Prawo

ponad rok temu  30.12.2020, ~ Administrator - ,   Czas czytania 2 minuty

Kradzieże katalizatorów to duży proceder międzynarodowy. Proste rozwiązania nie wystarczą

To już prawdziwa plaga. O kradzieżach katalizatorów serwisy policyjne w różnych częściach kraju informują regularnie. To zresztą nie tylko polski problem – TUTAJ pokazywaliśmy, jaką bezczelnością wykazują się złodzieje w Anglii, wycinając katalizatory w biały dzień z samochodów zaparkowanych pod marketem czy domem.

O jakich kwotach mówimy? Nasi czytelnicy podają konkretne przykłady.

Za katalizator mojej Hondy Accord 6 z 2001 roku, wartej ok. 3 tysięcy złotych, skupy oferują 3,5 tysiąca złotych”. Policja podaje, że w Polsce najczęściej giną urządzenia z samochodów dostawczych, gdzie jeden katalizator jest wart od kilku do nawet 10 tysięcy złotych.

Sam proceder kradzieży jest oczywiście bardzo szybki i prosty.
Latem tego roku kilkuosobową grupę zajmującą się tym procederem zatrzymali zielonogórscy policjanci. Wartość zabezpieczonego wówczas do sprawy mienia oszacowano na około 1,5 miliona złotych.
„Specjalizowali się” oni w autach Renault Master. Jak wynika z ustaleń śledczych, demontaż i kradzież jednego katalizatora zajmowała im zaledwie kilka minut. Przeszkody nie stanowiło nawet to, że w kabinie jednego z pojazdów, który okradli, spał kierowca.

„Wysokie ceny”, „płacimy gotówką”, „Szybko, bez pośredników”

W internecie roi się od tego typu ofert skupu katalizatorów. Działają oczywiście legalnie. W końcu kierowca czy warsztat chcący zutylizować zużyty czy zatkany katalizator muszą mieć tak możliwość. Ale mogą niestety też trafiać tam urządzenia pochodzące z kradzieży.

Nasi czytelnicy, w komentarzach przy artykułach informujących o problemie, proponują rozwiązania – prawne zablokowanie możliwości skupowania przez takie punkty katalizatorów z niepotwierdzonych źródeł (np. poprzez skup i sprzedaż tylko z autem) lub poprzez wprowadzenie obowiązku zdania starego katalizatora przy zakupie nowego. Może na zasadzie kaucji jak przy akumulatorach – jednak znacznie wyższej wysokości?

To może w pewnym stopniu skomplikować życie złodziejom, ale całkowitym rozwiązaniem problemu z pewnością nie będzie. Pochodzące z kradzieży katalizatory trafiają często do dużych, zorganizowanych grup przestępczych,  międzynarodowych. Działają całe siatki pośredników, dostawców. Polskie katalizatory nie są rozbierane w Polsce. Pozyskane z katalizatorów metale szlachetne obniżające emisję spalin, platyna i pallad, są drogie. Jeden kilogram tych metali kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych. Interes się kręci.
Tu rzadko działają detaliści. Wróćmy na chwilę do sprawy z Zielonej Góry - 41-letni mieszkaniec jednej z podzielonogórskich miejscowości skupował od „dostawców” skradzione katalizatory po dużo niższej cenie niż cena rynkowa. Na jego posesji policjanci zabezpieczyli w sumie około 150 katalizatorów od samochodów różnych marek.

Komentarze (1)

dodaj komentarz
  • ~ Anna 1 ponad rok temuocena: 50%  Ucinac łapy za złodziejstwo!!! Punkty utylizacji tylko z licencją!!! Połowa tych dzikich firm żyje z kradzieży na zlecenia , taka prawda.!!!!
    oceń komentarz 1 1 komentarz zgłoszony do moderacji
do góry strony