Wydarzenia

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 9 minut

MULTI-EXPERT informuje

Nowy system rozliczeń szkód z OC w PZU SA od 1 sierpnia 2005 (odcinek 1/2)1

Przed 1 sierpnia 2005
Do tej pory w orzecznictwie sądowym w Polsce nie kwestionowano poglądu, że osobie poszkodowanej z OC przysługuje prawo naprawy pojazdu po wypadku z zastosowaniem nowych, oryginalnych – nazwijmy je tu “serwisowymi” – części zamiennych. Firmy ubezpieczeniowe nie kwestionowały wprost tej zasady, w poszukiwaniu oszczędności bazując bardziej na niewiedzy prawnej poszkodowanych, niż na jakimś zwartym logicznie i konsekwentnym systemie kwestionowania ich prawa do stosowania części “serwisowych”. Oszczędności te uzyskiwano w zakładach ubezpieczeniowych trzema metodami:
- doprowadzając do rozliczenia metodą szkody całkowitej, zamiast rozliczania według kosztów naprawy2 ;
- proponując wypłatę gotówkową w oparciu o kosztorys, w którym od kosztów części “serwisowych” jest odejmowana “amortyzacja” (albo merkantylny ubytek wartości – cały ten proces jest nazywany “urealnieniem” cen części “serwisowych”)3 ;
- próbując dokonywać identycznego “urealnienia” cen części nawet wtedy, gdy poszkodowany twierdzi, że dokonał faktycznej, “oficjalnej” naprawy samochodu i jako dowód przekazał faktury za jej wykonanie i za zakupione części.
W trzecim z tych przypadków w miarę dobre udokumentowanie zakupu części “serwisowych” zwykle powodowało ustępowanie przez zakład ubezpieczeń od “urealnienia” cen (czytaj od “obcinania” rachunków za części), a jeśli nawet zakład nadal nie ustępował (a znamy w branży przynajmniej jedna firmę ubezpieczeniową, która w tej sprawie do dziś nie ustępuje do końca, to z wysokim prawdopodobieństwem zakład ubezpieczeń przegrywał potem proces sądowy.
Z drugiej strony rozwinął się w kraju cały system działań branży motoryzacyjnej i poszkodowanych zmierzających do tego, by z ubezpieczalni uzyskać pieniądze jak za części “serwisowe”, a w rzeczywistości naprawić taniej (zamienniki, używki, odbudowa, itp.). Dla warsztatów blacharsko-lakierniczych była to metoda ratowania rentowności, gdyż stawki rbg są w Polsce generalnie bardzo zaniżone (pisaliśmy o tym szczegółowo w tym samym miejscu, w poprzednim numerze “Nowoczesnego Warsztatu” 9/2005), natomiast dla co sprytniejszych poszkodowanych był to sposób na uzyskanie po wypadku zastrzyku “żywej” gotówki kosztem jakości naprawy swojego samochodu.

Od 1 listopada 2004 – cisza przed burzą?
Na przełomie 2002 i 2003 roku rozpoczęła się w Polsce publiczna dyskusja nt. promowanych przez Komisję Europejską przepisów tzw. GVO – tj. regulacji zmierzających do zwiększenia poziomu konkurencyjności branży motoryzacyjnej i poszerzenia możliwości wyboru dla konsumentów. Początek pełnego obowiązywania przepisów GVO w Polsce datujemy na 1 listopada 2004, gdy równocześnie weszły u nas w życie dwa przepisy:
- “europejskie” GVO, czyli Rozporządzenie Komisji Europejskiej 1400/2002,
- “polskie” GVO, czyli Rozporządzenie Rady Ministrów z 28 stycznia 2003.
Głębsza analiza przepisów GVO nieuchronnie prowadziła do wniosku, który miałem okazję ogłaszać publicznie w latach 2002-2005 – w formie pisemnej i ustnej, na łamach prasy oraz podczas spotkań, szkoleń i konferencji – kilkadziesiąt razy!
Przypomnę tu dla przykładu graf opublikowany przez mnie w numerze 11/2003 “Nowoczesnego Warsztatu” na temat przewidywalnych zalet i wad GVO dla firm ubezpieczeniowych:

A.R.Sklorz, przedruk z nr 9/2003 “Nowoczesnego Warsztatu”.

oraz zamieszczoną wówczas tabelkę z omówieniem tego problemu:

Dziś z pewnej perspektywy wydaje się oczywiste, że firmy ubezpieczeniowe, a przynajmniej PZU S.A., nie zmarnowały czasu, słusznie dostrzegając w nowych przepisach GVO szansę na dalsze poważne obniżenie wysokości odszkodowań. Na początku 2004 roku PZU SA nawiązało bliski kontakt z kilkoma dużymi, after-marketowymi hurtowniami części karoserii w Polsce, którym nadano status tzw. “Dostawców Preferowanych” (tu dalej: DP PZU), a w połowie 2004 roku wyodrębniło tzw. “Sieć Naprawczą” kilkuset warsztatów (dalej: SN PZU), które zadeklarowały gotowość ścisłej współpracy z PZU SA, w tym stosowania części dostarczanych od DP PZU. W ten sposób od 2004 roku PZU SA nabierało pierwszych poważniejszych doświadczeń ze stosowaniem “poza-serwisowych” części w naprawach powypadkowych. Równolegle rozpoczęła się współpraca pomiędzy PZU SA, DP PZU i firmą Eurotax przy tworzeniu nowego komputerowego systemu eksperckiego “Monex” do kalkulacji napraw powypadkowych z użyciem tzw. “części alternatywnych”. DP PZU zaczęli przekazywać swoje bazy danych z cenami “części alternatywnych”, które były stopniowo “krosowane” do tradycyjnych baz części oryginalnych – “serwisowych”, a na wiosnę 2005 cały system logistyczny był już na tyle zaawansowany, by przeprowadzić jego testy na terenie jednego, wybranego okręgu PZU S.A. – wybrano Szczecin.

1 sierpnia 2005 – godzina zero?
Dopiero kiedy cały system został odpowiednio przygotowany, podjęto decyzję o jego ostatecznym, pełnym wdrożeniu w całym kraju. Na mocy Uchwały Zarządu PZU SA nr UZ/341/2005 z 28 czerwca 2005 na terenie całej Polski, począwszy od spraw zgłoszonych od 1 sierpnia 2005, PZU SA stosuje nowy system likwidacji szkód z OC.
Nowy system zmierza przede wszystkim do oparcia rozliczeń za szkody z OC w jak największym stopniu na kosztach tzw. “części alternatywnych”, zamiast – jak dotychczas – “części serwisowych”. Wszędzie tam, gdzie DP PZU zgłosili do programu “Monex” istnienie odpowiednio tanich “części alternatywnych”, tam nowy system PZU SA zakłada zastąpienie dotychczasowego rozliczania szkód wg “urealnionej” ceny oryginalnej “części serwisowej”, rozliczeniem według 100% wartości, ale tańszej “części alternatywnej”! Przez części “alternatywne” rozumie się przy tym części, które DP PZU zadeklarowali w “Monex” jako posiadające wg przepisów GVO status “części oryginalnych” lub “części o porównywalnej jakości”, jednakże praktyka funkcjonowania już pokazuje, że do kalkulacji przyjmowane są w pewnych sytuacjach części zamiennikowe, które nie posiadają ani jednego, ani drugiego statusu.

Jakie zalety ma nowy system dla PZU SA?
- obniża wartość wypłacanych odszkodowań (w skali kraju chodzi o zyski rzędu setek milionów złotych rocznie!);
- zwiększa prawdopodobieństwo wygrywania sporów z klientami (bo łatwiej – choć zabrzmi to jak paradoks – w nowym stanie prawnym po GVO, uzasadnić przed sądem wypłacenie poszkodowanemu 100% ceny taniej “części alternatywnej”, choćby to było tylko 100 zł, niż wypłacenie np. 60% ceny “części serwisowej”, choćby to było np. 300 zł – w tym przykładzie 3 razy więcej).

Opis zasad likwidacji OC w PZU S.A. po 1 sierpnia 2005
Szkoda całkowita
Kosztorys jest przygotowywany według dotychczasowych zasad, jedynie dopuszczone zostały do kalkulacji “części alternatywne” (o ile istnieją), natomiast została sztucznie wysoka rbg, wyłącza się “urealnienie” cen części oryginalnych – “serwisowych” oraz nadal dodaje VAT.

Rozliczenie gotówkowe w oparciu o kosztorys
Tu system “Monex” pracuje na “maksimum swoich możliwości”. Sprawdza i wybiera to co najtańsze – albo “części alternatywne” bez urealnienia, albo “serwisowe” z urealnieniem. Do tego dochodzi niska stawka rbg, mnożnik do kosztów lakierowania i oczywiście całość podliczana bez VAT. Rezultat, to znacznie obniżone kwoty z kalkulacji!
Rozliczenie naprawy wg faktur. Tu przewidziano pewien kompromis;
- auta do 3 lat – wtedy PZU SA jest gotowe zapłacić 100% wartości części “serwisowych”, o ile takie zostały użyte do naprawy;
- auta od 3 lat – wtedy PZU SA poza nielicznymi wyjątkami4 odmawia wypłaty kosztów wyższych niż części alternatywne, jeśli takie zostały odnotowane w systemie “Monex”.

Na jakich podstawach prawnych PZU SA opiera swój system
PZU SA wywodzi, że skoro nowe przepisy GVO od 1 listopada 2004 wprowadziły do obrotu prawnego pojęcie części o “takiej samej jakości” jak części oryginalne – “serwisowe”, i co więcej – dopuściły takie części do stosowania nawet na terenie ASO, to nie ma powodu, by poszkodowani z OC nadal używali do naprawy drogich części “serwisowych” skoro ten sam – zdaniem PZU SA – efekt można uzyskać stosując “części alternatywne”.
Równocześnie PZU SA odpowiada na zarzut wspierania monopolu DP PZU wyjaśnieniem, że informacja w systemie “Monex” nie zobowiązuje do zakupu alternatywnych części zamiennych u konkretnych dostawców, a jedynie stanowi dowód, że takie części istnieją.

Czy PZU SA ma słuszność?
I tak, i nie. Omawiamy ten problem szczegółowo podczas szkoleń, które „Nowoczesny Warsztat” objął swoim patronatem (więcej informacji dalej na stronie 6) poruszymy go także na łamach “Nowoczesnego Warsztatu” w następnym odcinku. Nasuwają się przynajmniej cztery fundamentalne pytania:
- czy sytuacja prawna i ekonomiczna osoby, która użyła do naprawy części “alternatywnej” jest pod każdym względem identyczna jak osoby, która użyła części oryginalnej – “serwisowej”?
- czy wymóg ubezpieczyciela, by poszkodowany użył “części alternatywnej” – i to jeszcze najtańszej spośród wszystkich, jakie zgłoszono i odnotowano w “Monex” – w celu obniżenia kosztów naprawy, nie jest nakładaniem na poszkodowanych z OC obowiązków idących dalej, niżby to wynikało ze zobowiązania jakie nakłada na poszkodowanego (wierzyciela) Kodeks Cywilny?
- czy faktyczne funkcjonowanie systemu likwidacji szkód w PZU S.A. jest takie, jak założono w teorii, tzn. czy np. wypełniane są wymogi GVO co do dokumentowania jakości części? czy proponowane w systemie “Monex” części zamienne rzeczywiście mają “taką samą jakość” jak części oryginalne – “serwisowe”?
- czy w obowiązującym porządku prawnym ubezpieczyciel, który nie ponosi żadnej odpowiedzialności wobec poszkodowanego z OC za jakość wykonanej usługi naprawy samochodu, ma prawo szczegółowo dyktować faktycznemu wykonawcy tej usługi – który taką odpowiedzialność w pełnym zakresie ponosi – w jaki sposób usługodawca ma wykonać naprawę, a w szczególności jakich ma użyć do niej części zamiennych? Dzisiaj nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Na większość z nich będzie musiał odpowiedzieć dopiero polski system sądowy, w trakcie kształtowania tzw. linii orzecznictwa w tym zakresie. Bo nie ma wątpliwości, że wiele spornych spraw trafi do sądów, przy czym najbardziej zapalnym zagadnieniem będzie “obcinanie” przez ubezpieczycieli rachunków za części zamienne poszkodowanym z OC właścicielom aut ponad trzyletnich, którzy jednak zdecydowali się na użycie części oryginalnych – “serwisowych”. Do odpowiedzi może nas zbliżyć uchwała Sądu Najwyższego, który na wniosek Rzecznika Ubezpieczonych zgłoszony w sierpniu br. ma odpowiedzieć na pytanie o prawo ubezpieczycieli do stawiania wymogu stosowania tańszych części nieoryginalnych do napraw powypadkowych. Tym niemniej, zanim Sąd Najwyższy zajmie stanowisko, dla wielu warsztatów i serwisów blacharsko-lakierniczych, zwłaszcza tych najlepszych, które opierają swoje funkcjonowanie na wysokiej jakości wykonywanych usług i chętnie stosują oryginalne części “serwisowe”, warunkiem sine qua non przetrwania w nowej sytuacji będzie szybkie i profesjonalne przygotowanie odpowiednio zmodyfikowanych procedur i odpowiedniej argumentacji prawnej w stosunkach z zakładami ubezpieczeń
i z klientami.

Tym bardziej zapraszamy na szkolenia, więcej informacji na

www.expert.org.pl

1 Kolejna część za miesiąc w numerze 11/2005
2 Na tym etapie sugeruje się poszkodowanym w zakładach ubezpieczeń, jakoby obowiązek rozliczania szkody z OC metodą “szkody całkowitej” (ze względu na rzekomą ekonomiczną “nieopłacalność” naprawy) pojawiał się już z chwilą przekroczenia przez szacowane koszty naprawy poziomu 70% wartości auta sprzed szkody. Tymczasem poziom 70% lub podobny, zaczerpnięty z OWU ubezpieczeń AC, wydaje się nie mieć żadnego uzasadnienia w szkodach z OC – a jednoznaczne rozstrzygnięcie tej kwestii uzyskamy, gdy Sąd Najwyższy odpowie na pytanie zadane mu w tej sprawie
w lipcu br. przez Rzecznika Ubezpieczonych. Z kolei szacując “wstępnie” (do celów ustalania ewentualnej konieczności rozliczenia metodą “szkody całkowitej”) koszty naprawy, zakłady ubezpieczeń przyjmują koszt części oryginalnych - “serwisowych”, wysokie stawki rbg stosowane w ASO, a do całości dodają VAT.
3 Pomijam inne wykonywane wtedy “operacje”: bardzo niską stawkę rbg, pomijanie niektórych czynności technologicznych, “urealnianie” wartości materiałów lakierniczych i nie ujmowanie w wypłacie podatku VAT dla osób nieprowadzących działalności gospodarczej.
4 Np. naprawa w ASO samochodu na gwarancji, który ma wypełnioną książeczkę gwarancyjnych przeglądów nadwozia i kilka innych możliwości – objaśniamy to szczegółowo podczas prowadzonych szkoleń.
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony