Nasze rozmowy

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

MULTI-EXPERT objaśnia i radzi ASO po GVO

GVO

Kontynuujemy ubiegłomiesięczny temat sytuacji warsztatu po GVO. Poprzedni odcinek poświęciliśmy warsztatowi niezależnemu, teraz przyszła kolej na serwis autoryzowany. Przypomnijmy, że od 1 listopada 2004 obowiązują w Polsce dwa rozporządzenia tzw. GVO dotyczące motoryzacji: n “europejskie” GVO - Rozporządzenie Komisji Europejskiej nr 1400/2002 z 31 lipca 2002 oraz n “polskie” GVO - Rozporządzenie Rady Ministrów z 28 stycznia 2003. Zainteresowani znajdą ich pełne teksty na stronie internetowej

www.expert.org.pl

Co to jest autoryzowany serwis?

Zgodnie z GVO autoryzowany serwis to taki zakład naprawczy, który należy do sieci usługowej stworzonej przez dostawcę samochodów (przez samego producenta lub przez jego generalnego przedstawiciela w danym kraju) i wykonuje usługę w samochodzie marki dystrybuowanej przez tego dostawcę.
Przypomnę w ślad za ubiegłym odcinkiem w “Nowoczesnym Warsztacie” 2/2005, że typowa ASO występuje najczęściej na rynku w dwojakiej roli: gdy naprawia samochód “swojej” marki, jest “autoryzowanym serwisem”, natomiast gdy naprawia auto innej marki - jest w rozumieniu GVO “warsztatem niezależnym”. Przypomnijmy

Kilka zdań o autoryzacji

Przypomnijmy kilka najważniejszych prawd o autoryzacji:
Zgodnie z nowym GVO warsztat może się ubiegać o autoryzacje kilku marek. Ponieważ GVO pozwala jednak dystrybutorowi aut wymagać od ASO wykonania planu minimum 30% (w stosunku do obrotów ubiegłorocznych) napraw danej marki, dlatego realnie nie daje się przekroczyć autoryzacji od 3 dystrybutorów.
Autoryzacja od 3 dystrybutorów nie musi oznaczać autoryzacji na 3 marki – może być więcej. Dystrybutor obejmujący kilka marek (np.: Fiat Poland: Fiat, Alfa, Lancia; GM Poland: Opel, Chevrolet, Saab; Kulczyk Tradex: VW, Audi, itp.) traktowany jest jako “całość” - nawet jeśli autoryzacja będzie przez niego udzielona na kilka marek, to limit 30% będzie dotyczył dystrybutora, a nie jego marek oddzielnie.
Autoryzacja serwisowa odbywa się wyłącznie (teoria!) w oparciu o kryteria jakościowe - dystrybutor ogłasza jednolite dla danego rynku tzw. “standardy” i musi (teoria?) udzielić autoryzacji każdemu, kto te warunki wypełni.
Autoryzacja serwisowa “nie zna granic” – nie wolno limitować ASO obszaru, ASO ma prawo aktywnie zdobywać klienta na terenie całej Unii Europejskiej, nie tylko kraju.
Zakres autoryzacji serwisowej określa dystrybutor – jak chce udzielać tylko “całościowych” (mechanika, diagnostyka, blacharstwo i lakiernictwo), to ma do tego prawo, o ile nie zrobił dla kogoś wyjątku. Wszyscy muszą mieć te same szanse i zasady.

ASO po GVO

Sytuacja ASO “po GVO” nie wydaje się być prostsza niż “przed GVO” - wyraźnie wzrasta narażenie firmy na konkurencję ze strony innych podmiotów. Z jednej strony warsztaty niezależne uzyskały możliwość wykonywania wielu prac zastrzeżonych dotąd dla ASO (odpłatne naprawy i przeglądy w okresie gwarancji) i uzyskały dostęp do wiedzy i narzędzi (dystrybutor musi im dostarczać urządzenia, narzędzia, przyrządy, a także umożliwiać dostęp do danych serwisowych i szkoleń, na zasadach nie gorszych niż “swojej” ASO). Z drugiej strony należy oczekiwać większej konkurencji wewnątrz sieci (tzw. intra-brand competition), skoro w każdej chwili może stanąć nowa ASO po drugiej stronie ulicy, a ponadto dystrybutor nie może już żadnej ASO narzucać cen minimalnych. Jedyne co w zasadzie pozostało “święte” i zastrzeżone dla ASO, to naprawy gwarancyjne i inne usługi finansowane przez koncern samochodowy.
Metody obrony swojej sytuacji ekonomicznej ASO znajdą w dwóch rozwiązaniach:
- zdobywanie dodatkowych autoryzacji (jak się ma jedną, to droga do drugiej jest zwykle dużo krótsza niż dla warsztatu niezależnego droga do tej pierwszej),
- zdobywanie rynku warsztatów niezależnych w oparciu o naprawy na częściach nieoryginalnych oraz częściach oryginalnych spoza koncernu.

ASO a części zamienne

Ta ostatnia kwestia wymaga uszczegółowienia. GVO dało serwisom autoryzowanym coś “w zamian” – pozwala im na daleko większą niż kiedyś swobodę w wyborze części zamiennych używanych do napraw.
“Po GVO” koncern ma wyłączność na dostarczanie części już tylko do tych napraw, które sam finansuje, czyli napraw gwarancyjnych (nie mylić z odpłatnymi naprawami na gwarancji), kampanii serwisowych i bezpłatnych akcji serwisowych. We wszystkich pozostałych sytuacjach – nawet jeśli auto jest na gwarancji, ASO ma prawo w porozumieniu z klientem zastosować części z innych źródeł. Istotny warunek: muszą to być albo części oryginalne w rozumieniu GVO albo tzw. części o porównywalnej jakości.
Części oryginalne mogą być dwojakiego rodzaju – w opakowaniu producenta samochodu (gdy np. ASO zaimportuje je sama z zagranicy w lepszej cenie niż zakupione w koncernie) lub w opakowaniu wytwórcy części, który dostarcza takie same elementy na tzw. “pierwszy montaż” (np. większość produktów sygnowanych logo Bosch, Hella, Valeo, Magneti-Marelli, Delphi itp.). Z kolei tzw. “części o porównywalnej jakości” to zamienniki (nie-oryginały), które posiadają specjalne oświadczenia producentów, potwierdzające jakość odpowiadającą oryginalnej. Oświadczenia te powinny być sporządzone zgodnie z zasadami GVO, w szczególności nie może budzić wątpliwości, że osoba prawna (producent lub osoba trzecia), która je wystawiła, bierze na siebie cywilno-prawną odpowiedzialność za jego złożenie, a nie tylko wygłasza niezobowiązujące opinie.
Problem klasyfikacji części, ich oznaczeń i weryfikacji “oświadczeń lub “certyfikatów” jest tak ważny i skomplikowany, że zasługuje w przyszłości na bardzo dokładne omówienie.
Na razie najważniejsze, by ASO zapamiętały następujące reguły:
Stosowanie alternatywnych części zamiennych może być w dalszej strategii ASO bardzo ważnym kierunkiem rozwoju. Skoro warsztaty niezależne odbiorą część rynku ASO, to te z kolei mogą się bronić sięganiem po klienta zastrzeżonego dotąd dla tańszego sektora niezależnego. Klient taki często docenia ASO jako podmiot o wysokim imageu, ale boi się jego cen. Do tej pory ASO nie mogła (legalnie) walczyć o takiego klienta obniżaniem kosztów naprawy przez stosowanie tańszych części. Np. ASO wykonujące naprawy blacharsko-lakiernicze wiedzą doskonale, ile z tego powodu przechodziło im “koło nosa” tzw. szkód całkowitych. I chociaż ASO do naprawy auta “autoryzowanej” marki nadal nie może użyć “normalnego” zamiennika, to jednak może sięgać po tańsze od oryginalnych części o statusie GVO “części porównywalnej jakości”. Dotyczy to nie tylko części nadwozia, jak przy naprawach blacharsko-lakierniczych, ale także mechaniki (uszczelki, paski, sworznie, wahacze, amortyzatory, łożyska, tłumiki), typowej eksploatacji (filtry, klocki hamulcowe, tarcze sprzęgła, świece) oraz płynów (np. oleju silnikowego!).
W ten sposób “po GVO” ASO nie przejmie “najtańszego” klienta, ale może teraz “powalczyć” o klienta, który waha się co do sposobu i miejsca naprawy, ale na typowe “oryginały” nie może sobie pozwolić.

Adrian R. Sklorz
AUTO-ELEMENTS
(www.element.com.pl)
Analityk Fundacji MULTI-EXPERT
(www.expert.org.pl)

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony