Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający SDCM
Rosnące ceny energii w połączeniu z wysokimi kosztami surowców negatywnie wpływają na unijny sektor motoryzacyjny – alarmuje Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) razem z innymi organizacjami reprezentującymi europejski ekosystem motoryzacyjny. Firmy w USA czy w Azji za energię elektryczną płacą kilkukrotnie mniej, co przełoży się na konkurencyjność branży automotive, jednej z głównych gałęzi europejskiej gospodarki – podnoszą eksperci.
„Chude” czasy przed europejską motoryzacją
Wzrost cen energii i kosztów produkcji dotyka całego ekosystemu motoryzacyjnego. Wysokie wskaźniki inflacji, obawy dotyczące cen i dostaw energii oraz niższe dochody Europejczyków budzą ogromny niepokój wśród uczestników łańcucha wartości, od największych koncernów po najmniejsze MŚP, w tym także rynek wtórny.
Koszty produkcji rosną w zawrotnym tempie, podważając rentowność oraz zagrażając inwestycjom i funkcjonowaniu europejskiej motoryzacji. Przemysł nie może w dłuższej perspektywie absorbować tak wysokich kosztów, zwłaszcza w obliczu konkurencji ze strony innych głównych rynków, takich jak USA czy Chiny. Jak zauważył komisarz Breton, ceny energii w Europie są obecnie siedem, a nawet osiem razy wyższe niż w USA. To wyraźnie osłabia globalną konkurencyjność przemysłu UE, w związku z czym wymaga kompleksowej i skoordynowanej reakcji politycznej. Jak wskazują eksperci, potrzebujemy równych warunków działania na poziomie globalnym. Wzrost kosztów będzie musiał zostać rozłożony wzdłuż łańcucha dostaw i przeniesiony również na klientów w czasie, gdy wysoka inflacja już ogranicza dochody europejskich gospodarstw domowych.
– To już kolejne w ostatnim czasie wspólne wystąpienie przedstawicieli przemysłu motoryzacyjnego. Widać więc, że sytuacja jest poważna, choć trudno byłoby obecnie znaleźć branżę, która nie zmaga się z problemami – mówi Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM), członek zarządu CLEPA. – Od motoryzacji, osłabionej pandemią i mierzącej się obecnie ze skutkami wojny wywołanej przez Rosję, wymaga się wielu kosztownych zmian, co tylko wzmacnia niepewność i rodzi obawy o przyszłość. Bez wsparcia branża, która w skali Europy zatrudnia ponad 13 milionów pracowników, znajdzie się w trudnej sytuacji. Zwłaszcza że konkurencja nie śpi. Wyniki ankiet przeprowadzonych wśród uczestników XVII Kongresu Przemysłu i Rynku Motoryzacyjnego potwierdzają, że firmy najbardziej obawiają się wzrostu kosztów energii elektrycznej i gazu (50%) oraz surowców (35%). Czekają nas perturbacje, dlatego dobrze, że polscy i europejscy decydenci podejmują kroki, by pomóc branży i niwelować skutki kryzysu.
Cięcia w zatrudnieniu?
Wysokie koszty mają negatywny wpływ również na zatrudnienie. CLEPA wspólnie z innymi organizacjami branżowymi wskazuje, że przemysł motoryzacyjny w obliczu obserwowanych zmian i megatrendów dokłada wszelkich starań, aby szkolić na nowo i podnosić kwalifikacje pracowników, ale nie może tego zrobić bez wsparcia na poziomie UE. Wymaga to również aktywnych działań na rynku pracy ze strony państw członkowskich.
W całej UE należy zapewnić równe warunki funkcjonowania. Zasady jednolitego rynku i pomocy państwa nie mogą zaważyć na uczciwej konkurencji pomiędzy zakładami produkcyjnymi w różnych państwach członkowskich. W tej kwestii Komisja Europejska ma do odegrania zasadniczą rolę.
Branża motoryzacyjna docenia ostatnie inicjatywy polityczne, zarówno krajowe, jak i europejskie. Utrzymują się jednak wątpliwości co do wdrażania i skuteczności tych środków. Dlatego, jak wskazują europejskie organizacje, pilnie potrzebny jest zorganizowany dialog z sektorem.
Komentarze (0)