Pojazdy użytkowe

ponad rok temu  14.10.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 3 minuty

Nowe zagrożenie dla warsztatów?

Spowolnienie gospodarcze w Europie Zachodniej oraz mniejszy ruch w budownictwie spowodowały, że teraz jest najlepszy okres na dokonywanie zakupów maszyn budowlanych i ciężarówek z „drugiej ręki”.

Sprzęt w dobrym stanie, z pełną dokumentacją techniczną, można nabyć za bardzo małe pieniądze. Powoduje to, że krajowi producenci nadwozi samochodowych mają problem ze sprzedażą nowych zabudów, takich jak wywrotki, skrzynie z dźwigami hydraulicznymi itp. Są po prostu drożsi. Nie próżnują jednak i... oferują usługi serwisowe sprowadzanych pojazdów. Czy w ten sposób stają się zagrożeniem dla warsztatów? Zapytaliśmy o to właściciela jednej z firm zabudowujących, który chciał zachować anonimowość.

Czy obecna sytuacja jest normalna?
Tak, jak najbardziej. Sam kupuję, gdy jest tanio. Ostatnio kupiłem dwa wózki widłowe w cenie jednego. Każdy miał tylko 2 lata. Dlatego nie dziwię się, że firmy skrzętnie wykorzystują okazję do zaoszczędzenia pieniędzy.

Ale ma Pan przez to mniejszą produkcję nadwozi nowych...
Mam, ale nic na to nie poradzę. Moi klienci za to chętnie korzystają z moich usług warsztatowych. Wiadomo, że sprowadzony z zagranicy sprzęt trzeba podreperować lub dostosować do naszych realiów. Wielu z nich nie ma ani warsztatu, ani umiejętności, aby tego dokonać.

A jakie usługi świadczy Pan tego typu klientom?
Są to najczęściej przeglądy, kosztorysowanie większych napraw oraz drobne naprawy zabudów i nadwozi, polegające na spawaniu aluminium, czy wymianie paneli burt. Wykonujemy i zakładamy nowe plandeki albo wymieniamy deski podłogowe...

Czy zdarzają się naprawy mechaniczne, takie jak w typowych warsztatach?
Rzadko, ale tak. Są to jednak naprawy związane bezpośrednio z nadwoziami, np. naprawy pomp hydraulicznych. Natomiast naprawy samych samochodów pozostawiamy warsztatom – one się na tym znają. My znamy się na nadwoziach. Ponad to nasi pracownicy mają uprawnienia do przeglądów urządzeń przeładunkowych oraz sporządzania dokumentacji na ten temat. Zwykłe warsztaty tego nie świadczą – nie jesteśmy więc dla nich konkurencją.

Jednak na Pana szyldzie pojawiło się ostatnio słowo „serwis”, a do hali wjeżdżają ciężarówki...
To prawda. Do tej pory kładliśmy nacisk, że jesteśmy „producentem”. Jednak z uwagi na obecną sytuację oraz światowy trend w tej dziedzinie zaczynamy być też „serwisantem”. Mamy ku temu doświadczenie, zaplecze i dostęp do atrakcyjnych cenowo materiałów. Nie robimy tego, na czym się nie znamy – dlatego nie stanowimy konkurencji dla typowych warsztatów. Uzupełniamy się.

Ostatnie pytanie. Czy z uwagi na sytuację na rynku planuje Pan przeniesienie ciężaru pracy z produkcji na serwis?
I tak, i nie. Serwis jest uzupełnieniem oferty i lekiem na kryzys. Jesteśmy w głównej mierze producentem nadwozi. Jednak dzięki serwisowi możemy doczekać lepszych czasów, które w końcu nadejdą. Wówczas, mamy nadzieję, że nasi zadowoleni klienci zainwestują w nowe ciężarówki i nowe nadwozia z naszej firmy. Wówczas i serwisy, i my będziemy mieli jeszcze więcej pracy. Mamy nieodparte wrażenie, że klientom podoba się nasza jakość i wezmą wówczas nasze nowe produkty. Dobry serwis ciężarówek jest naszym partnerem. Nawet teraz wzajemnie podsyłamy sobie klientów, a o rywalizacji nie ma mowy.

GALERIA ZDJĘĆ

Nowe zagrożenie dla warsztatów?
Nowe zagrożenie dla warsztatów?

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony