Targi to przede wszystkim biznes, tj. nowe kontakty i kontrakty. Wysoki (92-procentowy) poziom zadowolenia z Automechaniki 2022 we Frankfurcie dowodzi, że organizatorzy doskonale wyczuli potrzeby uczestników
30 czy 60 minut – mniej więcej tyle trzeba, by podczas wizyty na SKP lub w warsztacie dokonać kontroli podzespołów pojazdu decydujących o bezpieczeństwie. Przyjęło się uważać, że kontrola opon zajmuje około 10% tego czasu, zatem od 3 do 6 minut. Wystawcy tegorocznych targów we Frankfurcie dowodzą, że już dziś możemy poświęcić na to tylko… kilka sekund!
Tytułem wstępu odnotujmy, że minione wydarzenie (13-17 września, Frankfurt) zgromadziło 2804 firmy z 70 krajów i zapisało się frekwencją 78 000 odwiedzających ze 175 krajów (podczas edycji 2018 Frankfurt gościł 4987 wystawców oraz 134 622 zwiedzających – przyp. red.).
Cóż, w postcovidowych czasach największe i najważniejsze dla rynku wtórnego, obok Automechaniki Shanghai, targi straciły na rozmachu za sprawą sporej, bo podobno aż 70-procentowej absencji uczestników z Chin. Dało się za to zauważyć wielu więcej uczestników imprezy z: Singapuru, Korei Południowej, Tajwanu, Indii (wybitnie wielu wystawców), a też np. z Turcji, USA, Ukrainy i oczywiście z Polski. Pocieszającym sygnałem jest, że miniona edycja to wysoki poziom zadowolenia – aż 92% zwiedzających jest usatysfakcjonowanych. Organizator targów wyraźnie też wskazuje obszary zainteresowania tegorocznych targów Automechanika Frankfurt.
Czego szukali fachowcy z aftermarketu?
W pierwszym rzędzie narzędzi odpowiadających rosnącym wymogom cyfryzacji. Na drugim miejscu znalazły się części regenerowane, a dopiero potem wyzwania, przed jakimi stoją warsztaty, tj. alternatywne systemy napędowe i elektromobilność.
Zacznijmy od narzędzi odpowiadających wyzwaniu cyfryzacji. Nowoczesny warsztat samochodowy, w którym szanujemy czas i pieniądze klientów? Pomysłodawcy coraz śmielej anonsują propozycje, które swego czasu zrewolucjonizowały np. diagnostykę… kolejową. A też systemów monitorowania stanu technicznego statków powietrznych.
Zerwanie ciągłości struktur – to pojęcie bardzo poważnie traktowane w lotnictwie, gdzie coraz większą popularność zyskują badania nieniszczące oraz systemy diagnozujące stan w sposób ciągły. Także branży automotive nic nie stoi na przeszkodzie technologicznej, by w połączeniu z rejestratorami „lotu” na bieżąco monitorować stan istotnych dla bezpieczeństwa części i podzespołów. Na rynku wtórnym? Póki co, by wszystkie systemy elektroniczne i bezpieczeństwa pracowały poprawnie, nieodzowne jest zaangażowanie fachowców. Na czas wizyt w SKP czy w warsztatach można jednak coraz więcej czynności zredukować do absolutnego minimum zaangażowania. Spektakularnie jawi się np. redukcja czasu niezbędnego dla oceny stanu ogumienia do kilku sekund!
Nawet 5-sekundowy cykl w 100% pewnej analizy
Naszą uwagę zwróciła absolutna nowość firmy Haweka. Ta rozszerza swoje portfolio o mobilny skaner głębokości bieżnika. GripView jest w miarę lekki (11 kg), zasilany bateriami i dostarcza dokładnych wyników dotyczących stanu opon w sytuacji, gdy pojazd stoi w miejscu. Skanuje tysiące punktów opon o szerokości do 700 mm, więc poradzi sobie nawet z „bliźniakami”. Zautomatyzowana kalibracja przed każdym skanowaniem zapewnia powtarzalność wyników pomiarów. Skaner przystawiony do któregokolwiek z kół osi sprawdza ogumienie do 25 mm głębokości bieżnika i wysyła przetworzony obraz w formie protokołu z naniesionymi komunikatami do urządzeń mobilnych via połączenie WLAN.
Uniwersalność propozycji? Haweka wykorzystuje standardowy akumulator Makita. Dzięki możliwości wykonania do 500 pomiarów powinien wystarczyć na cały dzień roboczy, bo też propozycja dedykowana jest mobilnym warsztatom oponiarskim. Haweka wprowadzi skaner na rynek jeszcze w grudniu 2022 r. Cena? Prawdopodobnie ok. 9500 euro. Jak nam się udało dowiedzieć, trwają ostatnie prace, by zebrane dane wykorzystać np. w zarządzaniu flotą pojazdów.
Idźmy dalej po hali nr 9, bo to właśnie tu zaroiło się od innowacji. Pięć powodów, dla których warto używać TreadSpec trzeciej generacji?
– Bez zatrzymywania się. Klient przechodzi do biura, a oprogramowanie Tread-Spec robi resztę. Tablica rejestracyjna jest automatycznie przechwytywana przez nasze oprogramowanie do optycznego rozpoznawania znaków i włączana do raportu. Dzięki temu możesz śledzić historię zużycia bieżnika każdego skanowanego pojazdu – usłyszeliśmy na stoisku firmy tScan sarl.
Raport? Np. w chmurze danych, może być też przekazany klientowi na dowolny inny nośnik danych „ad hoc”, nim zdąży zawitać w recepcji warsztatu.
TreadSpec 3.0 pozwala nastawionym na sprzedaż opon łatwo i szybko uzmysłowić swym klientom postępującą degradację bieżnika. Ten „śpiący policjant” powstał, by zmniejszyć pracochłonność czynności z udziałem człowieka oraz czas pobytu pojazdu w warsztacie. Cięcie kosztów jest wyraźne. Pomysłodawcy przejezdnych (montowanych np. w recepcji w warsztacie) systemów gwarantują śledzenie zużycia opony w całym jej cyklu życia, co pozwala na przewidywanie przyszłych potrzeb klientów. I nie ma w tym cienia przesady, skoro pomysłodawcy wdrożyli technologię, która wcześniej sprawdziła się w badaniach kontrolnych kół i torów na kolei wysokich prędkości. Nadmieńmy, że firma otrzymała nagrodę za innowacyjność na targach Equip Auto 2015, by mieć pewność, że jej propozycje od tego czasu urosły do miana godnych zaufania w branży aftermarketowej.
Trochę faktów z historii firmy. W styczniu 2014 r. Tire Profiles oficjalnie wprowadziło na rynek markę produktów TreadSpec, aby zaspokoić potrzeby segmentu motoryzacyjnego, nowych samochodów i rynku wtórnego. Wczesna wersja systemu została zaprojektowana dla bolidów Formuły 1, aby mierzyć zużycie m.in. nacinanych opon. To dało początek produktom przemysłu wymiany opon, które Tire Profiles dzisiaj sprzedaje. A trzeba wiedzieć, że firma powstała w 2008 r. jako pochodna ImageMap zajmującej się właśnie… diagnostyką kolejową. Od wczesnych lat 90. Roger Tracy i jego zespół inżynierów w ImageMap opracowywali diagnostyczne systemy pomiarowe dla infrastruktury kolejowej i taboru. Stworzono również systemy uzupełniające do pomiaru różnych właściwości samych kół wagonów kolejowych. Systemy te stały się powszechnie stosowane na całym świecie: do pomiaru zgodności torów kolejowych w ciężkich liniach kolejowych Ameryki Północnej, w rozległym systemie infrastruktury kolejowej Chin i na szybkich kolejach europejskich. Dość powiedzieć, że urządzenia kolejowe ImageMap są wciąż używane do pomiarów w kolejnictwie przy prędkości do 320 km/h.
Konkurencyjne rozwiązanie, jakim jest Smart TTM 600, to też np. nowość na stoisku Launch.
Do określenia stanu technicznego samochodów używanych potrzebne są… nie tylko oczy, słuch, węch… profesjonalistów z nowoczesnych warsztatów. W tym wysokonakładowym biznesie różnice w minutach mogą sumować się do znaczących różnic w kosztach.
Kolejne nowe narzędzie? Ma być szybkie, stąd eliminowanie operacji manualnych. Oczywiście wiarygodne. A jeśli tylko wychwyci i zdiagnozuje usterki w 100% pojazdów wjeżdżających do warsztatu, to faktycznie obiecujące pod kątem cięcia kosztów. Na polu automatyzacji, wśród urządzeń diagnostycznych do analizy spalin samochodowych moglibyśmy wymieniać najnowsze propozycje dla diagnostów. Capelec CAP3070 został zaprojektowany w celu zapewnienia dokładnego i wiarygodnego pomiaru cząstek stałych w spalinach silnikowych, odkąd od lipca 2022 r. w Holandii wprowadzono taki obowiązek jako część okresowego badania technicznego. Urządzenie to poręczne, na kółkach i piekielnie szybkie. Jak przebiega pomiar? W prostocie tkwi jego przewaga, skoro z wykorzystaniem dyszy Venturiego cząsteczki dymu są zasysane i elektrostatycznie ładowane (15 kV) na wlocie czujnika.
Co istotne, wszystko odbywa się na biegu jałowym w mniej niż 30 sekund! Bez konieczności „podkręcania” obrotów silnika, co jest już passe, skoro oznacza hałaśliwość, a też stres dla (zmęczonych) silników i… diagnostów. Pomiar na biegu jałowym wystarcza do uzyskania wiarygodnego wyniku, skoro CAP3070 PN spełnia wymagania dotyczące pomiaru stężenia cząstek stałych ustalone przez ustawodawstwo nie tylko w Holandii, ale też w Belgii i Szwajcarii, a dalsze dopuszczenia są w trakcie realizacji. Komputer w warsztacie, tablet, smartfon… dowolnie sterowane intuicyjnym menu, technologia przygotowana do intensywnego użycia – reklamuje swą nowość producent z Francji.
Brak ryzyka zabrudzenia sadzą, brak konieczności stosowania sprężonego powietrza – firma Capelec opracowała technologię, która jest mniej skomplikowana i mniej kosztowna niż inne proponowane metody pomiaru. I co nie bez znaczenia dla nabywcy: obiecująco brzmi zapewnienie o braku konieczności dokonywania kalibracji urządzenia.
Jeśli szukać oszczędności, to wiele można wróżyć propozycji firmie Devel, a konkretnie montażownicy opon Super Automatic 4.0. Sprzęt spełnia wytyczne planu „Przemysł 4.0” branży automotive we Włoszech. Maszyna ma 4-punktowy zacisk koła i zbijak, który w sposób automatyczny podąża za rantem felgi o średnicy od 16” do 24”(!). Niespecjalnie limituje nas maksymalna średnica opony (1300 mm) czy jej szerokość (460 mm). Za to zachwyca minimalistyczne podejście do zajętej kubatury w warsztacie. 1,1-tonowe urządzenie jest kompaktowe (żaden wymiar nie przekracza 186 cm) i zasilane jednofazowo: 230 V. Wybitnie przyjazne, bezwysiłkowe – wystarczy na czas montażu w pewnym momencie po prostu pchnąć rant opony, bo wszystkie operacje montażu i demontażu są w przemożnej mierze zautomatyzowane. I oczywiście… piekielnie szybkie!
Systemy ADAS, a co pod maską?
O postępie w podejściu do kalibracji systemów ADAS i regulacji geometrii pojazdów samochodowych wiele by pisać z perspektywy takich np. stoisk, jak: Autel, Bosch, John Bean, Texa, Maha, Hella, Beissbarth. I tu priorytetem jest cięcie jednostek czasu, np. przez eliminację podziałki – wszystkie nastawy kompensuje „inteligentny” sprzęt.
Słów więcej o diagnostyce „pod maską”, a w przypadku wizyty pojazdu z akumulatorem trakcyjnym – na specjalistycznym podnośniku dla pojazdów typu BEV. Swoją drogą, mobilne podnośniki to także np. domena wystawców z Polski, by wspomnieć nowość na stoisku Redats. Gdy trzeba wysoko unieść pojazd? Nawet wysocy mechanicy mogą pracować w ergonomicznych warunkach, czego dowodzi premiera na stoisku Autopstenhoj, gdzie prezentowano unoszący się na wysokość 200 cm 4-kolumnowy podnośnik Major 4.40. Dostępny z platformami o długości od 4,40 m do 5,10 m ma udźwig 4 t.
W hali 9 mieliśmy m.in. także pokaźne stoisko Launch. I nic dziwnego, skoro w ciągu 4 lat firma podwoiła przychody, a też prawie dwukrotnie powiększyła zasoby personalne. Gdzie największą sprzedaż notuje specjalista od szeroko pojętej diagnostyki?
– Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Włochy, bardzo rośnie nam sprzedaż także w Polsce, Rumunii, Czechach i na Węgrzech. Wzmożone zakupy sprzętowe widzimy też ostatnio w krajach byłej Jugosławii – dało się usłyszeć podczas kuluarowych rozmów. – Profilujemy się na diagnostykę wszystkich pojazdów, na możliwie największe pokrycie. Nasz core-biznes? Jeszcze bardziej funkcjonalne propozycje wyposażenia warsztatów. Przyjazne dla użytkownika już są. Idzie teraz o to, by zagłębiać się w „bebechy”. I to możliwie szybko!
Podczas targów Automechanika 2022 premierę miała seria narzędzi do testowania akumulatorów trakcyjnych.
Regeneracja: Automechanika 2022 dla zrównoważonego rozwoju rynku wtórnego
W hali nr 3, gdzie firmy celują w regeneracji na aftermarkecie, mieliśmy np. stoisko Mercedesa. ZF Aftermarket pokazał bogatą gamę części regenerowanych – Reman. I tu widać „pośpiech”, tj. błyskawiczne reagowanie na potrzeby klientów, by wspomnieć najnowszą propozycję na stoisku Budweg: zacisk hamulców do aut marki Tesla.
– Sygnał przyszedł z rynku skandynawskiego, uzupełniliśmy portfolio o taki produkt w ciągu 2 tygodni – powiedział nam Jarosław Kaflak z firmy Budweg.
Na stoisku Brembo mieliśmy z kolei premierę nowej oferty tarcz i klocków na aftermarket. Gama Enesys Energy Saving System powstała z myślą o zawodowych kierowcach lekkich samochodów dostawczych.
Clarios pokazał najnowszą gamę akumulatorów marki Varta, także litowo-jonowych. Rozwiązania w zakresie napraw silników spalinowych, pojazdów hybrydowych i elektrycznych – wszystko to prędzej czy później stanie się istotne dla nowoczesnych warsztatów. I dobrze to było widać na stoisku firmy Schaeffler, która przedstawiała rozwiązania naprawcze i serwisowe na dziś, jutro i na przyszłość.
– Dzięki naszym inteligentnym rozwiązaniom naprawczym i usługom cyfrowym pomagamy warsztatom sprostać rosnącym wymaganiom związanym z e--mobilnością i cyfryzacją. Jednocześnie zapewniamy im możliwość profesjonalnej naprawy klasycznych silników spalinowych. W ten sposób warsztaty mogą nadal oferować klientom pełną obsługę – wyjaśnia Jens Schüler, dyrektor zarządzający Schaeffler Automotive Aftermarket.
Było sporo nowości produktowych marek LuK, INA i FAG, a też prezentowany po raz pierwszy na targach zestaw do e-osi, „Schaeffler E-Axle Rep-System – G”.
Tegoroczne Nagrody Innowacyjności (Automechanika Innovation Awards 2022) to właśnie produkty kładące nacisk na cyfryzację, nową mobilność i zrównoważony rozwój. I na komunikację ze smartfonem przez Bluetooth. Wśród zwycięzców znalazł się m.in. skaner kolorów. ColourScannerPRO firmy Lederzentrum GmbH może identyfikować lakier karoserii i korzystać z tabeli danych, aby w ciągu kilku sekund dostarczyć prawidłową formułę dopasowania lakieru. Analogicznie, szybką i łatwą identyfikację poszukiwanej części zamiennej zapewni nagrodzony Herth+Buss Product Detector. Dzięki funkcji rozpoznawania obrazów możliwe jest nawet zamawianie nowej części. A jakże – bezpośrednio z aplikacji!
10 minut – nie tylko wśród likwidatorów szkód
Od cyfryzacji nie uciekniemy. Minione wydarzenie dowodzi, że tylko czekać kolejnych narzędzi do dokumentacji zarysowań, wgnieceń i drobnych uszkodzeń. Przykładowo, niemiecka Dekra podąża za przykładem badania pilotażowego i planuje korzystać w przyszłości ze skanerów pojazdów firmy Proov- -Station. Póki co jedno urządzenie jest przeznaczone dla terminalu logistycznego pojazdów w Holandii, a drugie będzie używane w kampusie edukacyjnym firmy Dekra w Altensteig w Niemczech. Z kolei TÜV Rheinland testuje tzw. system MIKo (Mobile Identification System for Vehicle Surface Defects). Te i podobne skanery czy kamery określają uszkodzenia oraz wartości rezydualne pojazdów.
Poprzestańmy na odnotowaniu, że na targach zwycięstwo w kategorii produktów dla lakiernictwa refinish przyznano Eagle – elektronicznemu systemowi pomiaru karoserii od firmy Celette France S.A.S. System jest podobno w stanie niezawodnie wykryć odchylenia rzędu ±1,5 mm. Jak szybko? Pomiar całego pojazdu trwa nie dłużej niż 10 minut.
Tekst: Rafał Dobrowolski
Fot. Mirosław Giecewicz i R. Dobrowolski
Komentarze (0)