Warto wiedzieć

2 miesiące temu  19.05.2025, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Co dalej z motoryzacją?

Jest pierwsza dekada kwietnia, a za oknem zimno i pochmurno. Może to już ostatni w tym sezonie atak zimy. Jednak nie tylko pogoda nastraja refleksyjnie. Zastanawiam się nad sytuacją obecną oraz przyszłością motoryzacji i nie wygląda to najlepiej. Nie myślę nawet w tym momencie o niezmienionej od 20 lat cenie za przeglądy techniczne. Coraz częściej pojawiają się komunikaty o trudnościach, na które natyka się branża, lub o kłopotach kolejnych firm. Pozwolą Państwo, że podzielę się moimi rozważaniami na temat stanu motoryzacji w Polsce i Europie.

Dotychczas motoryzacja była siłą napędową wielu gospodarek. Miała oczywiście słabsze okresy, pewne spowolnienia w rozwoju, ale w Europie nigdy nie było tak, jak w latach 20. obecnego wieku. Najpierw pandemia Covid-19 spowodowała przerwanie łańcuchów dostaw, trudności z zaopatrzeniem w podzespoły elektroniczne i znaczną podwyżkę ich cen, a także przerwy w działalności. Potem wybuchłą wojna w Ukrainie, ceny nośników energii zwariowały, społeczeństwa zaczęły ubożeć, czego efektem były mniejsze zakupy nowych samochodów. Europejskie gospodarki muszą też sprostać wyzwaniom związanym z Zielonym Ładem. 
Wobec tych faktów nie dziwi szokująca informacja opublikowana przez Business Insider, z której wynika, że w grudniu 2024 r. w Polsce wyprodukowano zaledwie 9,4 tys. samochodów osobowych. Oznacza to spadek aż o 58% w porównaniu z grudniem 2023 r. Z kolei w całym 2024 r. liczba wyprodukowanych pojazdów wyniosła 216 tys. W tym zestawieniu spadek wyniósł 27,9% rok do roku. Warto zauważyć, że już w kwietniu ubiegłego roku Stellantis ogłosił zakończenie produkcji silników spalinowych w fabryce w Bielsku-Białej do końca grudnia 2024 r. Pracę straciła cała, licząca 468 osób, załoga. Powodem takiej decyzji było zapewne zmniejszone zapotrzebowanie na silniki spalinowe, będące wynikiem nowych regulacji emisji spalin narzuconych przez Komisję Europejską. Można więc stwierdzić, że w Polsce mamy do czynienia z poważnym kryzysem w motoryzacji.

Wybory zarządu w Polskiej Grupie Caravaningowej
22 marca br. odbyło się walne zebranie członków Stowarzyszenia Polska Grupa Caravaningowa, na którym zatwierdzono sprawozdanie za 2024 r. oraz wybrano na kolejną czteroletnią kadencję zarząd w składzie: Dariusz Wawrzyniak – prezes zarządu oraz Piotr Kozłowski i Sebastian Klauz – wiceprezesi zarządu. Gratulujemy wybranym, życzymy dalszych sukcesów oraz wspaniałych wyjazdów caravaningowych.

Komunikat organizatorów plebiscytu Trade Press Award 2025
W związku z przesunięciem w tym roku Kongresu Move i Forum Motoryzacyjnego na październik br. jesienią nastąpi również ogłoszenie laureata plebiscytu. O szczegółach tego wydarzenia organizatorzy powiadomią zainteresowanych w osobnym komunikacie.

Sytuacja w innych europejskich krajach także nie wygląda dobrze. Audi postanowiło zamknąć fabrykę w Belgii, zatrudniającą około 3000 osób, która wytwarzała elektryczne Q8 e-tron. Koncern Volkswagena, do którego należy też Audi, ogłosił plan redukcji etatów aż o 35 tysięcy do 2030 r., co pozwoli zmniejszyć koszty pracy o 1,5 miliarda euro. Porsche zapowiedziało zwolnienie 8 tysięcy pracowników. Pozostali europejscy producenci samochodów również planują redukcje zatrudnienia lub zamknięcia poszczególnych zakładów.

Podobna sytuacja dotyczy także dostawców części samochodowych. Jak podało Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA), w roku 2024 zlikwidowano ponad 30 tysięcy miejsc pracy. Jest to dwukrotny wzrost w stosunku do dotychczas rekordowego roku 2023.

Co spowodowało tak wielki kryzys w motoryzacji? Czynników jest parę: wzrost kosztów produkcji, słaba sprzedaż samochodów elektrycznych oraz kwestie geopolityczne związane z wojną w Ukrainie, a także sytuacją na Bliskim Wschodzie. Nałożyły się na to poczynania Komisji Europejskiej, która siłowo wdraża kolejne programy ekologiczne. Firmy motoryzacyjne tylko w ostatnich 2 latach w wymuszoną elektromobilność zainwestowały około 230 miliardów euro i to przy coraz mniejszym zainteresowaniu potencjalnych klientów. W tym roku producenci samochodów muszą dodatkowo zmniejszyć emisję CO₂. Limit dla flot musi zostać obniżony o 15% w stosunku do roku 2021. Większość producentów samochodów sobie z tym poradzi, ale kolejny limit, czyli obniżenie CO₂ od 2030 r. o 55% w stosunku do roku 2021, dla niektórych może być niewykonalny.

Europejscy producenci samochodów borykają się też z coraz większą konkurencją ze strony firm chińskich, zwłaszcza w zakresie pojazdów elektrycznych, które są nie tylko tańsze od tych ze Starego Kontynentu, ale też bardziej zaawansowane technologicznie. Pamiętajmy przy tym, że Chiny są największym producentem akumulatorów, mają też dostęp do wszystkich minerałów potrzebnych do produkcji baterii.

Kolejnym problemem dla europejskiej motoryzacji są ogłoszone kilka dni temu przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, a obowiązujące od 9 kwietnia, nowe 25-proc. cła na samochody osobowe i lekkie ciężarówki importowane przez USA. W Polsce nie produkujemy samochodów eksportowanych do Ameryki, ale jak zauważa prezes PZPM Jakub Faryś: – Zgrubne szacunki mówią, że 300-350 mln euro wartości naszego eksportu stanowią elementy, które trafiają do samochodów produkowanych w krajach ościennych, a te są wysyłane na rynek amerykański, tak więc wprowadzenie 25-proc. ceł na samochody importowane do USA pośrednio odczuje również polski przemysł.

Czy te pesymistyczne wieści może zmienić informacja o nowej, największej na świecie, chińskiej fabryce BYD budowanej w Zengzhou? Z punktu widzenia europejskiej motoryzacji jest to raczej kolejna zła wiadomość. Teren budynków fabrycznych, osiedli mieszkaniowych i reszty infrastruktury ma przekraczać 120 km², czyli powierzchnię zajmowaną przez np. Gliwice. Sam zakład produkcyjny zajmie około 10 km². Fabryka zatrudnia obecnie 60 tys. pracowników, a docelowo liczba to ma być zwiększona do 80 tys. Kierownictwo BYD możliwości produkcyjne nowej fabryki określa na około 1 mln pojazdów rocznie. 
Może się wydawać, że ten kryzys nie dotyczy warsztatów samochodowych. Bez względu na markę samochody muszą być naprawiane i serwisowane. Statystycznie starzejące się auta będą wymagały częstszych wizyt w warsztatach. Jednak ubożejące społeczeństwo może nie mieć wystarczających środków, aby korzystać z usług stacji diagnostycznych.

Co w tej trudnej sytuacji można zrobić? Czy wystarczą próby dostosowania się, aby przetrwać? Taką opcję mogą wybrać przedstawiciele producentów samochodów i części zamiennych oraz wszyscy żyjący z motoryzacji. Może to pomóc w krótkiej perspektywie. Natomiast na pewno ważne jest, żeby politycy – zarówno polscy, jak i europejscy, z prawej i lewej strony czy ze środka sceny politycznej – dostrzegli wagę tego problemu i poważnie się nad nim pochylili. Wypowiadanie okrągłych zdań w trakcie wywiadów czy spotkań z wyborcami nie wystarczy, należałoby zmierzyć się z nimi na salach plenarnych Sejmu i Parlamentu Europejskiego. 

Zredagował: Sławomir Kocznur
Pytania i uwagi: sekretariat@stm.org.pl

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony