Z Pawłem Giermasińskim z firmy Kolpax rozmawia red. Mirosław Giecewicz.
Firma Kolpax poszerzyła ostatnio swoją ofertę o kompletne zestawy sprzęgieł. Proszę przybliżyć nam markę National Auto Parts i ewentualnie inne nowe produkty?
Produkty firmy National to kolejna linia, która pojawiła się w tym roku w naszej ofercie. Kompletne zestawy sprzęgieł to najważniejszy i najmocniejszy fragment działalności National Auto Parts. Siedziba firmy i główny magazyn znajdują się w Wielkiej Brytanii, ale oczywiście (robią tak wszyscy producenci) fabryki i kooperanci są na całym świecie. Firma produkuje elementy do sprzęgieł od 25 lat. Główni odbiorcy znajdują się w Europie. Są to zarówno firmy angielskie jak i inne w 22 krajach. Szerokość oferty, jakość i przystępne ceny to atuty National.
Efekt ten uzyskano, między innymi, dzięki zastosowaniu (tam, gdzie było to potrzebne) elementów renomowanych producentów takich jak SKF, INA, LUK, Sachs, Valeo. Ważne jest też, że oferta National to sprzęgła zarówno do samochodów europejskich jak i japońskich. Firma posiada certyfikat ISO 9001:2000. Dewizą firmy jest jakość, dostępność i dobra obsługa odbiorców.
Niedawno wprowadziliśmy bardzo ciekawą linię zestawów przewodów wysokiego napięcia firmy KERR NELSON o nazwie handlowej ElectroSpark. To także firma z Wielkiej Brytanii. W ofercie znajduje się ponad 800 pozycji. Wszystkie przewody wykonane są w technologii komputerowo-laserowej. Produkty KERR NELSON posiadają certyfikaty: ISO 3808/1, ISO 3808/2, ISO 6856, CEE/72-245. Gwarantuje to bardzo wysoką jakość oraz niską radiację. Przewody te bardzo dobrze współpracują z silnikami napędzanymi gazem.
Czy firma Kolpax zamierza wprowadzić swoją indywidualną linię produktów tak, jak to zrobiły firmy Fota czy Inter Cars?
Poruszył Pan temat na czasie. Nie tylko wymienione przez Pana firmy posiadają lub tworzą własną markę, możnaby wymienić ich jeszcze kilka. Wydaje się, że jest to kolejny etap rozwoju firm, a może konieczność. Konieczność, gdyż przy obecnej wielkiej konkurencji cenowej, jaką możemy zaobserwować, własna marka umożliwia zwiększenie marży. Zwracam jednak uwagę, że może być to w pewnym momencie niebezpieczne. Stwarza pokusę sięgania po tanie, często kiepskie produkty, gdyż “pudełko ukryje wszystko”. A to już nie jest korzystne dla odbiorcy. Nasza firma nie widzi takiej potrzeby, a wręcz przeciwnie, idziemy w kierunku promowania pojedynczych marek i znaków firmowych producentów. Chodzi o to, aby odbiorca wiedział, co kupuje i wyrobił sobie konkretne zdanie na temat linii. Chcemy, aby sięgając po dobry produkt, kojarzył go z naszą firmą. Proszę zauważyć, że nasza oferta składa się z alternatywnych markowych linii w porównaniu do funkcjonujących na rynku. Dobrym tego przykładem jest oferta elementów hamulcowych ROADHOUSE, która po trzech latach funkcjonowania na polskim rynku osiągnie roczną sprzedaż około 100 000 kompletów.
Jak wygląda sieć dystrybucji części w firmie Kolpax? Czy prowadzicie również sprzedaż bezpośrednią do warsztatów?
Oprócz magazynu centralnego w Pruszkowie dystrybucję prowadzimy w dwóch filiach: na Śląsku i w Lublinie. Naszych odbiorców można podzielić na cztery grupy: hurtownie, sklepy motoryzacyjne, warsztaty oraz klienci detaliczni. W ostatnim czasie zauważalną grupę stanowią klienci flotowi oraz koncesjonowane serwisy. Upatrujemy w tym skutki wejścia w życie przepisów GVO. Uważam jednak, że w systemie dystrybucji najważniejsze jest stworzenie dla każdej z grup odpowiednich warunków do dalszej odsprzedaży. Właściwy system rabatowy, pomoc reklamowa, szybkość dostaw oraz wprowadzony w ostatnich dniach system sprzedaży on-line, który jest rozwinięciem dotychczasowego internetowego programu ofertowego. Umożliwia to prężnym firmom rozwijanie się razem z nami.
Rok 2004 to rok masowo sprowadzanych używanych aut z zagranicy. Czy firma Kolpax odczuła wzrost sprzedaży części?
Trzeba przyznać, że liczby są szokujące. Według najnowszych danych od początku przystąpienia Polski do Unii Europejskiej sprowadzono ponad 600 tys. samochodów, najczęściej około 10-cio letnich. Ale, co ciekawe, właściciela zmieniło nie więcej niż 200 tys. aut. Pozostałe widać przy drogach i w licznych komisach.
Nasza firma corocznie notuje wzrost sprzedaży rzędu 20-30%. Jest to wynikiem wielu czynników: poszerzania oferty, lepszej koordynacji obsługi, ale również ciągle chłonnego rynku. Nie sądzę, aby w najbliższych dwóch, trzech miesiącach nastąpił gwałtowny wzrost popytu na części, ale w perspektywie przyszłego półrocza wygląda to dość obiecująco. Zima i nasze drogi to ciężki test dla niejednego, często nowego auta.
Co Pan sądzi o nowopowstałym Stowarzyszeniu Dystrybutorów Części? Czy warto łączyć się w takie grupy?
Nie jest to pierwsza tego typu inicjatywa. Już dziesięć lat temu działało stowarzyszenie czy raczej grupa zakupowa niezależnych dystrybutorów. Takie działania są właściwe dla dobrych średnich firm, gdyż dają większą siłę w kontaktach z potencjalnymi dostawcami. Natomiast nie ulegałbym zbytnio magii globalizacji. Wbrew powszechnym opiniom, że mali nie mają szans, jest bardzo wiele firm monoproduktowych, a wręcz niszowych, które świetnie sobie radzą. Taki jest właśnie rynek.
A jak Pan ocenia obecną sytuację na rynku części w Polsce?
W najbliższym czasie może być bardzo interesująca. Zwiastunem tego były targi motoryzacyjne we Frankfurcie. Chyba zauważył Pan, że były one pod dyktando producentów azjatyckich. Przewiduję, że w najbliższym czasie może pojawić się sporo nowych produktów, lub powstać kilka nowych marek. Takie możliwości dają producenci z Chin czy Indii. Zaostrzy to konkurencję pomiędzy wieloma firmami. Sztuką będzie odnalezienie się w tych warunkach. Myślę, że kierunek, jaki obrała nasza firma, umożliwi nam długotrwały rozwój.
Jakie plany na przyszły rok?
W planach jest oczywiście dalszy rozwój firmy oraz poszerzanie oferty. W szczególności myślimy o przegubach i półosiach. Pracujemy także nad ofertą łożysk i napinaczy. Staramy się stworzyć pełną ofertę części eksploatacyjnych do większości marek samochodów.
Paweł Giermasiński
Dziękuję za rozmowę.
Komentarze (0)