ponad rok temu  26.10.2012, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

Na serwisie coraz mniej klientów...?

Częściej niż dotychczas stajemy przed dylematami i analizami: wpływu opłacalności pojedynczej naprawy na wynikową rentowność warsztatu, rozważamy czy warto przynależeć do sieci naprawczej towarzystwa ubezpieczeniowego. W tych niełatwych czasach nierzadko rezygnujemy z marketingu usług serwisowych, co jeszcze bardziej wpływa na obniżenie rentowności naszej działalności. Czy słusznie? Z pewnością nie. Marketing nie zawsze musi być drogi – wystarczy trochę pomysłowości i sprytu.

Ci, którzy to zrozumieli i wdrożyli, jednogłośnie twierdzą: nie można zaprzestać działalności marketingowej z powodu niełatwej sytuacji finansowej. Im gorzej idzie nam sprzedaż usług, tym samym więcej działań marketingowym musimy prowadzić – jest to jedyna droga ratunku, podtrzymania pulsu serwisu. Tak postępują firmy na zachodzie. Jednak w Polsce mamy do czynienia ze swego rodzaju kuriozum. Firmy działają nierzadko odwrotnie – im trudniejsza sytuacja na rynku, tym częściej zanikają działania promocyjne, marketingowe.

Najskuteczniejszym, ale i najtańszym działaniem promocyjnym jest tzw. marketing szeptany, czyli „poczta pantoflowa”, na zasadzie klient – klientowi. Zadowolony klient powie o tym innym. Próbujmy go zachęcać poprzez nawet minimalną wartość dodaną, realizowaną w ramach marketingu bezpośredniego. Oprócz działań reklamowych w różnych formach, również zwykłe gadżety mają wzięcie, jednakże dodatek strice dla samochodu jest nie bez znaczenia. Dla przykładu, jeden z serwisów samochodów osobowych stosuje niespodziankę w postaci zatankowania auta – klient, odbierając samochód z naprawy, miał na kierownicy zawieszkę z napisem „zatankowaliśmy Ci auto do pełna”. Z pewnością jest to dobry chwyt marketingowy i na pewno zapamiętany przez klienta – klienta pozytywnie zaskoczonego. Mało tego – informacja o takiej niespodziance szybko rozchodzi się w jego środowisku, wśród znajomych, czyli potencjalnych klientów serwisu – czy to mechanicznego, czy też blacharsko-lakierniczego. Oczywiście owe tankowanie również musi być przez nas odpowiednio skalkulowane i uzależnione od skali naprawy. Nie ma zastosowania w przypadku napraw samochodów ciężarowych lub drobnych napraw blacharskich czy mechanicznych. Są jednak inne chwyty – i tańsze, i bardziej kosztochłonne, ale z pewnością skuteczne.

Te, jak również wiele innych problemów poruszone zostaną podczas tegorocznego VII Dyskusyjnego Forum Ubezpieczeń Komunikacyjnych, które odbędzie się w Warszawie, w dniach 13-14 listopada w Hotelu Sofitel Warsaw Victoria.

Ideą corocznego Forum są działania integrujące wszystkich graczy związanych z sektorem napraw powypadkowych, w tym mechanicznych i blacharsko-lakierniczych. Ubiegłoroczna edycja obfitowała w dialog między serwisami i przedstawicielami firm ubezpieczeniowych. Mimo niełatwych rozmów, żadna ze stron nie „chowała głowy w piasek” – wprost przeciwnie. Dlatego motto tegorocznej edycji brzmi „Spory do lamusa – podejmujemy współpracę. Przedstawiamy rozwiązania, pokazujemy narzędzia”.

Więcej na: www.konferencjamotoryzacyjna.pl

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony