Tworzywa sztuczne, choć proste w produkcji i wygodne w codziennym użyciu, są utrapieniem wysypisk śmieci. Amerykańska firma Global Resource Corporation (GRC) opracowała prosty i wydajny sposób na zamianę wszelkich tworzyw zawierających węglowodory na olej napędowy i gaz.
Pomysł zachwyca prostotą i elegancją a urządzenie do przerabiania uciążliwych odpadów jest bliskim kuzynem zwykłej kuchenki mikrofalowej. Idea opracowana przez GRC opiera się na metodzie krakingu węglowodorów, stosowanej także przy rafinacji ropy naftowej. Chodzi po prostu o rozrywanie długich łańcuchów węglowodorowych na krótsze. Ale w rafineriach nie stosuje się aż tak wyrafinowanych metod jak promieniowanie mikrofalowe, a znacznie prostsze i tańsze sposoby polegające na podgrzaniu ropy w obecności katalizatora.
<1a.jpg>
Schemat procesu przetwarzania opon na olej napędowy.
Tyle że prostsza metoda nie pozwala na uzyskanie tego, co zrobiło GRC, czyli przerobienie starej opony na olej opałowy. A urządzenie Hawk-10, opracowane przez GRC, jest w stanie z 10 kilogramów zużytych opon wyprodukować 5 litrów paliwa, 1,5 metra sześciennego palnego gazu, kilo stali i 3,7 kg grafitu (który nadaje oponom czarny kolor). Urządzenie działa banalnie prosto – bombarduje zbiornik z pokruszonym materiałem za pomocą fal radiowych o 1200 różnych częstotliwościach, tak dobranych, by rozerwać łańcuch węglowodorów na ściśle określone frakcje. Podobnie jak w kuchence mikrofalowej, gdzie fale radiowe rozkołysują cząsteczki wody, tak tutaj fale rozkołysują cząsteczki węglowodorów. Tajemnica sukcesu tkwi w doborze częstotliwości fal, który oczywiście stanowi tajemnicę firmy GRC.
<1b.jpg>
Dzięki mikrofalom maszyna przypominająca wielką kuchenkę jest w stanie przerobić dowolne tworzywo sztuczne na paliwo diesla i gaz oraz wysuszoną kupkę odpadków. Mikrofale najzwyczajniej w świecie odparowują wszystko co zrobione jest z węglowodorów. Pierwszą firmą, która zainstaluje Hawk-10 jest nowojorska firma Gershow Recycling, zajmująca się między innymi utylizacją starych aut. Na każdą tonę stali pozyskaną ze złomu samochodowego przypada około 300 kilogramów odpadków gumowo-plastikowych. Hawk-10 będzie przerabiał te odpadki na paliwo do generatora prądu dla siebie i kilku innych urządzeń ze złomowiska. W ten sposób firma nie tylko zaoszczędzi na energii elektrycznej, ale też radykalnie zmniejszy ilość odpadków, które nie podlegają dalszej utylizacji. Słowem czysty zysk. Metoda krakingu mikrofalowego może też sprawić, że szyby roponośne uznane za wyczerpane znów zaczną przynosić zyski właścicielom, a to dlatego, że w wielu przypadkach złoża uznano za wyeksploatowane, bo surowiec zawierał zbyt dużo ciężkich frakcji ropy, których nie udawało się przerobić w tradycyjnym procesie krakingu. Choć wpływ mikrofal na różnego rodzaju materiały znany jest od dawna (pierwsza kuchenka trafiła na rynek w 1947 roku), to dopiero niedawno ta metoda rozbijania węglowodorów na krótsze łańcuchy stała się opłacalna – koszt energii potrzebnej do przerobienia odpadu z którego robiono dotychczas asfalt na surowiec, który można wykorzystać w rafinerii, wynosi jakieś 15 dolarów na baryłkę ropy, co przy cenie oscylującej w okolicach 60-70 dolarów sprawia, że eksploatacja wielu złóż może stać się opłacalna. Przyglądając się metodzie GRC przerobu opon i plastików na paliwo trzeba pamiętać o jednym – nie jest to metoda stuprocentowo ekologiczna. Przerobienie opon na paliwo oznacza bowiem wyemitowanie do atmosfery porcji dwutlenku węgla, która dotąd uwięziona była w oponach, a to powiększa efekt cieplarniany. Ale przynajmniej znikną hałdy opon – to też coś.
Marcin Bójko
Pomysł zachwyca prostotą i elegancją a urządzenie do przerabiania uciążliwych odpadów jest bliskim kuzynem zwykłej kuchenki mikrofalowej. Idea opracowana przez GRC opiera się na metodzie krakingu węglowodorów, stosowanej także przy rafinacji ropy naftowej. Chodzi po prostu o rozrywanie długich łańcuchów węglowodorowych na krótsze. Ale w rafineriach nie stosuje się aż tak wyrafinowanych metod jak promieniowanie mikrofalowe, a znacznie prostsze i tańsze sposoby polegające na podgrzaniu ropy w obecności katalizatora.
<1a.jpg>
Schemat procesu przetwarzania opon na olej napędowy.
Tyle że prostsza metoda nie pozwala na uzyskanie tego, co zrobiło GRC, czyli przerobienie starej opony na olej opałowy. A urządzenie Hawk-10, opracowane przez GRC, jest w stanie z 10 kilogramów zużytych opon wyprodukować 5 litrów paliwa, 1,5 metra sześciennego palnego gazu, kilo stali i 3,7 kg grafitu (który nadaje oponom czarny kolor). Urządzenie działa banalnie prosto – bombarduje zbiornik z pokruszonym materiałem za pomocą fal radiowych o 1200 różnych częstotliwościach, tak dobranych, by rozerwać łańcuch węglowodorów na ściśle określone frakcje. Podobnie jak w kuchence mikrofalowej, gdzie fale radiowe rozkołysują cząsteczki wody, tak tutaj fale rozkołysują cząsteczki węglowodorów. Tajemnica sukcesu tkwi w doborze częstotliwości fal, który oczywiście stanowi tajemnicę firmy GRC.
<1b.jpg>
Dzięki mikrofalom maszyna przypominająca wielką kuchenkę jest w stanie przerobić dowolne tworzywo sztuczne na paliwo diesla i gaz oraz wysuszoną kupkę odpadków. Mikrofale najzwyczajniej w świecie odparowują wszystko co zrobione jest z węglowodorów. Pierwszą firmą, która zainstaluje Hawk-10 jest nowojorska firma Gershow Recycling, zajmująca się między innymi utylizacją starych aut. Na każdą tonę stali pozyskaną ze złomu samochodowego przypada około 300 kilogramów odpadków gumowo-plastikowych. Hawk-10 będzie przerabiał te odpadki na paliwo do generatora prądu dla siebie i kilku innych urządzeń ze złomowiska. W ten sposób firma nie tylko zaoszczędzi na energii elektrycznej, ale też radykalnie zmniejszy ilość odpadków, które nie podlegają dalszej utylizacji. Słowem czysty zysk. Metoda krakingu mikrofalowego może też sprawić, że szyby roponośne uznane za wyczerpane znów zaczną przynosić zyski właścicielom, a to dlatego, że w wielu przypadkach złoża uznano za wyeksploatowane, bo surowiec zawierał zbyt dużo ciężkich frakcji ropy, których nie udawało się przerobić w tradycyjnym procesie krakingu. Choć wpływ mikrofal na różnego rodzaju materiały znany jest od dawna (pierwsza kuchenka trafiła na rynek w 1947 roku), to dopiero niedawno ta metoda rozbijania węglowodorów na krótsze łańcuchy stała się opłacalna – koszt energii potrzebnej do przerobienia odpadu z którego robiono dotychczas asfalt na surowiec, który można wykorzystać w rafinerii, wynosi jakieś 15 dolarów na baryłkę ropy, co przy cenie oscylującej w okolicach 60-70 dolarów sprawia, że eksploatacja wielu złóż może stać się opłacalna. Przyglądając się metodzie GRC przerobu opon i plastików na paliwo trzeba pamiętać o jednym – nie jest to metoda stuprocentowo ekologiczna. Przerobienie opon na paliwo oznacza bowiem wyemitowanie do atmosfery porcji dwutlenku węgla, która dotąd uwięziona była w oponach, a to powiększa efekt cieplarniany. Ale przynajmniej znikną hałdy opon – to też coś.
Marcin Bójko
Komentarze (0)