwa na drogach, więc i stanu technicznego pojazdów, a co za tym idzie – jakością i pewnością przeprowadzanych badań. Konieczność dostosowywania się do tych zmian wydaje mi się wkalkulowana w działalność gospodarczą, jaką jest prowadzenie SKP.

- Sprawa dotyczy urządzeń wszystkich producentów obecnych na rynku w latach 90. i w pierwszych latach obecnej dekady. Firma WSOP otrzymała już certyfikaty uzupełniające (grupowe) dla urządzeń rolkowych MAHA starszych typów, których certyfikaty zgodności nie zawierały zapisów o możliwości kontroli ciągników rolniczych, przyczep i motocykli. Certyfikat ten ostatecznie rozwiązuje problemy właścicieli urządzeń MAHA – informuje Zarząd W.S.O.P. Sp. z o.o.

Transportowy Dozór Techniczny, po konsultacji z PISKP, ITS oraz STM przewidział następujące możliwości rozwiązania omawianego problemu: albo wydanie przez producenta (w tym przypadku firmę MAHA Maschinenbau Haldenwang GmbH & Co. KG) oraz polskiego dostawcę zgodnych oświadczeń, iż dane urządzenia nie różnią się od urządzeń, które w terminie późniejszym objęte były certyfikatem zawierającym wpis dotyczący badań ciągników rolniczych i motocykli albo tzw. certyfikacja uzupełniająca (grupowa) lub indywidualna. Ta ostatnia jest oczywiście najdroższa.

- Każdy, kto ma wątpliwości w sprawie obowiązujących przepisów, może skontaktować się z naszą centralą lub każdym oddziałem terenowym i uzyskać precyzyjną i wiążącą wykładnię – radzi kierownik Oddziału Terenowego (OT4) w Katowicach TDT.

Rafał Dobrowolski

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony