Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Branża moto liczy na odbicie w 2010 r.

Kryzysowy 2009 rok przechodzi do historii. Dla wielu wydawałoby się dobrze funkcjonujących firm był on ostatnim w historii istnienia, kilku udało się wykorzystać słabość konkurencji, by bardzo umocnić swoją pozycję. Jaki, zdaniem zarządzających giełdowych spółek i rynkowych ekspertów, powinien być rok 2010?

Większość naszych rozmówców nie ukrywa, że liczy na ożywienie popytu. Wśród nich jest Krzysztof Oleksowicz, prezes i udziałowiec Inter Cars, największego polskiego dystrybutora części do samochodów. Giełdowy potentat z podwarszawskiego Cząstkowa Mazowieckiego 2009 rok może zaliczyć do szczególnie udanych. Podczas, gdy wielu konkurentów z powodu problemów finansowych musiało ograniczyć skalę działalności, co automatycznie przełożyło się na wyniki, Inter Cars mocno zwiększył obroty. Choć na podsumowywanie IV kwartału jest jeszcze za wcześnie, wygląda na to, że spółka przebiła pułap 2 mld zł skonsolidowanych obrotów (1,7 mld w 2008 r.). 2010 rok ma być jeszcze lepszy. - Oczekuję, że rynek części do aut wzrośnie w 2010 r. o 5-6 proc. Inter Cars powinien w Polsce rosnąć dwa razy szybciej niż rynek – zapowiada prezes giełdowej spółki.



W przyszłym roku obroty Inter Cars S.A. w Polsce mogą wzrosnąć nawet o 10 proc.



ACE najgorsze ma już za sobą. W 2010 r. może poszerzyć grupę kapitałową, przejmując konkurentów.

Poprawy sytuacji spodziewa się również zarząd gdyńskiej Foty. Po bardzo trudnej pierwszej połowie roku, dystrybutor wyszedł już na prostą. Po zakończeniu realizacji pierwszego etapu programu naprawczego w spółce, polegającego na poprawie rentowności i płynności oraz ogólnej redukcji kosztów w ostatnich miesiącach zarząd firmy skupił się na modernizacji procesów handlowych. Efektem ma być stabilizacja i docelowo – wzrost przychodów w 2010 roku. W lepsze jutro wierzą również producenci części do aut osobowych. Nie bez powodu – statystyki pokazują, że sprzedaż nowych samochodów rośnie. W listopadzie ub. roku na europejskim rynku sprzedano o 26,6 proc. więcej samochodów niż przed rokiem (dane Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów ACEA). W 28 krajach Europy (Unia bez Cypru i Malty, Islandia, Norwegia, Szwajcaria) sprzedano 1,182 mln nowych aut. Po 11 miesiącach rynek jest mniejszy tylko o 2,8 proc. niż w 2008 r. i wynosi 13,4 mln zarejestrowanych pojazdów. Eksperci zwracają co prawda uwagę, że spora część tego wzrostu jest stymulowana rządowymi dopłatami do zakupu aut, sytuacja na rynkach w zachodniej części kontynentu sprzedaży powinna przynajmniej się ustabilizować na obecnym poziomie. Zarząd polsko-hiszpańskiego producenta części do samochodowych hamulców Automotive Components Europe spodziewa się, że rynek aut osobowych będzie powoli się odbudowywał. - Sytuacja na rynku części ustabilizowała się. Popyt ze strony producentów aut stopniowo się odbudowuje, co jest wynikiem znacznego spadku poziomu zapasów w całym łańcuchu dostaw – mówi Jose Manuel Corrales, prezes spółki mającej fabryki w Hiszpanii, Polsce i w Czechach.



Inter Groclin finalizuje rozmowy w bankami. Jeżeli zakończą się sukcesem, spółka powinna wyjść z dołka.



Wielton liczy, że w 2010 r. popyt na naczepy ze strony firm transportowych się zwiększy.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele producenta tapicerki samochodowej Inter Groclin Auto. W przypadku spółki kontrolowanej przez Zbigniewa Drzymałę nowy rok powinien być lepszy, również ze względu na rozwiązanie problemu z finansowaniem działalności firmy. Pod koniec grudnia ub. roku spółka miała sfinalizować rozmowy z bankami w sprawie przedłużenia spłaty kredytów inwestycyjnych i obrotowych. Wiele wskazuje na to, że rozmowy zakończyły się sukcesem, co pozwoli producentowi foteli samochodowych zwiększyć wielkość produkcji, bo liczba zamówień, jak przekonują przedstawiciele spółki, od pewnego czasu rośnie. Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają te firmy motoryzacyjne, które produkują na rynek aut ciężarowych. W tej części branży widać co prawda pewne oznaki stabilizacji, jednak na niezwykle niskim poziomie. W ocenie analityków w 2009 roku rynek samochodów ciężarowych w Europie cofnął się do poziomu sprzed 2005 r., kurcząc się o kilkadziesiąt procent. W Czechach spadek sprzedaży wyniósł około 60 proc., w Rumunii 70 proc., a w Hiszpanii nawet 75 proc. Nieco lepiej wypadły inne kraje Europy Zachodniej, jak Holandia, gdzie sprzedaż spadła o 28 proc., Francja – o 35 proc., Niemcy – o 37 proc. Średni spadek sprzedaży ciężarówek w całej Europie wyniósł 45 proc. Globalny kryzys finansowy ograniczył popyt na ciężarówki, ponieważ skończyły się lata łatwego kredytu, z którego można było finansować zakup sprzętu, a główne gospodarki świata osunęły się w recesję. Smutnym przykładem recesji jest odwołanie największej i najważniejszej branżowej imprezy w Europie – European Road Transport Show, która miała odbyć się w Amsterdamie.



W ostatnim kwartale akcje Foty staniały o blisko jedną trzecią. Rosną za to wyniki – obroty spółki w 2009 r. mają być większe niż w 2008 r.



Nieudane wezwanie Goodyeara na skup 34 proc. akcji Dębicy nie zaszkodziło wzrostowi wyceny akcji producenta opon.

Pod koniec 2009 roku rynek przestał spadać w sposób niekontrolowany dzięki sygnałom, że globalna gospodarka znów jest na fali wznoszącej. Ale o powrocie na ścieżkę wzrostu jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Spadek popytu wywołał na rynku wojnę cenową, której uniknął segment aut osobowych. Doświadczył jej m.in. największy polski producent naczep do aut ciężarowych, Wielton. Jak tłumaczy prezes spółki Włodzimierz Masłowski, kłopoty finansowe zmusiły konkurentów Wieltonu do wyprzedawania zapasów po dużo niższych cenach. - Musieliśmy się dostosować do poziomu cen na rynku. Oferta tanich pojazdów już się wyczerpuje, co niebawem powinno korzystnie przełożyć się na ceny – zapewnia Masłowski. Przedstawiciele oczekują, że w 2010 r. część z firm transportowych, które przetrwały ostatnią zapaść, zdecyduje się skorzystać na spadku cen, by zmodernizować posiadaną flotę ciężarówek. Ożywienie popytu nie będzie jednak na tyle istotne, by sprostać podaży i tym samym poprawić zyskowność mocno nierentownej dziś produkcji. Paradoksalnie poprawę zyskowności firm z branży ciężarowej przynieść mogą problemy w samej branży – oczyszczenie rynku i przetrzebienie konkurencji zmniejszy podaż, w dłuższym okresie wpływając na wzrost cen.

Adam Dzięgielewski
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony