Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Konkurs

na najlepszego elektronika-diagnostę

Hala Ludowa, Iglica, park Szczytnicki i wrocławskie Zoo to miejsca szczególne w powojennej historii Wrocławia. Szkoda, że niektórzy za czasy rodziców chcą się tylko wstydzić i toczy się dyskusja w prasie o nazwę Hala Stulecia. W tym samym czasie po drugiej stronie Wrocławia, w sąsiedztwie mostu Tysiąclecia, prężnie działa hala sportowo-widowiskowa „Orbita”. To właśnie w niej odbyły się „2 Targi Motoryzacyjne AD Stenmot”. A Hala Ludowa odwołuje podobną imprezę, wprowadzając tylko medialne zamieszanie.

We współczesnym świecie, dobie komputeryzacji i coraz doskonalszej łączności, nadal potrzebny jest bezpośredni kontakt człowieka z człowiekiem, nawet w branży komputerowej. I w tym celu organizuje się wciąż imprezy targowe. W artykule „Testery diagnostyczne - porównanie” (wydanie kwietniowe NW 2007) krytykowałem działania niektórych menedżerów nastawionych na osiągnięcie doraźnych zysków. Ale nie poprzestałem tylko na krytyce. Zaproponowałem kierownictwu firmy „Stenmot-2” Sp. z o.o. z grupy AD POLSKA zorganizowanie podczas targów w dniach 2 i 3 czerwca 2007 r. konkursu promującego dokształcanie się i podnoszenie kwalifikacji w zakresie elektroniki. I propozycja została przyjęta.



Członkowie jury: inżynierowie Józef Abram i Ryszard Kędzia.

Z Wrocławiem kojarzona jest firma produkująca przez kilkadziesiąt lat diagnoskopy samochodowe i analizatory spalin. I chociaż produkcja zakończyła się w latach 90., to w wielu serwisach samochodowych wyprodukowany sprzęt nadal jeszcze pracuje. W Przedsiębiorstwie Aparatury Elektronicznej „Radiotechnika”, bo o tej firmie mowa, poznałem inżynierów Józefa Abrama i Marka Burdkę. Pierwszy z nich, będąc konstruktorem najważniejszych przyrządów produkowanych przez „Radiotechnikę” i autorem kilkudziesięciu patentów, był naszym nauczycielem i wzorem do naśladowania. Wyrażając zgodę na pracę w jury podniósł prestiż całego przedsięwzięcia. Drugi z nich napisał poradnik serwisowy „Oscyloskop w diagnostyce samochodowej” i doskonale orientuje się w tym temacie.



Do prac w jury zaproszenie przyjęli również inżynierowie Ryszard Kędzia z Poznania z firmy „Autoelektronika” i Stanisław Mikołaj Słupski/Prive z Lublina. Obaj znani są z łamów branżowych gazet i dla wielu mechaników są dobrymi nauczycielami - prowadzą kursy i szkolenia. Oczywiście, jest pewna grupa mechaników, która nie ma żadnych nauczycieli, wszystko wie najlepiej i przed żadną komisją czy jury stawać nie będzie. Konkurs zorganizowano zatem dla tych, którzy chcą się rozwijać i zdobywać nowe doświadczenia. Konkurs przeprowadzono w dwóch etapach. W pierwszym etapie, teście jednokrotnego wyboru składającego się z 18 pytań, udział wzięło ponad 20 osób. Dla ośmielenia i zachęcenia do udziału w teście organizator wcześniej zapewnił, że do publicznej wiadomości przekazane będą tylko nazwiska 5 finalistów. W tak silnej grupie uczestników testu, gdyż przyjechali nie tylko fachowcy z Dolnego Śląska, już samo przejście do finału było dużym osiągnięciem. Niektórym zabrakło bardzo niewiele, aby znaleźć się w finale, ale reguły konkursu były bardzo klarowne i sądzę, że to pośpiech był złym doradcą - wszyscy oddali rozwiązania testu przed czasem. Pytania nie były trudne, ale też liczba zdobytych punktów tak się ułożyła, że czołowi uczestnicy nie osiągnęli takiej samej liczby. W części finałowej organizator zapewnił uczestnikom kameralne warunki dla rozwiązywania zadań i nie mogło być mowy o żadnym podpowiadaniu. Każdy z uczestników musiał w ciągu 5 minut rozwiązać zadanie przedstawione przez każdego z członków jury. Zadania te mogły być związane albo z tablicami szkoleniowymi przywiezionymi przez inż. Ryszarda Kędzię z Poznania, albo z samochodem Fiat Bravo podstawionym przez organizatora. Tablice szkoleniowe są produkowane już od dłuższego czasu przez firmę „Autoelektronika” i znajdują się na wyposażeniu nie tylko wielu szkół zawodowych, ale również i wyższych.



Po wykonaniu wszystkich zadań członkowie komisji w tajnym głosowaniu przyznali każdemu uczestnikowi od 1 do 5 punktów. Nawet, gdyby jeden z członków jury oceniał inaczej niż pozostali, to przy 5-osobowym składzie liczba punktów i tak się uśredniła. Zdarzyło się nawet, że dwóch członków jury głosowało identycznie. Następnie punkty podliczono i określono kolejność uczestników finału. Oto wyniki finału:
1. Mariusz Kilian - właściciel serwisu samochodowego „MK-Serwis” w Uciechowie koło Dierżoniowa. Zwycięzca wygrał sensor symulator tester typu RH900 produkcji ZAE ”Homek” (opisywany w lutowym wydaniu “Nowoczesnego Warsztatu” 2007) i katalogi AutoElektro o wartości ok.1600zł.
2. Ireneusz Prochenka - właściciel serwisu samochodowego „Autodiagnostyka, Mechanika i Elektronika” w Szczecinie. Wygrał tester sondy lambda i wysokiego napięcia typu RH130 i katalogi o wartości ok.1000 zł.
3. inż. Adam Staroń - właściciel „Zakładu Elektromechaniki Samochodowej” w Olesnie na Opolszczyźnie. Wygrał tester silników krokowych RH930 i katalogi o wartości ok. 700 zł.
4. Andrzej Ciaciek - właściciel serwisu samochodowego „Naprawa pojazdów samochodowych „w Olszynie.
5.Krzysztof Małecki - właściciel serwisu samochodowego „Auto-Mak” we Wrocławiu.

Poniżej przedstawię jedno z moich zadań, jakie przygotowałem dla uczestników finału.
Mając do dyspozycji schemat elektryczny systemu wtrysku benzyny w samochodzie Fiat Bravo (patrz str. 46) i odpięty sterownik od wiązki proszę za pomocą multimetru określić, w obwodzie którego wtryskiwacza wystąpiła przerwa?
Obaj uczestnicy, którym to zadanie zadałem, rozwiązali je poprawnie, chociaż dwoma różnymi sposobami. Pierwszy z nich dołączył jedną z końcówek omomierza do styku nr 37, a następnie drugą kolejno do styków nr 17, 18, 15, 35 i 34. Przy rozłączonym wtryskiwaczu nr IV, w tym jednym przypadku omomierz wskazał nieskończoność, a w pozostałych przypadkach 14 omów.



Drugi z uczestników podłączył końcówki omomierza między styki nr 17 i 18, uzyskując wartość 28 omów, następnie pomiędzy 15 i 35, uzyskując nieskończoność.
I jeszcze jedno podłączenie między styki 17 i 15 - uzyskując wartość 28 omów miał pewność, że przerwa jest w obwodzie styku nr 35, czyli wtryskiwacza IV. Z teoretycznych rozważań pozostaje jeszcze metoda, że ktoś zamiast styku nr 37 mógłby wybrać styk nr 52 i też mógłby wykryć przerwę w obwodzie.



Podczas targów przeprowadzono także wiele rozmów handlowych i technicznych. I co prawda nie było tłumów, jakie bywają na koncertach zespołów rockowych, ani nie było puli nagród o oszałamiającej wartości, ani porównywalnej wielkości z wiosennymi targami w Poznaniu czy jesiennymi w Katowicach, to w mojej ocenie była to jedna z lepszych tego typu imprez w kraju. Spotkali się ludzie z branży, którzy poważnie traktują swój zawód i na zasadzie zdrowej konkurencji potrafią się także bawić i uczestniczyć we współzawodnictwie. Oprócz opisywanego konkursu były przeprowadzane również zabawy dla dzieci i konkursy typu „wyścig z beczką”. Na szkoleniach prowadzonych przeze mnie moi słuchacze nieraz słyszeli „nieważne jakim się jedzie samochodem, ale ważne w jakim towarzystwie”. To było towarzystwo fachowców.

mgr inż. Ryszard Hołownia
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony