Ogumienie

ponad rok temu  28.05.2013, ~ Administrator - ,   Czas czytania 5

Nowoczesny warsztat ogumienia,

czyli jak organizować pracę w firmie i jak zyskiwać klientów

Czas przedzimowy to oczywiście okres wzmożonej pracy w zakładach wulkanizacyjnych. Wiele z firm przygotowuje swe przechowalnie na letnie ogumienie, próbuje też określić zapotrzebowanie na to zimowe. Wszystko po to, by jak najlepiej wykorzystać swój potencjał na rynku. Taką przymiarkę do sezonu obserwowaliśmy w katowickim oddziale firmy Inter-Vulkanisier.


Kto jeszcze ich nie ma, ten spieszy się z ich zakupem. Szczęśliwi posiadacze najlepiej dobranej mieszanki gum do czekających nas warunków pogodowych śledzą prognozy pogody. Graniczne 7 stopni średniej temperatury w ciągu doby będzie dla wielu sygnałem: zimówek czas nadszedł!
Z roku na rok przybywa na rynku zimowych opon w coraz większym rozmiarze. 14” to już dziś standard w miejskich wozach. 15” i 16” typowe stają się w kompaktach. Rośnie rynek użytkowników SUV-ów i aut wybitnie terenowych. Dla wielu warsztatów to okazja poszerzenia portfela zamówień.
- Od początku działalności pracujemy nie tylko nad wysokim, ale przede wszystkim kompleksowym poziomem usług. Zależy nam na naszych stałych klientach, a ci coraz częściej są posiadaczami mocnych samochodów na wielkich: 20-, a nawet 24-calowych oponach – zapewnia Wojciech Budzyński, kierownik serwisu Inter-Vulkanisier w Katowicach.



Coraz to szersze kapcie i niższy profil – takie są tendencji na rynku oponiarskim.

- W tym celu zakupiliśmy do naszych trzech oddziałów najnowocześniejsze laserowe montażownice firmy Butler. Z kolei z myślą o coraz powszechniejszym rynku samochodów flotowych, dbamy odpowiednio wcześniej o pełny stan magazynu, by w szybkim czasie dokonać wymiany ogumienia na zimowe w dużej ilości takich samochodów konkretnego klienta. Gdy kierowcy firmowych pojazdów pokonują nierzadko w ciągu dnia po kilkaset kilometrów, szybkość naszej usługi staje się sprawą kluczową. Nasz klient nie może sobie pozwolić na opóźnienie, flota pojazdów musi być w pełnej gotowości i my wychodzimy naprzeciw takim potrzebom. W krótkim czasie mobilizujemy pracowników, by ta zmiana opon odbyła się bez przestojów - dodaje.



Komfort pracy nowoczesnego zakładu zwiększa osobne pomieszczenia do mycia i suszenia kół.

Szybkość i dobra organizacja pracy staje się sprawą pierwszorzędną. Odpowiednio zaprojektowany budynek ułatwia sprawną obsługę klienta. W opisywanej firmie na porządku dziennym zdemontowane i odpowiednio opisane koła wędrują na wózek transportowy. Jeden z pracowników wtacza komplet kół do pomieszczenia z myjką. Mycie granulatem w maszynie Drester W-550 to standard obsługi klienta. Sam proces oczyszczania opony wraz z felgą to bardzo ważna czynność. Ogumienia naszych pojazdów poruszających się na krajowych drogach bywają bardzo często zaolejone, zabrudzone smarami i wyciekami płynów hamulcowych, więc czystość opony ma decydujące znaczenie dla prawidłowego przebiegu procesu wyważania. Każda dodatkowa zbędna masa, choćby w postaci niewielkiej wydawałoby się ilości błota, może powodować spore przekłamania urządzenia. Mamy tu do czynienia z działaniem sił odśrodkowych i toczący się po obwodzie nawet jeden gram staje się poważnym obciążeniem.
Już umyta opona oczyszczana jest po chwili z kropli wody sprężonym powietrzem – to niby szczegół wyposażenia, ale jak wydajnie wspomaga pracę wulkanizatora. Na tym etapie pracownik jest w stanie dokonać optycznej oceny stanu ogumienia (bieżnik, ranty, ewentualne ubytki w gumie itd.) i stanu felgi. Klient decyduje też czy zabiera komplet letnich opon ze sobą, czy wybiera odpłatne składowanie.3



Proces wyważania.

Jak co roku, producenci opon przygotowali na sezon nowości. Kleber kusi klientów najnowszym wzorem bieżnika o nazwie Krisalp HP2 w rozmiarze od 14 do 17 cali, dla amatorów niskoprofilowego ogumienia Pirelli na warunki zimowe przygotowała model Soto Zero 2, a Continental serię 15- i 16-calowych TS 830. Handlowcy,proponując określony model opony, nie kierują się tylko zasobnością portfela klienta i zaleceniami producenta samochodu. Spore znaczenie ma styl jazdy kierowcy, częstość poruszania się z maksymalnym obciążeniem, dominacja wyjazdów w teren górzysty itd. Obowiązuje ogólna zasada, że “zimówki” mogą być o numer węższe od opon letnich.



Przy demontażu ogumienia “z wyższej półki” należy uważać na czujnik ciśnienia.

Jeśli jednak kierowca nie decyduje się na zakup nowych “zimówek”, to konieczna staje się kontrola tych posiadanych przez niego. Komplet kół trafia na stanowisko montażowe.



W starych krajach Unii Europejskiej to norma, u nas cynkowe ciężarki są kwestią wyboru klienta.

- Demontaż i montaż odbywa się u nas na laserowej maszynie AIKIDO. Wielu naszych klientów ma drogie samochody z felgami wyposażonymi w czujniki ciśnienia, które sprzężone są z komputerami pokładowymi. Taki czujnik jest bardzo kosztowny - od 270 do nawet 1000 złotych za sztukę! - więc pracownik musi zachować szczególną ostrożność, by go nie zepsuć – zauważa W. Budzyński.



Sprawdzanie ciśnienia to ostatnia czynność przed montażem.

Proces montażu opony na feldze wymaga równie dużego skupienia. Objawy drgającej kierownicy to często efekt “nie- wstrzelenia” się w jej rant.
W końcu opona trafia do wyważarki. W opisywanej firmie wykorzystywana jest wyważarka GSP-9700 Hunter. Pokazuje nie tylko stan bieżnika, ale dokonuje pomiaru po jego obwodzie i jest w stanie wskazać miejsce, gdzie tej gumy, więc tak naprawdę “masy”, jest najwięcej. Po zarejestrowaniu przez komputerowy czujnik takiego miejsca, pojawia się komunikat: nadmierna wibracja. Urządzenie “pokazuje nam” również miejsce, gdzie taką “falę”, czyli nadmierną ilość masy trzeba przesunąć względem felgi, która również po obwodzie ma miejsce, w którym “masa” jest z kolei mniejsza. Można więc w łatwy sposób zrekompensować nierówności rozkładu ciężaru opony i ciężaru felgi. Pracownik już wie, jak ma obrócić ogumienie względem felgi, żeby zminimalizować konieczność stosowania ciężarków lub jakiej roszady dokonać między felgami i oponami.



Montaż kluczem pneumatycznym, a potem dynamometrycznym wg wskazań producenta.

- Dość powszechnie stosujemy już cynkowe ciężarki klejone zamiast tradycyjnych ołowianych. Wynika to u nas chyba raczej z panującej mody. Producenci felg głowią się nad coraz to wymyślniejszą formą żebrowania swych produktów, a klientom zależy by “nie upiększać” w wątpliwy sposób kół widocznymi ciężarkami bitymi do rantu felgi – wyjaśnia W. Budzyński.

Rafał Dobrowolski
B1 - prenumerata NW podstrony

Komentarze (0)

dodaj komentarz
    Nie ma jeszcze komentarzy...
do góry strony