Choć sytuacja gospodarcza w minionym roku, a szczególnie w pierwszej jego połowie, pozostawiała wiele do życzenia, 2009 r. na giełdzie był co najmniej przyzwoity. Powód – gwałtownie spadające, począwszy od początku 2007 r., notowania akcji spółek w warszawskiego parkietu, w lutym minionego roku osiągnęły swoje dno. Wyceny tego okresu, w przypadku wielu firm, nie tylko nie odpowiadały ich potencjałowi, ale były nawet dużo niższe niż ich wartość likwidacyjna, liczona wedle konserwatywnych wycen majątku. Ci, którzy z początkiem zeszłego roku podjęli spore, jak się wówczas wydawało, ryzyko i kupili akcje najmocniej przecenionych firm, mogli na koniec roku cieszyć się zarobkiem rzędu kilkuset procent włożonych środków.
W gronie firm, które dały najwięcej zarobić, znalazły się spółki z branży okołomotoryzacyjnej. O ile najlepsza ubiegłoroczna inwestycja – akcje dewelopera Immoeast, dała ponad 730-proc. stopę zwrotu, trzy kolejne miejsca zajęły motospółki: IZNS Iława, Automotive Components Europe i Inter Groclin Auto. Pierwsza z firm, producent i sprzedawca części do pojazdów takich marek, jak Star, Jelcz czy Kamaz, zdrożał w minionym roku o blisko 530 proc. Kurs akcji drugiej z firm – polsko-hiszpańskiego producenta części do samochodowych hamulców, wzrósł w minionym roku o 337 proc. Tyle samo zdrożały papiery wielkopolskiego producenta tapicerki samochodowej. Dla inwestorów, którzy nad wysoką stopę zwrotu cenią sobie bezpieczeństwo inwestycji, dobrą ubiegłoroczną inwestycją było kupno akcji Inter Cars. W ciągu 12 miesięcy można było zarobić na nich 200 proc. włożonych środków.
Co zadecydowało o takim wzroście notowań? Przede wszystkim, zanim kursy akcji wymienionych spółek wystrzeliły w górę, dotknęła je przecena. IZNS, który na warszawskiej giełdzie zadebiutował stosunkowo niedawno, bo w grudniu 2008 r., w dniu debiutu staniał o blisko 63 proc. Z kolei akcje ACE, który na warszawskiej giełdzie pojawił się w połowie 2007 r., w ciągu kilkunastu miesięcy od debiutu staniały z ponad 24 zł do zaledwie 3 zł. Jeszcze mocniej przecenione zostały papiery Groclinu, kontrolowanego przez Zbigniewa Drzymałę. O ile w najlepszych dla Groclinu latach za akcje spółki płacono ponad 150 zł, w lutym zeszłego roku można było je kupić za 3-4 zł. Z kolei akcje Inter Cars, które wiosną 2008 r., gdy podwarszawska firma przejmowała swojego największego konkurenta – JC Auto, kosztowały 120 zł, rok później wyceniane były już na 20 zł.
Na przecenę akcji, obok kondycji samych spółek, wpłynęła awersja rynku do inwestycji w spółki motoryzacyjne. Pierwsze informacje o spadku sprzedaży nowych aut na całym świecie zaczęły trafiać na rynek pod koniec 2008 r. Inwestorzy zakładali, że załamanie sprzedaży nowych samochodów nie tylko uderzy w kondycję firm produkujących do nich podzespoły, takich jak ACE czy Groclin, ale również zmniejszy obroty sprzedawców części zamiennych lub firm serwisujących używane modele samochodów, takich jak IZNS czy Inter Cars.
Dlatego o wzroście notowań akcji wymienionych spółek w równym stopniu przesądziły wysiłki mające na celu poprawienie sytuacji w spółce, jak i ogólna kondycja motobranży. Gdy okazało się, że na polskim rynku samochodowym szczególnego kryzysu nie było (za wyjątkiem ciężarowej części rynku, która została mocno poszkodowana przez problemy firm przewozowych), a rządowe programy dopłat do kupna samochodów w krajach Europy Zachodniej pomogły producentom aut w przetrwaniu najgorszego, inwestorzy zaczęli spoglądać na moto-firmy z GPW przyjaźniejszym okiem. Uznali, że przecena firm jest zbyt głęboka i ich obecna giełdowa wycena nijak się ma do faktycznej wartości wspomnianych firm.
Swoje zrobiły również działania zarządów firm mające na celu wyprowadzenie ich na prostą. Inter Groclin, który na początku roku musiał odpierać ofensywę banków kredytujących firmę, domagających się wcześniejszej spłaty kredytów, pod koniec roku mógł już obwieścić ostateczny sukces w negocjacjach z kredytodawcami, którzy zgodzili się wydłużyć lub zawiesić termin spłaty długu. ACE z kolei zrestrukturyzował zatrudnienie, wyplątał się z problemów opcyjnych i dzięki poszerzeniu asortymentu o nowe produkty, zaczął znacząco zwiększać przychody. I w końcu Inter Cars, który nie tylko bez większych problemów przetrwał kryzys, ale wykorzystał go dla umocnienia się na rynku, oczarował inwestorów swoimi wynikami, zwiększając przychody i zyskowność działalności o kilkadziesiąt procent.
Czy ubiegłoroczni liderzy wzrostów z branży moto również z tym roku dadzą sporo zarobić swoim udziałowcom? Sądząc po rezultatach z ostatnich trzech miesięcy, w przypadku większości z analizowanych spółek nadzwyczajny potencjał wzrostu się wyczerpał. Obiecującym rezultatem może pochwalić się jedynie ACE, który w ostatnich trzech miesiącach zdrożał o blisko 40 proc. Pozostałe zostały w mniejszym lub większym stopniu przecenione przez rynek. Powód – dobre wiadomości napływające ze spółek są już uwzględnione w wycenie, a spora część inwestorów postanowiła już teraz zrealizować zyski z kupna akcji spółek, uznając, że ubiegłoroczny wzrost wyceny jest nie do powtórzenia w tym roku. Rynek nie znosi jednak próżni – w ostatnich miesiącach sporym zainteresowaniem inwestorów cieszyły się akcje Foty i Stomilu Sanok, które zdrożały w ciągu kwartału o około 40 proc.
Jak motospołki będą zachowywać się na GPW w kolejnych miesiącach? Spore szanse na wzrost wyceny ma m.in. IZNS Iława. Powód – spółka chce przenieść fabrykę z centrum miasta na jego obrzeża, a atrakcyjnie położone tereny poprodukcyjne sprzedać lub przeznaczyć pod budownictwo mieszkaniowe. Jeżeli jej plany się powiodą, może liczyć na nadzwyczajny, jednorazowy zysk, który na pewno skusi inwestorów. Wzrosty ma szansę kontynuować Fota, która po trudnym minionym roku ma agresywnie walczyć o klientów. Jeżeli kolejne kwartały pokażą wzrost przychodów i rentowności, można oczekiwać również wzrostu wyceny akcji spółki. W końcu czarnym koniem może okazać się producent naczep ciężarowych Wielton, który w minionym roku doświadczył kilkudziesięcioprocentowego, kryzysowego spadku sprzedaży. Jeżeli sytuacja na rynku naczep ciężarowych się poprawi, wieluńska spółka powinna skokowo zwiększyć swoje obroty.
Adam Dzięgielewski
W ścisłej czołówce najbardziej opłacalnych inwestycji kapitałowych ubiegłego roku znalazło się kupno notowanych na warszawskiej giełdzie akcji takich firm, jak Inter Groclin Auto, IZNS Iława czy Automotive Components Europe. Czy i w tym roku inwestorzy powinni postawić na spółki motoryzacyjne?
Komentarze (0)