Części i regeneracja

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 6 minut

Jak się mają dostawcy części?

Czy i w jakim stopniu skutki recesji gospodarczej dotknęły branżę dostawców części samochodowych? Okazuje się, że rodzime przedsiębiorstwa radzą sobie zaskakująco dobrze, a nasi rozmówcy nie skarżą się wcale. Dobrze ulokowany kapitał wzmacnia pozycję liderów rynku. Rozpoczęte zaś przed złowieszczymi doniesieniami o nadciągającym kryzysie inwestycje okazały się najlepszą receptą na rozwój pozostałych.

Każdy kierowca odwiedza przynajmniej raz do roku warsztat samochodowy. Sroga zima każe przewidywać, że poza wymianą oleju i filtrów, sezonowa „przekładka” opon i – niestety – wizyta u blacharza to równie „żelazny” powód kolejnych wizyt przeciętnego posiadacza czterech kółek. Połowa z tych wizyt przypada na małe i średnie zakłady. Znaczna część kierowców, bo aż 75 proc. nie posiada polis AC, więc koszty napraw swoich samochodów pokrywają z własnej kieszeni. W końcu też lwią część budżetów domowych stanowią wciąż rosnące wydatki na naprawy i części samochodowe.

Liderzy – same wzrosty?
Czołowi dystrybutorzy takiego asortymentu powinni rosnąć w siłę; i tak faktycznie jest! W trzecim kwartale ubiegłego roku listę najlepszych spółek giełdowych w Polsce otwierali skądinąd dystrybutorzy części zamiennych. Najsilniejsze wzrosty kursów odnotowali: Inter Cars i Fota – dwójka największych dystrybutorów części samochodowych w Polsce.



Wojciech Pratkowski, prezes zarządu FOTA SA

- W mojej ocenie Fota S.A. może zaliczyć 2009 rok do udanych – informuje Wojciech Pratkowski, prezes zarządu FOTA SA. - Oznaczał on dla naszej firmy szereg zmian, które zaplanowaliśmy i wdrożyliśmy w ramach przygotowanego przez Zarząd Programu Naprawczego. Konieczność przeprowadzenia restrukturyzacji wynikała przede wszystkim z przyczyn wewnętrznych (po trudnym dla nas 2008 roku, gdy osiągnęliśmy niezadowalający wynik finansowy), w mniejszym zaś stopniu była warunkowana tzw. kryzysem w gospodarce. Spowolnienie gospodarcze i nastroje społeczne skłaniające konsumentów do ograniczenia wydatków mogą paradoksalnie pozytywnie wpłynąć na branżę aftermarketową, gdyż klient odkładając decyzję o wymianie samochodu na nowy, będzie bardziej skłonny inwestować w bieżące naprawy i remonty obecnie użytkowanego pojazdu. A to oznacza wydatki realizowane najczęściej w niezależnych warsztatach, które są docelowym odbiorcą firmy Fota. Wdrożony Program Naprawczy zaczął przynosić pozytywne efekty już w 2009 r., ale, co najważniejsze, daje podstawy do dalszego rozwoju firmy i w związku z tym pozwala Focie z optymizmem patrzeć w przyszłość. Uporządkowana sytuacja finansowa firmy, lepsze dopasowanie oferty do potrzeb odbiorców oraz nowa strategia na lata 2010-2014 stanowią fundament do budowy trwałych i korzystnych relacji z warsztatami, co przełoży się na zwiększanie przychodów Grupy Fota w kolejnych latach.

Polcar – czyżby paradoks?
Oczywiste też jest, że praktyka zakupu tańszych części zamiennych, czasem kilkakrotnie od tych oferowanych w ASO, powszechnieje. Czy tu należałoby upatrywać źródeł niepohamowanego wzrostu liderów rynku? Polcar to największy w Polsce dystrybutor części stosowanych w naprawach powypadkowych. Z początkiem ubiegłego roku firma zakończyła budowę ogromnego magazynu centralnego. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, a rozwój systemu informatycznego przyciągnął nowych klientów.



Andrzej Senkowski, prezes Polcar

- Rok 2009 dowiódł, iż kryzys paradoksalnie pozytywnie wpłynął na zainteresowanie klientów rynkiem wtórnym, a więc i na naszą sprzedaż – zapewnia Andrzej Senkowski, prezes firmy. - Otóż w dobie oszczędzania i kryzysu, klienci z większym niż zwykle zainteresowaniem zaczęli porównywać ceny i jakość poszczególnych części oraz korzystać z wyboru jaki im zapewniamy. Okazało się, że dzięki temu, iż Polcar, kupując bezpośrednio w fabrykach i skracając łańcuszek pośredników do absolutnego minimum, osiągnął wzrosty zarówno na rynku krajowym, jak i w eksporcie. To był dla nas dobry rok.
Wzrost znaczenia firmy zajmującej się dystrybucją wielkogabarytowych elementów karoserii – w końcu koszt magazynowania takich jest większy niż też dużo zyskowniejszego handlu drogimi podzespołami samochodowymi – potwierdza potrzebę przedłużenia zapisów GVO, dotyczących swobodnego wyboru zamienników. Akurat w tym przypadku „niewidzialna ręka rynku” wspomaga budżety domowe przeciętnego (niezamożnego) podatnika.

Sogefi Filter Division – nadal słabiej?
Na pewno w gorszej sytuacji znalazły się firmy inwestujące w nowe rozwiązania, nie zawsze niezbędnie konieczne w codziennej eksploatacji pojazdu. Od kilku lat Sogefi Filter Division pompuje niemałe pieniądze w prace badawcze. Uświadamia też mechanikom i użytkownikom samochodów, że to właśnie komfort pasażerów powinien być głównym powodem częstej wymiany filtrów kabinowych. Jak działania marketingowe przełożyły się na ubiegłoroczne wyniki finansowe?



Bartosz Sieradzki, area manager Central Europe Sogefi Filter Division

- Sogefi Filter Division jako firma działająca zarówno na rynku OE, jak i wtórnym w różnym stopniu została dotknięta przez kryzys – wyjaśnia złożoną sytuację na rynku motoryzacyjnym Bartosz Sieradzki, area manager Central Europe Sogefi Filter Division. - Z jednej strony mieliśmy znaczny spadek zamówień na rynku OE, z drugiej mamy rynek aftermarketu, który reagował bardzo różnie w zależności od kraju czy regionu, w którym nasza firma operuje. Dość powiedzieć, że odnotowaliśmy wzrost sprzedaży filtrów w krajach Beneluksu, co nijak miało się do ogólnych tendencji na rynku i znaczny spadek w krajach byłego ZSRR, w tym krajach bałtyckich, oraz stabilizację sprzedaży w Polsce. Tu również ciekawostka: z trzech marek filtrów oferowanych przez naszą firmę, dwie utrzymały się na zeszłorocznym poziomie (czyli odnotowały spadek w stosunku do roku 2007), a jedna „poszła w górę” mimo stabilnej pozycji na naszym rynku. Oczywiście, nie obyło się bez oszczędności i racjonalizacji wydatków, a także zmiany koncepcji sprzedaży, co – moim zdaniem – będzie miało pozytywne konsekwencje w nadchodzących latach.

Moto-Profil odporny na kryzys?
Na pewno warto było w minionym roku udzielać wsparcia odbiorcom końcowym: niezależnym sklepom i warsztatom.



Bogumił Papierniok, dyrektor zarządzający Moto-Profil

- Elektroniczny katalog części, zaawansowany program do prowadzenia magazynu i sprzedaży części, helpdesk z pomocą techniczną dla serwisów, cykl szkoleń technicznych i marketingowych – te i podobne narzędzia systemowe przyciągają firmy, które w niepewnej sytuacji szukają konkretnych sposobów na bardziej racjonalne gospodarowanie budżetu – dzieli się swymi spostrzeżeniami Bogumił Papierniok, dyrektor zarządzający Moto-Profil. - W tym tzw. roku kryzysowym 2009 nasza firma uzyskała, tak jak i w ubiegłych latach, znaczący wzrost sprzedaży i – co najważniejsze – zysków. W ostatnich latach uzyskujemy przyrosty obrotów na poziomie 30 proc. rok do roku, 2008/2009 ponad 32 proc. Najbardziej cieszy nas to, że taki wzrost obrotów generowany jest przez praktycznie stałą liczbę partnerów handlowych, a to oznacza, że i oni rosną w siłę! Źródeł tego sukcesu upatrujemy w niezmiennie i konsekwentnie prowadzonej polityce handlowej. W tym celu stworzyliśmy np. szeroki projekt marketingowy znany jako ProfiAuto – to nie tylko oszyldowana sieć najlepszych i najbardziej prężnych naszych Partnerów, ale przede wszystkim przeróżne wspólne działania promocyjne i reklamowe ukierunkowane na przedstawienie najlepszej oferty najlepszych części najszerszemu gronu kierowców. Nadal rozwijamy dział zaopatrzenia w narzędzia i wyposażenie warsztatowe, jak również służymy fachowymi konsultacjami projektowymi dla inwestorów budujących stacje obsługi pojazdów – wszystko w ramach wsparcia współpracujących z nami partnerów handlowych.

Auto-Land: lepiej, choć będzie trudniej?
Program lojalnościowy jest na pewno dobrym posunięciem firm, które jeszcze niedawno raczkowały na rynku aftermarketowym, więc świetnie znają nastroje w małych firmach doniesieniami o rzekomo nieuchronnych skutkach kryzysu.



Janusz Andrzejewski, prezes zarządu Auto-Land Sp. z o.o.

- Kryzys, który w pierwszych miesiącach roku wprowadził pewną niepewność na rynku części oraz pośród producentów, w efekcie końcowym w minimalnym stopniu wpłynął na wyniki naszej firmy – zauważa Janusz Andrzejewski, prezes zarządu Auto-Land Sp. z o.o. Rok 2009 w naszej firmie był kolejnym rokiem wzrostu przychodów. Celem naszej firmy jest ciągłe poprawianie świadczonych usług, dostępności oferowanych produktów oraz programów motywacyjnych. Nowe rozwiązania wprowadzone na tym polu, a mianowicie cykliczne szkolenia techniczne dla warsztatów, infolinia z pomocą techniczną oraz programy lojalnościowe znacząco się przyczyniły do osiągniętych wyników. Takie działanie zapewnia nam sukces rynkowy. W roku 2010 zamierzamy kontynuować pracę nad jakością obsługi klienta, ze szczególnym naciskiem na doskonalenie logistyki i dostępności towarowej. Sądzimy, iż obecny rok będzie rokiem trudnym w działaniu, jednak im firma bardziej profesjonalna, tym lepiej poradzi sobie z barierami na rynku. Życzymy swoim klientom w 2010 roku samych sukcesów oraz osiągnięcia wyznaczonych celów.

Rafał Dobrowolski
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony