Ogumienie

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Gdy kauczuk drożeje…
Pomysły na bieżnik OTR. Wzrost cen kauczuku, stali i galopujące ceny ropy naftowej – czyli surowców używanych do produkcji opon, sprawia, że te ostatnie drożeją. Wszyscy użytkownicy samochodów odczuwają podwyżki cen opon, zwłaszcza przy wiosennej wymianie. Co mają jednak powiedzieć właściciele pojazdów toczących się na oponach przemysłowych? Pojedyncza sztuka ogumienia typu OTR potrafi kosztować kilka tys. złotych! Rośnie więc popyt na profesjonalny serwis takich, oczywiście także na usługi wulkanizacji i metody wydłużające żywotność bieżnika.

Ceny surowców, a w szczególności ropy naftowej, stali, kauczuku i komponentów chemicznych, to podstawowe koszty produkcji opon. Od kilkunastu miesięcy ceny te pozostają na bardzo wysokim poziomie, dlatego też należy spodziewać się kolejnych podwyżek cen opon na świecie. Od 1 lutego 2011 roku Continental podniósł w Europie ceny opon do pojazdów użytkowych o 7 procent. Wieść to ważna w skutkach dla użytkowników sprzętu toczącego się na oponach tego typu, bo też Dział Opon Pojazdów Użytkowych firmy Continental jest jednym z wiodących światowych producentów ogumienia do ciężarówek, autobusów i pojazdów specjalnych. Do tego dochodzą galopujące ceny ropy naftowej, więc trudno dziwić się, że i użytkownicy, i warsztaty wulkanizacyjne szukają metod ograniczających zużycie kosztownego ogumienia. Taka opona może kosztować majątek. Jedną z zeszłorocznych nowości największych europejskich targów budowlanych – Bauma, była gigantyczna opona MICHELIN XDR 59/80 R 63. Ta 63-calowa opona (4 metry średnicy!) waży 5,3 tony, czyli tyle, ile kilkaset opon do samochodów osobowych!


Przyspieszone zużycie bieżnika to jedno. Dwa to fakt, że ogumienie, nazywane też powszechniej przemysłowym lub wielkogabarytowym (popularny skrót to: OTR, od ang. Off The Road), pracuje w wyjątkowo podłych dla gumy warunkach. Sprzęt, toczący się na oponach typu OTR, eksploatowany jest nie tylko w tartakach, stalowniach, cementowniach, stoczniach, centrach logistycznych, ale bardzo często w kamieniołomach, wyrobiskach, gdzie nie- trudno o uszkodzenia mechaniczne. Żadna firma z takiej branży nie może sobie pozwolić na przestój z winy prozaicznego i przysłowiowego kapcia. Dla serwisów oponiarskich zlecenie na serwis ogumienia tego typu sprzętu stanowią więc nie lada gratkę. Coraz więcej firm i warsztatów proponuje usługi wulkanizacyjne i podobne.

- Kupiliśmy jeden z największych modeli maszyn do napraw opon typu OTR i uruchomiliśmy od kwietnia br. nową usługę skierowaną do użytkowników maszyn rolniczych, budowlanych i górniczych, która polega na naprawie opon przemysłowych i rolniczych na gorąco metodą TAP-RAP – informuje Jerzy Czajkowski, właściciel firmy JORYC z siedzibą w Bolesławcu, która prowadzi trzy serwisy specjalizujące się także w obsłudze opon i felg przemysłowych. - Metoda stosowana za pomocą wysokiej klasy wulkanizatora pozwala na naprawę opon rolniczych do rozmiaru 1050/50-32 oraz przemysłowych od rozmiaru 17.5R25 do 45/65R45. Nasz system napraw na gorąco TAP-RAP daje możliwość naprawy dużych uszkodzeń, których nie można wykonać innymi metodami, np. naprawą na zimno, dzięki czemu jesteśmy w stanie odzyskać do 65% odrzuconych opon.

Niewątpliwym atutem metody jest uzupełnienie drutówki w oponach pneumatycznych, dzięki czemu udaje się uratować też ogumienie trudno dostępne na rynku (o nietypowych już rozmiarach). Przybywa też sposobów na wyeliminowanie „kapcia”. Przykładowo, firma SOLIDEAL POLSKA S.A. oferuje teraz dla swoich klientów dwie możliwości: wypełnienie opon pneumatycznych dwuskładnikowym elastomerem lub użycie uszczelniacza.

- Wszędzie tam, gdzie opona pracuje na twardych podłożach i jest narażona na ciągły kontakt z ostrymi przedmiotami, koło napełnia się dwuskładnikową płynną substancją, która w wyniku zastosowania odpowiednich utwardzaczy zmienia swoją strukturę w jednolitą stałą substancję – zauważa Tomasz Dobosz, specjalista ds. marketingu. - Po zakończeniu całego procesu otrzymujemy koło, które pozbawione jest powietrza i jest całkowicie odporne na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Przebicia opony, a nawet znaczne przecięcia warstw konstrukcyjnych nie wpływają na unieruchomienie maszyny i nie naraża to użytkownika na koszty związane z przestojem.
Elastomer używany do wypełnienia opon ma twardość ok. 25 Sha (wg skali Shore’a), dlatego opony wypełnione elastomerem mają bardzo zbliżone właściwości amortyzacji do opon pompowanych powietrzem. Opony wypełnione elastomerem użytkuje się do ich całkowitego naturalnego zużycia lub do destrukcyjnego zniszczenia.

- Wszędzie tam, gdzie nie powinno się dodatkowo obciążać maszyny, znajduje zastosowanie uszczelniacz do opon – informuje Tomasz Dobosz. - Uszczelniacz zabezpiecza preferencyjnie opony przed uszkodzeniami szpiczastymi przedmiotami do średnicy 10 mm! Uszczelniacz jest substancją płynną, z niezliczonymi drobnymi cząstkami włókien i gumy. Zajmuje jedynie 2% objętości opony, dzięki czemu można go również zastosować w pojazdach szybkobieżnych. Przez cały czas pozostaje w postaci płynnej, a obrót koła rozprowadza go równomiernie po wewnętrznej części opony. Przy powstaniu uszkodzenia bieżnika, przy porowatych miejscach na oponie, przy nieszczelnej feldze albo przy nieszczelnym wentylu uciekające powietrze przemieszcza środek uszczelniający do nieszczelnego miejsca, co powoduje natychmiastowe i trwałe uszczelnienie opony od środka. Niebywałą zaletą zastosowania uszczelniacza jest fakt, że operację uszczelnienia można dokonać w każdych warunkach, również samodzielnie w miejscu pracy maszyny!

Coraz bardziej popularne są też oczywiście usługi bieżnikowania opon budowlanych. Przykładowo, Michelin oferuje od niedawna swoim klientom gwarancję bieżnikowania opon do maszyn. Dotyczy ona opon segmentu X Works i generalnie polega na zniżkach na nawet czterokrotne bieżnikowanie opon. Według obliczeń firmy, klient uzyskuje dzięki temu oszczędności rzędu 36 procent. W dobie zapaści na rynku opon wielkogabarytowych bardzo wydłużony czas oczekiwania na dostawę opon niejednokrotnie unieruchamia maszynę na bardzo długi czas. Taka sytuacja zmusza do poszukiwania rozwiązań zapewniających ciągłość pracy sprzętu oraz ochronę opony przed przecięciem, przebiciem i nadmiernym zużyciem. Powszechnie znanym sposobem na przedłużenie życia oponom OTR i przemysłowym są oczywiście łańcuchy ochronne na koła. Opona umieszczona w takim łańcuchu jest silnie chroniona we wszystkich newralgicznych strefach. Łańcuchy ochronne (TPC –  Tyre Protection Chains) zostały zaprojektowane w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych na potrzeby kołowych ładowarek. Łańcuchy ochronne to – w dużym skrócie – gęste siatki zbudowane z systemu pierścieni oraz ogniw, chroniące ogumienie maszyn pracujących w ekstremalnie ciężkich warunkach przed przedwczesnym zużyciem. Co też ciekawe, brak opon wielkogabarytowych i przemysłowych na rynku zdynamizował popyt na łańcuchy ochronne i w ostatnim czasie nadał im zupełnie nowego znaczenia.

- Taka sytuacja miała już miejsce w 2007 roku, kiedy na rynku po prostu nie do zdobycia było ogumienie do najpopularniejszych w naszych kopalniach odkrywkowych koparko-ładowarek produkcji Stalowa Wola, które toczą się kołach o średnicy 25 cali –  wyjaśnia Piotr Igor Kwaczyński, prezes Zarządu Pewag Polska Sp. z o.o.

Rafał Dobrowolski
Fot. R. Dobrowolski i arch. Firmy Elite Truck Bodies

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony