Warto wiedzieć

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Naprawiamy instrumenty
Naprawa zespołu wskaźników nie musi być trudna. Często powtarzające się usterki sprawiają, że wiele osób naprawia je samodzielnie. Na wielu forach opisane są przypadki uszkodzeń, a więc może warto zacząć bardziej się interesować, a jednocześnie poznać podstawy elektroniki i techniki cyfrowej. Opisy nie zawsze są robione przez elektroników, ale strony te odwiedzają nawet koledzy zajmujący się naprawą elektroniki samochodowej profesjonalnie.

 

Na początku przyjrzyjmy się nazewnictwu. Zespół wskaźników, instrumenty, zegary są to określenia najczęściej używane w mowie potocznej. Z racji pochodzenia z języka angielski określenie „instrumenty” wydaje się najbardziej właściwe. Inne wyrazy będą używane zamiennie.

Zanim cokolwiek zrobimy z zegarami, musimy się do nich dostać. Pierwsza trudność – zdemontowanie wskazówek po zdjęciu plastikowej obudowy. Zamiast ryzykownie podważać, lepiej jest je po prostu wykręcić. Robimy to delikatnie, nie przechylając na boki, aby nie wysunąć osi z jej właściwego miejsca. Zwrócić musimy także uwagę na niedotykanie tzw. cyferblatu – planszy, która nie jest odporna na tłuszcz, który mamy na palcach. Ślady pozostawia także dotknięcie narzędziami, a więc z planszą musimy obchodzić się bardzo delikatnie. Drugi wrażliwy element to wyświetlacz wraz z taśmą. Zanim zdemontujemy szklany wyświetlacz, musimy przyjrzeć się, jak był on włożony i jak się go pozbyć: odsunąć, przesunąć albo zdjąć. Czasami nie będzie takiej możliwości (na przykład Opel Corsa). Musimy wówczas zostawić wyświetlacz wraz z przewodzącą taśmą i postarać się o unieruchomienie ich podczas naszych prac. Mogą to być specjalnie zbudowane rusztowania, taśmy klejące lub inne autorskie sposoby.

Najwięcej uszkodzeń powstaje w wyniku drgań, zwłaszcza na naszych drogach. Popękane połączenia lutowane to główna przyczyna niesprawności zegarów. Nie zawsze widać to gołym okiem. Cierpliwie musimy przyjrzeć się przez lupę wszystkim punktom. Generalna zasada jest taka, że im cięższe elementy, tym szybciej „wyrywają się” z połączeń. Zawsze zaczynamy od sprawdzenia połączeń z wtyczką, potem przechodzimy do sprawdzenia dużych oporników, przekaźników i innych elementów. Nie zawsze widać popękania, dlatego te newralgiczne miejsca warto jeszcze raz przelutować. Szara, zmatowiona cyna powinna być odessana, a wyczyszczone miejsce pokryte nowym topnikiem. Drugą grupę uszkodzonych połączeń stanowią miejsca, w których jest mało cyny, a elementy są duże. Są to połączenia mikroprocesora i innych dużych układów scalonych. Naprawa tych miejsc może być wykonana na dwa sposoby: albo przelutowujemy każdą nóżkę od nowa, używając do tego bardzo cienkiego grota i lupy, albo poprawiamy połączenia lutownicą na gorące powietrze. Szybszy jest sposób drugi, ale ma on też wady. Nie dokładamy topnika, a gorące powietrze może utworzyć nowe połączenia (zwarcia), których nie zauważymy. Jest dużo takich przypadków, że klient szuka warsztatu, w którym naprawi uszkodzone zegary i zapewnia, że były już one przelutowane. Wokół mikroprocesora widać, że rzeczywiście, ktoś już raz „przeleciał” gorącym powietrzem. Przez lupę zauważymy, że na wielu połączeniach jest za dużo cyny, a na innych prawie jej nie ma. Często w takich przypadkach precyzyjne lutowanie zaowocuje prawidłową naprawą.

Inny problem to brakujące elementy ostrzegawcze. Kiedyś wyjmowano żaróweczki, teraz spotykamy się z praktyką wylutowywania diod świecących. Takie nieuczciwe praktyki stosowane są w celu oszukania przyszłego nabywcy samochodu. Ale spotkać możemy się też z przypadkami wymiany zegarów z samochodu, w którym były dodatkowe układy, a których nie ma w danym samochodzie. Zegary zostały „dostosowane” do danego modelu. I wtedy takie przeróbki mogą być zrobione dobrze.

Naprawiając instrumenty, nie unikniemy programowania. Technika mikroprocesorowa jest wszechobecna. W nowoczesnych instrumentach, w pamięci, mamy zapisanych bardzo dużo informacji, np. przebieg auta, kod immobilisera, termin następnego przeglądu technicznego czy wymiany oleju w silniku, a nawet numer VIN. Jeżeli wymieniamy całe urządzenie, a więc całe instrumenty z powodu niemożności naprawy (lub innego), czeka nas problem przeniesienia tych wszystkich danych z oryginalnych zegarów. O wiele łatwiej jest zrobić to, mając do dyspozycji całkowicie nowe instrumenty, kupione w autoryzowanym serwisie. Musimy je wtedy zaprogramować od początku do naszego samochodu. Ale w większości warsztatów taka sytuacja należy do rzadkości. O wiele częściej kupujemy używane i niejako przenosimy pamięć ze starego do nowego. Możemy to zrobić na dwa sposoby: albo przepiszemy zawartość pamięci ze starych zegarów, albo przelutujemy, czyli fizycznie przeniesiemy pamięć do nowego urządzenia.

Aby „dostać się” do danych zapisanych w pamięci, musimy posiadać programator. Pozwoli on nam na ściągnięcie danych i zapamiętanie. Dane te możemy potem przepisać do nowej pamięci (fizycznie nowej, kupionej w sklepie) lub „nowej” – z innego samochodu. Istnieje także możliwość edytowania tych danych, a to oznacza zmianę np. liczby przejechanych kilometrów. Poruszając te tematy, nie mamy zamiaru uczyć oszukiwania, ale musimy znać sposoby stosowane przez innych. W tym momencie należy wspomnieć o możliwości korekty licznika przez złącze diagnostyczne. Jest to obecnie najczęstsza metoda, dostępna i stosowna powszechnie.

Przykładem dobrego programatora, nadającego się w szczególności do branży motoryzacyjnej, jest programator z serii VP firmy Wellon. Na zdjęciach widać programator VP 590 oraz niezbędne podstawki. Właśnie do tych podstawek wkładamy układy scalone pamięci, a potem mocujemy w programatorze.

Czynnością podstawową jest znalezienie takiej pamięć na płycie. Zazwyczaj jest ona umieszczona obok mikroprocesora. Na naszym przykładzie jest to układ scalony z ośmioma pinami. Fotografia z bliska pokazuje napisy na niej. Symbol „93C56B” jest widoczny i łatwo możemy uzyskać informacje z Internetu, jaki jest to typ pamięci. Uzyskane dane, typ pamięci – EEPROM w obudowie SO8, pozwolą nam na bliższe zapoznanie się z techniką cyfrową, a ponadto (co jest bardzo ważne), zanim podłączymy programator, musimy podać informację, jaka pamięć jest w podstawce naszego programatora. Informacje wpisujemy do programu obsługującego programator, przygotowując go do pracy z danym układem scalonym. Rodzaj pamięci powinniśmy wpisać ręcznie lub skorzystać z automatycznego wyszukiwania. Dopiero wtedy możemy włożyć pamięć do odpowiedniej podstawki i podłączyć programator do komputera, w którym jest uruchomiony program do edycji pamięci.

 

Stanisław Mikołaj Słupski

 

B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony