Wydarzenia

ponad rok temu  15.07.2014, ~ Administrator - ,   Czas czytania 4 minuty

Monopol się broni

Proces ogólnoeuropejskiej liberalizacji rynku zewnętrznych części zamiennych utknął w miejscu. Komisja Europejska została zmuszona do wycofania propozycji dotyczącej „Klauzuli Napraw”. Lobby producentów samochodów znów pokazało swoją siłę.

Zapewne każdy właściciel samochodu chce sam decydować, gdzie kupi części zamienne do swojego pojazdu. Mowa tu nie tylko o elementach eksploatacyjnych, takich jak klocki hamulcowe czy paski rozrządu, ale również tzw. częściach widocznych: zderzakach, maskach, atrapach chłodnicy, błotnikach, lusterkach, lampach itd. Tymczasem koncerny samochodowe robią wszystko, by zapewnić sobie monopol i zarabiać na produkowanych samochodach przez cały okres ich użytkowania. O ile rynek części eksploatacyjnych jest uwolniony, o tyle w segmencie części zewnętrznych w niektórych krajach europejskich koncerny samochodowe wciąż cieszą się nieuzasadnionymi przywilejami. Tamtejsi konsumenci zmuszeni są więc kupować części zewnętrzne wyłącznie z logo producenta samochodu, płacąc znacznie więcej niż w krajach, gdzie rynek został uwolniony.

Niezbędna swoboda
Tę niezdrową sytuację na rynku motoryzacyjnym chciała zmienić Komisja Europejska, która już w 2004 roku zaproponowała wprowadzenie „Klauzuli Napraw” do dyrektywy 98/71/WE. Przepis ten miał na celu wprowadzenie wolnej konkurencji na rynku zewnętrznych części zamiennych w całej Unii Europejskiej. „Klauzula Napraw” zapewnia bowiem równowagę pomiędzy ochroną własności intelektualnej a potrzebą wolnej konkurencji, ochroną konsumentów oraz jednolitym rynkiem europejskim. Krótko mówiąc, „Klauzula Napraw” miała chronić blisko 260 milionów europejskich kierowców przed monopolem producentów samochodów. W 2007 roku konieczność wprowadzenia tej propozycji poparł przeważającą większością głosów Parlament Europejski. Dyskusje nad liberalizacją rynku trwały w sumie 10 lat. Koncerny samochodowe broniły swojej pozycji, twierdząc, że w grę wchodzi zapewnienie bezpieczeństwa użytkownikom samochodów, próbując w ten sposób przekonać opinię publiczną, że chodzi o coś innego niż tylko pieniądze. Argumenty te były odpierane, jednak okazało się, że lobby koncernów samochodowych jest silniejsze. Protekcjonistyczne zapędy niektórych państw członkowskich storpedowały „Klauzulę Napraw”. 21 maja br. w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej została opublikowana decyzja Komisji Europejskiej dotycząca wycofania jej propozycji wprowadzenia „Klauzuli Napraw” w całej UE.

W krajach różnie
Mimo decyzji Komisji przepisy krajowe związane z Klauzulą nadal będą obowiązywać. Obecnie w 11 państwach członkowskich UE – w tym w Polsce – rynki części zewnętrznych są w pełni zliberalizowane. W Niemczech, pomimo braku zapisów Klauzuli, rynek jest bliski liberalizacji dzięki zobowiązaniu niemieckich producentów samochodów do zaprzestania nadużywania swoich praw rejestracji wzorów wobec niezależnych podmiotów. Pewien postęp widać również w tych krajach członkowskich, gdzie tradycyjnie obowiązywały praktyki protekcjonistyczne, chroniące interesy producentów samochodów. We Francji tamtejszy urząd ds. konkurencji potwierdził niedawno konieczność liberalizacji rynku poprzez przyjęcie rozwiązania opartego na zasadach „Klauzuli Napraw”.

Polska się wybroniła
O tym, jak wielkie znacznie dla wolnej konkurencji i prawa wyboru konsumentów ma Klauzula, przekonał się również nasz rodzimy rynek. Przepisy te wprowadzono w Polsce w 2007 roku. Jednak jeszcze dosłownie chwilę przed przegłosowaniem ustawy przez Sejm koncerny samochodowe masowo zastrzegały wzory (kształty) tzw. części widocznych. Za pośrednictwem rzeczników praw patentowych zaczęto też ścigać legalnie funkcjonujące na polskim rynku firmy. Niektórym z nich celnicy zajęli transporty towaru. Wprowadzenie „Klauzuli Napraw” uratowało więc przed upadkiem tych dystrybutorów, którzy specjalizują się właśnie w elementach powypadkowych i uchroniło tysiące miejsc pracy. Konsumentom zagwarantowało zaś wolność wyboru, bowiem nie zostali skazani na korzystanie z drogich części oryginalnych, które dodatkowo by podrożały. Użytkownicy samochodów zostaliby też zapewne zmuszeni do napraw powypadkowych w stacjach autoryzowanych. Dealerzy mogliby bowiem sprzedawać części widoczne po cenach zaporowych, tak by uniemożliwić niezależnym warsztatom skuteczne konkurowanie na rynku.

To jeszcze nie koniec
Decyzja o wycofaniu propozycji Komisji Europejskiej to z pewnością krok wstecz na drodze do liberalizacji rynku. Z całą pewnością temat nie został jednak zamknięty.
- Mogę zapewnić, że to nie koniec walki o wolną i sprawiedliwą konkurencję w Europie – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, a także koordynator ECAR (Europejskiej Kampanii na Rzecz Swobody Rynku Części Samochodowych i Napraw) w Polsce. - Przez lata ECAR walczył o tę sprawę i udowodnił, że „Klauzula Napraw” jest jedynym rozwiązaniem uzasadnionym prawnie, gospodarczo oraz społecznie. Według prezesa SDCM decyzja Komisji Europejskiej pokazuje, że unijne instytucje nie potrafiły oprzeć się naciskom kilku państw członkowskich, będących pod silnym wpływem producentów samochodów.
- Ten krok jest szkodliwy dla europejskiego rynku wewnętrznego, a także godzi w interesy 260 milionów kierowców, którzy będą musieli zapłacić wysoką cenę za brak liberalizacji i praktyki protekcjonistyczne stosowane w niektórych krajach – podkreśla Alfred Franke.

Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony