Wyposażenie warsztatu

ponad rok temu  08.10.2019, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Jak unieść staruszka? – złe podnoszenie oznacza niepowetowane straty

WDW Lift jest szybki, czas podnoszenia/opuszczania to ok. minuta

Dopiero przy końcu roboty można poznać, od czego trzeba było zacząć. Myśl, jaką ukuł francuski filozof i matematyk Blaise Pascal, warto przywołać w kontekście zagadnień tak fundamentalnych, jak unoszenie pojazdów o walorach historycznych.

Miłe złego początki? Początki zwykle nie kojarzą nam się z czymś łatwym. Renowacja young- i oldtimerów to niezliczone pewnie przypadki, gdy niepowetowane straty brały swe źródło od przypadkowego urządzenia, jakim są dźwigniki o ruchu prostoliniowym. Podnośniki samochodowe cenimy przede wszystkim za gwarancję, że wartościowy ciężar nie dozna jakiegokolwiek uszczerbku.
W literaturze przedmiotu „studium przypadków podnoszenia staruszka” najwięcej rozterek mają parający się restauracją klasyków motoryzacji w sposób hobbystyczny. W przypadku ograniczonych warunków lokalowych przydomowych garaży kryterium wyboru urządzenia unoszącego bywa walor mobilny dźwignika. Takie podnośniki co do zasady ograniczają nas do jednego punktu podparcia. A tymczasem odrestaurowanie samochodu to proces. Długotrwały proces. Kobyłkowanie pojazdów? Zewsząd pożądane!
– Mnogość możliwości uniesienia pojazdu, mnogość biorąca się z możliwości technologicznych podnośnika o więcej niż jednym punkcie podparcia, jest zewsząd pożądana, przecież wielokrotnie dochodzi do sytuacji, że chcę skorzystać z miejsca zajętego przez łapę podnośnika – potwierdza pewną prawidłowość Piotr Schultz-Kudela, właściciel Studia Kosmetyki Samochodowej Detailingservice w Wieliczce. – Używając dźwigników wąskiej specjalizacji, mamy przysłowiowy szach-mat. I to nie tylko w przypadku wytworów retromotoryzacji. Podnoszenie auta za krawędź podprogową, a dotyczy to niemal każdego auta premium, bywa coraz częściej technologicznie niewykonalne, skoro podwozie skrzętnie zabudowano plastikiem! Mało tego, w tanich samochodach, tam, gdzie producent przewidział wargę progową celem użycia klasycznego podnośnika – żaby czy tzw. trapezówki – ta okazuje się tak niskiej jakości, że bywa niszczona, a po kilku uniesieniach dosłownie zdewastowana.
Wniosek? Generalnie w każdym przypadku możliwość skorzystania z każdej kolejnej sposobności podnoszenia auta bywa zbawienna dla fachowości prac. Wszak trudno sobie wyobrazić, by użyć dedykowanego lewarka. Dedykowanego, bo stanowiącego wyposażenie fabryczne nowego auta. Sprzęt wożony np. w bagażniku to własność klienta.
Podnośniki działają w różny sposób. Nas powinny zainteresować przede wszystkim takie, które nie pozostawią po sobie śladów na progach. Przecież progi to zwykle najsłabszy kwartał karoserii wiekowego auta. Przypadek z pozoru beznadziejny? Mercedes-Benz 300 SL Gullwing – rama z rur, niesymetryczna, a w dodatku rura wydechu poprowadzona u spodu swoistej kratownicy. Okazuje się, że od debiutu propozycji „made in Poland” gorzowskiej firmy problem unoszenia takiego cacka rozwiązano raz na zawsze.
– Nasz podnośnik od debiutu szturmem zdobył serca specjalistów od oklejania nadwozi, prócz autodetailerów zyskuje uznanie na czas renowacji klasycznych aut – podkreśla walory propozycji Michał Drzymała z firmy PM-Tools. – Nasz podnośnik można wsunąć pod auto z dowolnej strony, jest łatwy zarówno w instalacji, jak i w transporcie. Podnośnik mobilny WDW Lift powstaje w kilku konfiguracjach. Opracowujemy coraz to nowe możliwości podparcia i autorskie adaptery, za każdym razem bazując na tym, że niezwykle niską platformę – wszak to tylko 10,5 cm – łatwo wsunąć pod auto. I to z dowolnej strony! Ostatnio, właśnie z myślą o rynku retro, wprowadziliśmy specjalne „gąbki” przyjmujące kształt karoserii, by zamiast obciążenia punktowego masa auta rozkłada się na możliwie dużej powierzchni.
Za każdym razem mowa o urządzeniu równoległobocznym niskiego podnoszenia, o udźwigu rzędu 2800 kg i maksymalnej wysokości podnoszenia do 1000 mm, co otwiera zupełnie nowe możliwości realizacji zadań. Od szlifowania, po lakierowanie czy po prostu wymianę elementów blacharskich, a nawet tylnego tłumika. Nie wspominając o typowo serwisowych czynnościach, jak np. wymiana kół, tarcz i klocków hamulcowych.
Konstrukcja podnośnika w stanie spoczynku jest w pełni mobilna, a jego kółka transportowe i dyszel przywodzą skojarzenia z rozwiązaniami z powodzeniem stosowanymi w ręcznych wózkach widłowych. Z tą różnicą, że konstrukcja mobilnego podnośnika predysponuje go do unoszenia w niezliczonych niemal punktach podparcia: rama, progi. Szerokość 107 cm sprawia, że rama unosząca mieści się pomiędzy kołami większości samochodów. A jeśli samochód jest węższy? Nie ma problemu. Jest też wersja Extended S, o 6 cm węższa od osobowej wersji WDW Lift Extended. A niedawno powstała wersja typu „extra slim”. Nie 101, a 96 cm – licząc szerokość podnośnika, czy inaczej mówiąc: minimalną odległość między kołami. To odpowiedź m.in. na wytwory angielskiej klasycznej motoryzacji, słynące z wąsko rozstawionych kół. Ale przecież nie tylko na takie.
– W Niemczech w nasze podnośniki wyposażono zakład produkcji e-rowerów. 10 takich wspaniale sprawdza się podczas ich składania i wykorzystywania jako wybitnie mobilne środek transportu bliskiego – dodaje właściciel firmy PM-Tools.
Za każdym razem konstrukcja pozostaje stabilna, a możliwości niemałe przy znikomej (ok. 270-300 kg) masie podnośnika.

Rafał Dobrowolski
Fot. www.pmtools.pl

GALERIA ZDJĘĆ

Podpory stojakowe to idealne rozwiązanie dla prac pod samochodem lub przy samochodzie (w sytuacjach, w których podnośnik by przeszkadzał). W tym czasie podnośnik może być wykorzystany w innym miejscu
Mercedes-Benz 300 SL Gullwing o wartości 1,4 mln euro na podnośniku WDW Lift
Zamiast łap można użyć elastycznych dystansów. Po osiągnięciu maksymalnej wysokości podnoszenia prace wokół samochodu można wykonywać wygodnie

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony