Warto wiedzieć

2 godziny temu  18.12.2024, ~ Michał Żak - ,   Czas czytania 4 minuty

Dealerzy aut używanych o „elektrykach”

Podczas gdy jedni dealerzy aut używanych unikają samochodów elektrycznych, inni widzą w nich szansę na rozwój rynku. Okazuje się, że brak wiedzy i strach powstrzymują dealerów przed sprzedażą używanych pojazdów elektrycznych.

Warszawa już ustanowiła strefy czystego transportu, samorządy lokalne innych miast również planują rozwiązania w tej kwestii. Mimo wszystko wielu dealerów nadal obawia się, że sprzedaż pojazdów elektrycznych może być ryzykowna. Są też tacy, którzy uważają, że ten kierunek to szansa na odblokowanie nowych segmentów rynku.

Dynamiczny rozwój segmentu pojazdów elektrycznych sprawia, że nowe auta na baterie (BEV) szybciej tracą na wartości w pierwszych latach użytkowania. Ten spadek jest bolączką dla nowych właścicieli pojazdów BEV, w przeciwieństwie do pojazdów z silnikiem spalinowym (ICE). Dotacje na nowe BEV są pewną próbą zrównoważenia tej sytuacji.

- Sceptycyzm wobec akumulatorów trakcyjnych pojazdów elektrycznych jest podobny do początkowej obawy przed wyborem auta z automatyczną skrzynią biegów kilkanaście lat temu. Wiele osób wahało się ze względu na potencjalne koszty napraw. Obecnie takie pojazdy dominują na rynku - mówi Daniel Artisiuk, country manager carVertical w Polsce

Używane pojazdy elektryczne również borykają się z tymi samymi problemami, co pojazdy z silnikami wysokoprężnymi i benzynowymi. Dane carVertical pokazują, że 2,2% samochodów elektrycznych miało cofnięty licznik, a 60% jakieś uszkodzenia.

Według Jana Dedka, eksperta ds. technologii pojazdów elektrycznych w AURES Holdings, wielu dealerów niechętnie inwestuje w samochody elektryczne. Obawiają się potencjalnych kosztów wymiany akumulatorów. Dealerom o ugruntowanej pozycji często brakuje wiedzy na temat aut elektrycznych, a niektórzy nie wiedzą nawet, jak prawidłowo ładować taki pojazd. Przy dynamicznie zmieniających się technologiach uczyć trzeba się bardzo szybko.

- Dwanaście lat temu Nissan Leaf nie mógł przejechać nawet 90 km na autostradzie i nie posiadał pompy ciepła. Dziś w pełni wyposażona Tesla Model 3 Long Range z pompą ciepła może przejechać z Gdyni nad Adriatyk z zaledwie dwoma, 30-minutowymi postojami na ładowanie. W przypadku wspomnianego Leafa taka podróż wymagałaby około 28 postojów, co przy odrobinie szczęścia dałoby łącznie 9 godzin - mówi Jan Dedek, ekspert ds. technologii pojazdów elektrycznych w AURES Holdings

We wrześniu 2024 r. w Polsce zarejestrowanych było 74 000 pojazdów elektrycznych. Liczba ta, choć niewielka, stale rośnie. Jednak rynek aut EV nadal jest pełen mitów i błędnych przekonań.

Dla kierownictwa AURES Holdings wejście w segment pojazdów elektrycznych było racjonalnym krokiem odzwierciedlającym zarówno badania, jak i prognozy rynkowe w Europie Środkowej. Największą obawą kupujących pojazdy elektryczne jest degradacja baterii i związane z tym koszty wymiany. To mity, które warto obalić. Z kilkoma wyjątkami można powiedzieć, że w naszej strefie klimatycznej samochód prędzej zardzewieje, zanim trzeba się będzie martwić akumulatorem.

Ponieważ pojazdy elektryczne różnią się od samochodów z silnikami spalinowymi, dealerzy powinni zrozumieć, że klienci mogą mieć ograniczoną wiedzę na temat ich zakupu.

Jan Dedek radzi dealerom, aby wraz z każdym pojazdem elektrycznym dostarczali klientom bezpłatny przewodnik, zarówno w formie drukowanej, jak i cyfrowej, obejmujący podstawowe tematy: ładowanie, maksymalizacja zasięgu, wskazówki dotyczące serwisowania. Każdy samochód powinien być również dostarczany z co najmniej jednym kablem do ładowania, a dodatkowe powinny być dostępne jako opcja.

Usługa nie kończy się na tym. Integralną częścią procesu jest opieka posprzedażowa. Jako korzyść, AURES Holdings oferuje bezpłatny test akumulatora po roku. Pomaga to w dalszym budowaniu zaufania do elektromobilności. Jednak najtrudniejszą częścią dla dealerów jest znalezienie odpowiednich pracowników, ponieważ specjalistów sprzedaży z wiedzą na temat pojazdów elektrycznych wciąż jest niewielu.

- Nasi najlepsi sprzedawcy aut elektrycznych to głównie młodsi ludzie, którzy zadając właściwe pytania potrafią dobrze doradzić klientom. Potrafią ocenić, czy BEV ma dla nich sens i polecić odpowiednie modele. A jeśli nie, otwarcie zasugerują pojazd spalinowy. I to jest w porządku - nie jesteśmy za irracjonalnym kultem pojazdów elektrycznych. Szkolenie sprzedawców lub personelu w zakresie pojazdów BEV jest najtrudniejszym wyzwaniem dla każdej firmy, w tym producentów samochodów - podsumowuje Jan Dedek, ekspert ds. technologii pojazdów elektrycznych w AURES Holdings

Dodajmy, że AAA Auto zapewnia bezpłatny przewodnik do obsługi każdego pojazdu elektrycznego, zarówno w formie drukowanej, jak i cyfrowej. Taki dokument obejmuje podstawowe informacje, m.in. o ładowaniu, maksymalizacji zasięgu i serwisowaniu. Każdy samochód jest dostarczany z co najmniej jednym kablem do ładowania, a dodatkowe są dostępne jako opcja. Przed zakupem należy bardzo poważnie podejść do diagnostyki akumulatora.

Kupujący powinni zawsze testować zarówno ładowanie AC, jak i DC. Testowanie samego prądu przemiennego nie ujawni zdolności akumulatora do przyjęcia maksymalnej mocy prądu stałego. Natomiast ładowanie prądem stałym nie wskaże problemów z wbudowaną ładowarką, co jest jednym z najczęstszych problemów z BEV.

- Kwestie gwarancyjne mogą być złożone. Należy zawsze potwierdzać warunki gwarancji ze sprzedawcą, ponieważ niektóre gwarancje na akumulatory BEV wymagają regularnych wizyt serwisowych. Brak przeglądu może unieważnić gwarancję na najdroższy element samochodu. Niektórzy producenci samochodów nie nakazują serwisowania BEV, a jedynie je zalecają – dodaje ekspert ds. technologii pojazdów elektrycznych w AURES Holdings.

Fot. carVertical

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony