Auto-Ben Karolczyk ze Wschowy to młode przedsiębiorstwo (istnieje od 4 lat) prowadzone przez Michała Karolczyka. Firma specjalizuje się w naprawie oraz produkcji plandek samochodowych i nie tylko. Firma wyrosła na bazie rodzinnego przedsiębiorstwa transportowego prowadzonego przez ojca Michała Karolczyka jako dodatkowe, a w przyszłości niezależne zajęcie. Inspiracją do uruchomienia serwisu plandek były własne doświadczenia (jako przewoźnika) z uszkodzonymi plandekami oraz obserwacje sąsiedztwa – dużego zakładu przetwórstwa złomu, na którym pojawiały się ciężarówki z uszkodzonymi plandekami. Jak wyjaśnia Michał Karolczyk, chociaż to proste usługi, to w trasie kierowcy są zdani na zewnętrzną pomoc, gdyż nie posiadają ani narzędzi, ani materiałów, ani umiejętności do naprawy plandek, a przede wszystkim nie mają na to czasu. Stąd pomysł, aby pomagając przewoźnikom, zarobić kilka groszy. Firma specjalizuje się w naprawach plandek na miejscu i w terenie oraz w produkcji nowych pokryć plandekowych średnich rozmiarów. Do serwisu stacjonarnego przyjeżdżają klienci z najbliższych okolic lub ci, którzy akurat doznali uszkodzenia na obszarze działania Auto-Ben. Serwis mobilny naprawy plandek interweniuje i dojeżdża gratis w promieniu 40 km od bazy, ale dla zaprzyjaźnionych klientów bywało, że i dalej. Najczęściej jednak napraw dokonuje się na trasie Leszno-Wschowa-Głogów. Obecnie kadra firmy składa się z 2 osób: Michała Karolczyka i jednego pracownika.
Najczęstsze naprawy to rozcięcia plandek przez ładunek, gałęzie i… złodziei – ci ostatni stanowią powód nawet 50% uszkodzeń. Tylko 10% to produkcja nowych plandek. Klientami są także „naczepy po wypadkach” typu: „za niski wiadukt” czy „wywrotka do rowu”. W takich przypadkach bywa, że naprawiany jest też stelaż nadwozia, mechanizm odsuwanego dachu czy zapięcia plandeki. Nawet jeżeli zachodzi wyłącznie rozcięcie plandeki, współczesny kierowca nie ma narzędzi i materiałów, aby sobie poradzić z uszkodzeniem samemu. Poza tym goni go czas, który traciłby na naprawę. Na miejsce rozładunku nie może wjechać z rozciętą plandeką, ponieważ wiele firm (odbiorców ładunku) rozcięcie plandeki uważa za podstawę do reklamacji zamówionego towaru. Naczepa uważana jest wówczas za… uszkodzone opakowanie. A to wymaga sporządzania protokołów, korespondencji, wizyty rzeczoznawcy i ubezpieczyciela, a w przypadku ładunków celnych także organów ścigania. W sumie to droższe przedsięwzięcie niż naprawa plandeki. Bardzo często naprawiane są też dachy, gdyż ładunki na paletach z reguły mają lepsze zabezpieczenie przed wilgocią na bokach niż od góry. Wystarczy sobie wyobrazić, co stałoby się z ładunkiem cukru w deszczowy dzień.
Zestaw narzędzi do naprawy plandek to zgrzewarka, różnego rodzaju zakuwaki do okuć, nożyce do plandek, preparat do czyszczenia, wałki dociskowe oraz sztywna deska na podkład do zgrzewania. Oczywiście nie można zapomnieć o drabinie 4-metrowej – dużo uszkodzeń, zwłaszcza kolizji z drzewami, znajduje się dosyć wysoko. W większości przypadków miejscem napraw terenowych są parkingi i stacje paliw. Wynika to z utwardzonego placu, oświetlenia i sieci elektrycznej, które tam występują. Łatwiej też umówić się z kierowcą w takim miejscu, bo nie są mu one obce. Dostęp do prądu elektrycznego z reguły jest bezproblemowy, ale na wszelki wypadek w aucie serwisowym przewożony jest generator, materiały takie jak tkanina plandekowa, zakucia itp. Michał Karolczyk kupuje te materiały w dużej firmie wytwarzającej plandeki na pierwszy montaż, może też tam liczyć na fachowe doradztwo, gdyż nie jest on dla niej konkurentem. W ten sposób Auto-Ben ma dostęp do renomowanych materiałów niemieckich. Dużo uszkodzeń plandek spowodowanych jest z winy użytkownika. Oprócz ww. kolizji i wypadków zniszczenia powodują niedopięte plandeki na naczepach wywrotkowych – w trakcie jazdy łopoczą i uderzają o krawędzie, co powoduje nie tylko starcie warstwy nieprzepuszczalnej, ale i pękanie wewnętrznych włókien, a w dalszej konsekwencji przykre zalanie ładunku, np. zboża.
Nowa plandeka może dożyć 8-9 lat eksploatacji. Słońce, woda, mróz i naprężenia przez ten czas robią z plandeki sito. Źle naprawia się takie plandeki, gdyż technologia polega na wykorzystaniu warstwy tworzywowej po podgrzaniu jako kleju, a jeżeli jej nie ma, to nie ma też sensu dalsza naprawa. Część napraw wykonywanych jest w warsztacie stacjonarnym. Są to najczęściej naprawy powypadkowe, gdy trzeba suwnicą unieść uszkodzony stelaż.
Wieść o usługach firmy Auto-Ben rozchodzi się pocztą pantoflową i przez CB-radio. To powoduje, że 3 dni w tygodniu ekipa interweniuje przy naprawach. - Gdyby wyjazdy wypełniły 5-6 dni w tygodniu, można byłoby mówić o dużym sukcesie – mówi Michał Karolczyk. Na razie firma osiągnęła tylko 50% tego celu lub „aż” połowę sukcesu. Udział napraw systematycznie wzrasta – to zasługa zadowolonych klientów i wspomnianej poczty pantoflowej. Firma ma na celu zwiększanie konkurencyjności i ciągłej poprawy jakości usług, stałe unowocześnianie sprzętu oraz poznawanie szybko zmieniających się technik produkcji nadwozi. Dodatkowo Auto-Ben inwestuje, czego dowodem jest rozpoczęta budowa osobnej hali do napraw plandekowych o konstrukcji stalowej, okryta oczywiście plandeką.
Łukasz Lubnau
Komentarze (0)