Paliwa i oleje

ponad rok temu  08.10.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Gymkhana GRiD 2019. Kontrolowany poślizg, czas i... obciążenia silnika

Petter Solberg (po prawej) rusza po zwycięstwo w Gymkhana GRiD 2019 w Warszawie!

Jazda w kontrolowanym poślizgu na czas, czyli połączenie driftu i rajdów. To w dużym skrócie opis Gymkhana GRiD – imprezy, której 10. edycja odbyła się w Warszawie. Wśród ponad 50 kierowców z całego świata znalazło się kilku Polaków, m.in. Bartosz Ostałowski, jedyny na świecie profesjonalny drifter z licencją FIA, który auto prowadzi za pomocą stopy. 

Gymkhana GRiD to przede wszystkim show. Tak jest skonstruowany tor, który niemal całą publiczność na trybunach ma w zasięgu wzroku. Tory właściwie są dwa, tuż obok siebie, jak w lustrzanym odbiciu. Kierowcy rywalizują równolegle. Czuć zapach palonej gumy, słychać ryk silników. Jest moc!
Pierwsza edycja zawodów odbyła się w 2010 roku w Kalifornii. Rok temu kierowcy spotkali się w RPA. Wreszcie przyszedł czas na Polskę. Tory i trybuny przygotowano na przestronnych parkingach centrum targowego Warsaw Ptak Expo. Na każdej trasie umieszczono 11 przeszkód, a same tory zajęły obszar 300×100 m każdy – to najdłuższa trasa w historii tej imprezy. Kierowców i ich samochody podzielono na dwie kategorie: z napędem na tylną oś i na cztery koła.

Drifterzy i rajdowcy
Do udziału zaproszono ponad 50 kierowców z całego świata, w tym wielu z Polski. Poza wspomnianym Bartkiem Ostałowskim na torze zameldowali się m.in. Paweł Trela, Kuba Przygoński, Ola Fijał, Paweł Borkowski czy Paweł Karpuliński, który finalnie zajął drugie miejsce w kategorii aut z tylnym napędem!
– Ściganie się „na wprost” autem w totalnie driftingowej specyfikacji w Gymkhanie zakończyło się całkiem dobrze. Pierwszy raz w życiu ścigałem się na czas i bardzo mi się to spodobało, może czas spróbować więcej wyścigów? – dzielił się swoimi spostrzeżeniami tuż po zawodach znany drifter.
W Warszawie nie zabrakło oczywiście światowych gwiazd, by wspomnieć choćby japońskiego kierowcę Daigo Saito w imponującej Toyocie GR Supra czy pomysłodawcę słynnej Gymkhany, amerykańskiego kierowcę Kena Blocka w słynnym Fordzie Escort Cosworth. Faworytem zawodów, co się później potwierdziło, był Petter Solberg – prawdziwa sława motosportu, jeden z najbardziej rozpoznawalnych oraz utytułowanych kierowców w wyścigach rally i rallycrossu. Solberg wygrał Gymkhana GRiD w 2016 r., następnie przez dwa lata ocierał się o zwycięstwo. Norweg wystartował w samochodzie VW Polo R RX Supercar. Zajął pierwsze miejsce w kategorii aut z napędem na cztery koła. Na drugim stopniu podium stanął... jego 17-letni syn Oliver.

Silniki nie miały lekko
Przyglądaliśmy się zawodom Gymkhana GRiD w Warszawie z bardzo bliska na zaproszenie firmy Castrol, która podczas wyścigów wspierała dwóch kierowców: Bartka Ostałowskiego i Pettera Solberga. Castrol, wspólnie z Inter Cars, zaprosił też do udziału w finale w roli gości VIP laureatów konkursu organizowanego dla uczestników sieci Q Service Castrol. Najlepsi mieli okazję przejechać się z Petterem Solbergiem, jak mawiają drifterzy, „na prawym”.
– Od lat jesteśmy obecni w motorsporcie. Mamy długą tradycję związaną z testowaniem oleju w ciężkich warunkach. Działamy w rallycrosie, współpracujemy z Renault Sport w Formule 1, gdzie dostarczamy nie tylko oleje, ale też paliwa. W Moto GP testujemy oleje do motocykli. W silnikach pracujących w takich warunkach panują duże przeciążenia. To doskonały poligon doświadczalnych dla naszych produktów – mówił nam na torze w Warszawie Tarek Hamed, marketing manager w Castrol.
– Castrol EDGE pozwala mi wycisnąć z samochodu najwięcej, bez zmartwienia, że wzmożone tarcie zniszczy silnik. Dlatego od wielu lat ja i moja rodzina korzystamy z olejów marki Castrol – mówi Petter Solberg, prywatnie pasjonat motoryzacji i... mechanik. – Oleje Castrol pamiętam od najmłodszych lat. Do tej pory przypomina mi się ich zapach w warsztacie rodziców. Dobór właściwego oleju jest dziś jeszcze istotniejszy niż wtedy.
Zarówno w jego Volkswagenie Polo R RX Supercar, jak i prowadzonym przez Bartka Ostałowskiego Nissanie Skyline GT-R R34, o drapieżnym imieniu Bandzior, silniki zalewane są olejami serii Castrol EDGE. Producent oleju przypomina przy tej okazji zalety smarów z tym logotypem. Dzięki technologii Fluid TITANIUM Castrol EDGE fizycznie zmienia swoją strukturę na poziomie molekularnym – wzmacnia się pod obciążeniem, tak aby zachować dystans pomiędzy metalowymi powierzchniami i zmniejszyć tarcie. Gdy ciśnienie spada, olej wraca do stanu płynnego. 
Na padoku mieliśmy okazję dokładnie obejrzeć auto Bartka Ostałowskiego. Nissan Skyline GT-R R34, oczywiście z tylnym napędem, ma zwiększony skręt kół i gwintowane zawieszenie, które zapewnia lepsze prowadzenie. Silnik LS3 V8 o pojemności 6,2 l z Chevroleta Corvette generuje moc 550 KM i 700 Nm momentu obrotowego. – Tę moc mam już od najniższych obrotów – podkreślał w rozmowie z „Nowoczesnym Warsztatem” Bartek Ostałowski. – Znam auto jak własną kieszeń. Bandzior daje mi możliwość rywalizacji, mam fantastyczną, 8-biegową skrzynię ZF. Na torze Gymkhany GRiD nie ustępowaliśmy dużo mocniejszym samochodom. Za tym autem stoi też wieloletnie doświadczenie mojego teamu – opowiadał Bartek. Podkreślał też, że silnik w trakcie przejazdów cały czas pracuje na wysokich obrotach. – Nieustannie na czerwonym polu, a nie ma gdzie się schłodzić, więc bardzo ważną rolę odgrywa olej. Mam zalany Castrol EDGE Supercar 10W-60, olej dedykowany m.in. do koenigsegga, więc wiem, że na pewno wytrzyma. Patrzymy na ciśnienie oleju, jego temperaturę. Widzimy, że jest ok – mówi. Udział w tego typu wydarzeniu daje mu ogromną frajdę. – Czuję się tu świetnie. Inni kierowcy traktują mnie wyjątkowo. Był u mnie m.in. Andreas Bakkerud, który nie mógł uwierzyć, że praktycznie równo wjechaliśmy na metę. Chciał zobaczyć moje auto. Odwiedził nas też Ken Block. Same przejazdy to w zasadzie połączenie stylu rajdowego i driftu, więc wydawałoby się, że przyjdzie nam to naturalnie. Ale walczymy tutaj o czas, więc to trochę coś innego niż w drifcie, gdzie liczą się punkty. Trzeba było szukać trakcji, każdy walczył z ustawieniem samochodu, aby jechać na czas, a nie tracić go na poślizgi – opowiada wyraźnie zafascynowany kierowca.

Tekst: Piotr Łukaszewicz
Zdjęcia: Piotr Łukaszewicz i Monster Energy

B1 - prenumerata NW podstrony

GALERIA ZDJĘĆ

Gymkhana GRiDto przede wszystkim wielkie show. Nawet konferencja prasowa miała taką oprawę. Połączona z premierą filmu „Riftenberg, powrót” odbyła się w warszawskiej Kinotece. Na zdjęciu Kuba Przygoński i Bartek Ostałowski
Bartosz Ostałowski, jedyny na świecie profesjonalny drifter z licencją FIA, który prowadzi za pomocą stopy
Tarek Hamed z działu marketingu Castrola

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony